Autor Wątek: Broń dla obywatela  (Przeczytany 54985 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #45 dnia: Lutego 19, 2010, 14:14:04 »
 blaster A220 I7 D1 H5 T6

Jako że temat rozpoczęto pytaniem - jaka broń dla Kowalskiego, wrócę jeszcze do typów broni dla obywatela.

O ile osobiście wybrał bym glocka lub broń podobnej klasy, to dla przeciętnej jednostki społecznej wg. mojej opinii najtrafniejszym wyborem będzie rewolwer. Głównie ze względu na prostszą obsługę (brak bezpiecznika) oraz większe/wyższe przyrządy celownicze. Najzwyczajniej łatwiej i szybciej jest zgrać muszkę / szczerbinkę, i może coś trafić w stresogennej sytuacji obrony przed atakiem.

Nie wiem jak wygląda kwestia konserwacji rewolweru vs pistoletu - na zdrowy rozsądek rewolwer powinien być w miarę pancerny i wymagać miej obsługi. Dodatkowo jest możliwość długotrwałego trzymania naboi w komorach rewolweru (bak sprężyny) - także broń może sobie leżeć bezpiecznie w szafce przez miesiące i być gotowa do 'obrony miru domowego'

Może się któryś z praktyków wypowiedzieć na temat konserwacji/ obsługi rewolweru vs pistoletu, najlepiej w długo terminowym okresie ?
\___[O}====-
 /OOOOO\

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #46 dnia: Lutego 19, 2010, 16:16:57 »
Raczej dwa różne zwierzaki. W rewolwerze jest trochę więcej do czyszczenia, z tego względu, że ma więcej komór nabojowych i nie jest szczelny. Z drugiej strony rewolwer trzeba rzadziej rozkładać i smarować.

Sprężyna w bębnie jest - wyrzutnika. Ale to nie jest problem, amunicję można składować w magazynkach/bębnach tak długo jak jest taka potrzeba. Tutaj nie sprężyny są problemem, a z czasem zbierający się brud.

Co do wysokości przyrządów celowniczych... osobiście nie widzę tutaj jakichkolwiek problemów, bo to kwestia podniesienia rąk parę milimetrów do góry, czyli różnica żadna. Inna kwestia to wysokości linii celowania nad osią lufy i wysokość położenia osi lufy nad chwytem broni - im niżej w obu wypadkach tym lepiej.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #47 dnia: Lutego 19, 2010, 16:59:04 »
Sprężyna w bębnie jest - wyrzutnika. Ale to nie jest problem, amunicję można składować w magazynkach/bębnach tak długo jak jest taka potrzeba. Tutaj nie sprężyny są problemem, a z czasem zbierający się brud.

W tym wypadku wręcz skłaniał bym się ku rewolwerowi dla Kowalskiego – o ile w magazynku pudełkowym bród może spowodować zacięcie i uniemożliwić wykorzystanie całego zapasu amunicji (w sytuacji krytycznej). O tyle rewolwer nawet po długim okresie leżakowania będzie w stanie wystrzelić cały zapas swojej amunicji. A w sytuacjach obrony osobistej wydaje mi się iż jest to najważniejsze, bo przeładowywać raczej nie będzie potrzeby lub się nie zdąży.

Chyba że możliwe jest zacięcie się  mechanizmu obracającego benben w rewolwerze...?

Co do wysokości przyrządów celowniczych... osobiście nie widzę tutaj jakichkolwiek problemów, bo to kwestia podniesienia rąk parę milimetrów do góry, czyli różnica żadna. Inna kwestia to wysokości linii celowania nad osią lufy i wysokość położenia osi lufy nad chwytem broni - im niżej w obu wypadkach tym lepiej.

Również nie widzę problemu – raczej większą korzyść dla Kowalskiego płynącą z wyższych przyrządów celowniczych. Pamiętam iż gdzieś na naszym forum znalazłem linki do opisów sytuacji użycia broni przez funkcjonariuszy oraz osoby cywilne (bodajże Razorblade podsyłał). Według tych opisów osoby używające rewolweru pamiętają fakt użycia muszki/szczerbinki  do celowania , gdzie przy pistoletach strzelający nie był nawet pewien czy celował. Wnioskuje iż typowy Kowalski będzie miał większe szanse przeżycia używając rewolweru.

Co do wysokości linii celowania, kwestia raczej pomijalna – zwyczajnie za blisko.

