Jest to forma radosnej twórczości...
Z drugiej strony jesteśmy świadkami powtarzalności historii. Pewien zbieg czynników, kryzys, pospolitość, perturbacje w społeczeństwie, chęć osiągnięcia absolutu doprowadzają do tego, że człowiek tak wąskim umyśle zamiast stać się błaznem staje się cytowanym mędrcem. Zastanawia mnie jedno; czy rzeczywiście istnieje supermózg społeczeństwa, który steruje tymi procesami i dąży do katharsis – oczyszczenia przez niepokój, czy jest to forma samoregulującego się układu, który obserwujemy w momencie maksymalnych wahań? Ciekawe – jesteśmy chyba (mówię o wszystkich ludziach) formą zbiorowej świadomości. Nawet Nietzscheański wyszedł z Kirkegaardem, bo wielu dzisiejszych obserwatorów mówi o teraźniejszości w ujęciu kryzysu wartości celów obieranych przez jednostki (okazały się na tyle płonne, że wielu zaczęło dryfować). Czyżby po skrajnym materializmie znów romantyzm? Słowem ciekawe czasy. Dla mnie ciekawa jest też ułuda wyboru, którą nas karmią, to tak jakby wybrać czy strzelić sobie w lewą, czy prawą stopę. Jednak najgorszą rzeczą dla mnie jest to, że pomimo szczerych chęci i dłuższych poszukiwań nie znajduję myśliciela, który stworzyłby alternatywny model rozwoju dla obecnie panującego. Z resztą ciekawe, co będzie dalej? Pożyjemy zobaczymy…