Długo będę zachodzić w głowę skąd się w moim poście pojawiły ustawienia Dosboxa :D
\___[O}====-
 /OOOOO\

Offline D64

  • *
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #48 dnia: Lutego 19, 2010, 20:09:45 »
Pchełka, w sytuacji stresowej to nawet "operator" mający "pamięć mięśniową" celuje po lufie.
Wieczorem w ciemnej ulicy nikt nie będzie szukał przyrządów.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #49 dnia: Lutego 19, 2010, 20:37:02 »
Żołnierz niech sobie strzela po lufie, cywil, czy policjant musi być trochę bardziej odpowiedzialny za to co robi. Cel rozpoznany, przyrządy zgrane na celu, to można strzelać. Wyszkolony użytkownik nie szuka przyrządów, wie gdzie są, bo są zawsze w tym samym miejscu.

Offline D64

  • *
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #50 dnia: Lutego 19, 2010, 22:06:23 »
A żołnierz może strzelać do celu nierozpoznanego?
Od wielu lat strzelam "po lufie" i z obu oczu tylko do rozpoznanego celu, ale za to mi płacą :020:
 Poruszyłeś podstawowy problem o którym mówił Razorblade, czyli o szkoleniu, tu jest sedno sprawy.
Bez opanowania podstawowych nawyków nie ma mowy daniu do ręki broni tzw "przeciętnemu Kowalskiemu".
W noweli ustawy chodzi głównie o jasne i proste zasady przyznawania broni. Obecny system jest po prostu zły i doprowadzający do kuriozum, że osoba chcąca uzyskać pozwolenie na broń musiała się legitymować co najmniej uprawnieniami instruktorskimi, a i to czasami nie wystarczało.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #51 dnia: Lutego 19, 2010, 23:41:59 »
Sory za offtopa ale często mam dziwne wrażenie że tylko ja na tym forum jestem cywilem :karpik

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #52 dnia: Lutego 20, 2010, 09:29:16 »
Dzik no nie tylko Ty. Razor też cywilem jest. :118:
Żeby nie było całkiem OT jako całkowicie zielony mam pytanie. Czy gumowy pocisk do broni długiej do obrony domu to dobry pomysł czy odległość jest tak mała że można go sobie darować i już lepiej śruciny z gościa wyjmować?
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #53 dnia: Lutego 20, 2010, 09:56:20 »
Kinetyczna amunicja nie-śmiertelna jest urocza na swój hipisowski sposób, ale w wypadku ataku personalnego na naszym terytorium praktycznie nieskuteczna. Jeżeli ktoś już się znalazł w naszym domu i pozostawił nam tylko opcję użycia broni palnej, to nie jest moment na zabawy w humanitaryzm. Na 3 wypadki o których wiem taka amunicja okazała się jako tako skuteczna raz... tzn zatrzymała przeciwnika na wystarczającą ilość czasu by ofiara zdążyła przeładować pompę i odpalić kolejny pocisk, który już był śrutem 00. Pozostałe dwa to zgon i ciężki stan w szpitalu - u osób próbujących użyć takiej amunicji do obrony domu.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #54 dnia: Lutego 20, 2010, 10:37:34 »
W tym wypadku wręcz skłaniał bym się ku rewolwerowi dla Kowalskiego

Prawdę powiedziawszy stary spór pistolet vs rewolwer w przypadku broni cywilnej trudno rozstrzygnąć. Rewolwer ma trzy niewątpliwe zalety techniczne:

1. Jest niewrażliwy na rodzaj amunicji. W przeciwieństwie do pistoletu nie ma znaczenia jaki kształt ma pocisk*, nabój może być słabszy, silniejszy (oczywiście w pewnych granicach), niepenetrujący czy śrutowy (jakby nasz Kowalski mieszkał w okolicy gdzie są jadowite węże) etc. i nie ma to znaczenia dla prawidłowego działania broni.

2. Dopasowanie długości lufy do potrzeb jest banalnie proste, bo nie ma żadnego wpływu na pracę automatyki broni, której przecież nie ma.

3. Energia pocisku nie ma (no powiedzmy ma niewielki) związku z wielkością i masą broni (no oczywiście są granice sensownego odczucia odrzutu - ale teoretycznie można zrobić rewolwer o masie 500g i strzelający .44Mag), stąd rewolwer na taką samą silną amunicję będzie (może być) lżejszy od pistoletu. Np. taki wspomniany przeze mnie Taurus Ultralight z 2" lufą ma 500g, a to ma znaczenie przy długotrwałym noszeniu broni.

Ale rewolwer moim zdaniem ma też inne zalety dla Kowalskiego:

- Spora grupa ludzi posiada irracjonalny strach przez noszeniem pistoletu z nabojem w komorze. Nie ma żadnego związku z rzeczywistym zagrożeniem bo współczesne pistolety można rzucać na beton, lufą w dół z nabojem w komorze i nic się nie stanie. Ale ten irracjonalny strach powoduje, że pistoletu z nabojem w komorze znaczna część ludzi nie nosi. Żeby było zabawniej to boją się tak robić nawet ludzie służący w armii**. Z rewolwerem nie ma obaw, a więc pomimo faktu, że pistolet bez bezpiecznika zewnętrznego z nabojem w komorze jest szybszy do oddania pierwszego strzału od rewolweru (bo droga spustu przy samonapinaniu jest spora, albo trzeba kurek odciągnąć - zresztą mając odpowiedni trening osobiście preferuje tę druga metodę), to w praktyce Kowaslki szybciej użyje rewolweru (bo będzie musiał pistolet przeładować).

- W przypadku niewypału (choć to rzadkie w dobrej broni i z dobrą amunicją), to w rewolwerze wystarczy jeszcze raz nacisnąć spust, a w pistolecie ... to Kowalski w stresie już sobie rady nie da.

- za rewolwerem dla Kowalskiego przemawia tez jeszcze jeden fakt - rewolwer ma prosta konstrukcję, którą w zasadzie widać (widać jak współpracują części), co prowadzi do tego, że Kowalski rozumie swoją broń, a przez ta broń staje się przedmiotem "bardziej przyjaznym". Moje doświadczenie wykazuje, że rewolwer jest lepiej utrzymany przez "niedzielnych użytkowników" niż pistolet.


Razor też cywilem jest. :118:
I to od prawie 3,5 roku, przez które ilość wystrzeliwanych przeze mnie nabojów rocznie zdecydowanie wzrosła :003:

Czy gumowy pocisk do broni długiej do obrony domu to dobry pomysł czy odległość jest tak mała że można go sobie darować i już lepiej śruciny z gościa wyjmować?

Z gościa to będzie wyjmował je chirurg (to nie Twój problem) - gorzej, że Ty będziesz wyjmował śrut ze ścian (itp.) - lubisz to szpachlowanie, malowanie i związany z tym bałagan (ja nie znoszę). Czy amunicja gumowa jest dobra? Wszystko zależy od sytuacji, a tej z góry nie przewidzisz. Gdyby to była np. dwuspustowa dubeltówka z lufa np. 50mm (do obrony to optymalna długość) to nie ma problemu - w jedną komorę niepenetrujący, w drugą breneka (śrut to jest na zające). Ale w przypadku "pompki" byłbym ostrożny. Są różne szkoły, ale moim zdaniem jak sytuacja uprawnia do użycia broni to uprawnia też do użycia normalnej amunicji (zresztą jak słusznie zauważył Sun - skuteczność takiej amunicji jest ograniczona). Nie widzę sensu w stosowaniu amunicji gumowej w prywatnych zastosowaniach - to amunicja dla policji do rozpędzania agresywnego tłumu.

Obecny system jest po prostu zły i doprowadzający do kuriozum, że osoba chcąca uzyskać pozwolenie na broń musiała się legitymować co najmniej uprawnieniami instruktorskimi, a i to czasami nie wystarczało.

Uprawnienia instruktorskie pomagają w uzyskaniu broni sportowej (kat. D), w żaden sposób nie mają wpływu na uzyskanie broni w kategorii A czyli "ochrona osobista".

W kwestii - strzelanie z przyrządami i "po lufie"

To racje mają obie strony - sposób strzelania z pistoletu zależy od odległości strzelania (z najbliższych strzela się np. z biodra). Na odległości 5m warto nauczyć się strzelania w ogóle bez użycia przyrządów celowniczych, nawet bez unoszenia broni na wysokość twarzy (tylko najwyżej na poziom mostka). Na odległości większe już korzysta się z przyrządów.

_________
*) Tutaj podam przykład z życia dotyczący amunicji rewolwerowej - mam karabinek Rossi (Winchester92) na amunicje .44Magnum, a u nas spotykani trzej producenci nabojów półpłaszczowych tego kalibru: amerykański MagTech, włoski Fiocci i czeski Sellier & Bellot. W powtarzalnym karabinku amunicja S&B zacina się przy wprowadzaniu do komory ze względu na nieco inny kształt pocisku. W rewolwerze natomiast wszystkie pracują doskonale.

**)do dziś pamiętam ich przerażenie i bynajmniej nie spowodowane faktem łamania w tym momencie przepisów wojskowych, gdy obejmując służbę zwykle wprowadzałem nabój do komory i dokładałem jeszcze jeden nabój do magazynka P83
« Ostatnia zmiana: Lutego 20, 2010, 10:49:57 wysłana przez Razorblade1967 »

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #55 dnia: Lutego 21, 2010, 18:45:10 »
Witam

Przeczytałem wszystkie posty jeszcze raz i mam sporo własnych wniosków na temat broni jakiej bym potrzebował. Moje wnioski mogą wydawać się trochę urywkowe, ale sprawa broni ma wiele aspektów, każdy może być tematem odrębnej dyskusji, no i są to moje wnioski, cel do którego mógłbym dążyć po zmianie ustawy.

Niewątpliwym plusem są posty Razorblade-a. Mianowicie dowiedziałem się, że istnieją strzelnice z bronią palną. Poszukałem w Internecie i  w Gdyni znalazłem jedną, a w Gdańsku drugą. Nawet niezbyt drogo. Niewątpliwie w tym tygodniu odwiedzę tę w Gdyni – bo mam blisko. Zawsze lubiłem strzelać w wojsku. Oni uważali, że mi każą strzelać, ja uważałem że mi dają okazję postrzelać :001:. W
Połowie lat 90-tych poszedłem do WKU i zapytałem, czy w ramach szkolenia rezerwy nie można gdzieś postrzelać. Dali mi delikatnie do zrozumienia, że mi chyba sufit na głowę upadł  :001:.

Dobór broni – na razie optuję za pistoletem i to w wersji „full size”. Podobają mi się SiG Sauer P226 i P250. Niestety są drogie. Napisałem „na razie”, bo podstawowym kryterium ma być jednak „leżenie w dłoni”, a te pistolety widziałem tylko na zdjęciach. W każdym razie nie może to być jakiś P-64 (to jedyny pistolet z jakiego miałem okazję postrzelać). Nie wiedziałem jak to g… dobrze złapać. Jakiś taki mały, niewygodny.
Gdzie będę używał? Głównie na strzelnicy, dlatego pistolet nie musi być mały. Zwykle chodzę w marynarkach lub płaszczy, więc najwyżej kupię szerszą marynarkę  :001:.
Tylko teraz po co kupować pistolet, jeżeli będę go używał tylko na strzelnicy i po co mi te wszystkie kłopoty z policją i kursami. Z moimi kolegami kiedyś doszliśmy do wniosku (chodziło o zakup narzędzi – jakoś tak się złożyło, że pracuję z majsterkowiczami  :001: ), że jeżeli zakupione narzędzie przydało się chociaż raz, to był to dobry zakup i się zamortyzował (moja żona nie podziela tej opinii  :001:). Więc będę z przyjemnością używał swojego pistoletu na strzelnicy i oby się nigdy nie zamortyzował  :001:.
No i jak napisałem kilka postów wcześniej. Chcę pozwolenie na broń, bo mam do tego prawo i zamierzam egzekwować wszystkie przynależne mi prawa (tutaj czynię karkołomne założenie, że ustawa przejdzie).

Następną sprawą jest dojrzałość polskiego społeczeństwa. Czy Polakom można dać broń? Moim zdaniem można. Ta nowa ustawa jest restrykcyjna, ale nawet miało być tak jak w USA, to też bym był za. Niewątpliwie będą przypadki głupich zachowań. Czyli na przykład ktoś podpity postrzela sobie na wiwat wychodząc podpity z dyskoteki. Takiemu policja powinna momentalnie dać bana na pistolecik i po sprawie. Myślę, że ze społeczeństwem jest trochę jak z dziećmi. Jeżeli pozwolimy na więcej, to po pewnych problemach wychodzi wszystko na dobre. W końcu nikt nie trzyma dziecka w chodziku do 5 roku życia, bo sobie coś zrobi jak się przewróci. Kilka razy się przewróci, ale potem już jest coraz lepiej. Ja mam akurat córkę. Jej pomoc w kuchni w dawnych latach kosztowała kilka talerzy, ale teraz coś potrafi i lubi robić. Wyznaję zasadę – potraktuj kogoś jak dorosłego, to szybko dorośnie.
Nam się wydaje, że prawo jazdy to jest normalna rzecz. Ale ja potrafię sobie wyobrazić dyskusję, czy pozwolić na prawo jazdy dla prywatnych (w domyśle nieodpowiedzialnych) obywateli, czy tylko dla osób kierowanych na kurs przez firmy przewozowe (odpowiednik agencji ochrony dla pistoletu). Śmiem twierdzić, że nasze prawa jazdy są tylko pozostałością II RP i powojennego bałaganu w sprawach motoryzacyjnych (obowiązywały dokumenty wszystkie-polskie, niemiecki, radzieckie itd.), oraz pozostałością zamożności obywateli II RP i sporej liczby prywatnych samochodów, na odebranie których świeżutki PRL się nie odważył. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech sprawdzi jakie szanse miał „Kowalski” w PRL na zrobienie licencji pilota samolotu.
Dokładnie to samo jest z bronią.

Jedna rzecz jaką bym niewątpliwie zmienił w tej ustawie to wiek minimalny. Ja bym dał 25-26 lat. Jak pamiętam siebie i swoich kolegów z akademika, to ja bym temu towarzystwu pistoletu nie dał, no ale wiek ma swoje prawa  :001:.

Oczywiście nie wiem jak będzie, ale jak sejm i pieniążki pozwolą to może jakaś broń długa. To jest dopiero zabawa. Okazało się, że 7 km od miejsca gdzie mieszkam jest strzelnica 300 metrów dla myśliwych i strzelania sportowego.
Tak się rozmarzyłem  :001:.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #56 dnia: Lutego 21, 2010, 20:59:42 »
Zawsze lubiłem strzelać w wojsku. Oni uważali, że mi każą strzelać, ja uważałem że mi dają okazję postrzelać :001:.

Miałeś ogromne szczęście mi zabierali amunicje (pierwsze strzelanie zamiast 5 naboi dostałem 3  :005: ) żeby kadra mogła sobie "poszaleć" strzelając ciągłym.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #57 dnia: Lutego 21, 2010, 21:26:43 »
Dobór broni – na razie optuję za pistoletem i to w wersji „full size”. [....] Gdzie będę używał? Głównie na strzelnicy, dlatego pistolet nie musi być mały. [...] Tylko teraz po co kupować pistolet, jeżeli będę go używał tylko na strzelnicy i po co mi te wszystkie kłopoty z policją i kursami. Z moimi kolegami kiedyś doszliśmy do wniosku (chodziło o zakup narzędzi – jakoś tak się złożyło, że pracuję z majsterkowiczami  :001: ), że jeżeli zakupione narzędzie przydało się chociaż raz, to był to dobry zakup i się zamortyzował (moja żona nie podziela tej opinii  :001:). Więc będę z przyjemnością używał swojego pistoletu na strzelnicy i oby się nigdy nie zamortyzował  :001:.

Jeśli chodzi o broń "do postrzelania" to pistolet "pełnowymiarowy" jest jak najbardziej dobrym wyborem - ja osobiście presfereuje Berettę 92SF albo SiG Sauer P226.

Co do "postrzelania" i zakupu własnej broni. To jak najbardziej rozumiem zakup broni "dla miecia"  :004: (sam na tej zasadzie kupiłem sobie karabinek lever-action Winchestera - bo po prostu kocham taką broń z XIX wieku), ale jeżeli ktoś chce sobie w miarę regularnie strzelać na strzelnicy to zakup broni z tymi wszystkimi konsekwencjami w postaci zabiegania o pozwolenie itd. jest po prostu nieekonomiczne.

Za strzelanie na strzelnicy z broni 9mm Para zapłacimy od 1,5zł  do 2,5 zł - powiedzmy średnio 2 zł. Gdy mamy pozwolenie to zakup (porządnej) amunicji jest z granicach 0,8-1,2zł - powiedzmy średnio 1zł za nabój. Za pistolet zapłacimy ok. 3000zł.

Kupujemy więc pistolet i 3000nb - razem 6000zł albo idziemy na strzelnicę i wykupimy te 3000 strzałów po 2zł i też wydamy 6000zł (bez papierów, problemów, zachodu), a przy tym nie będziemy ograniczeni do jednego typu pistoletu. O ile zakup własnej broni "dla miecia" całkowicie rozumiem, to jako facet który ma na punkcie strzelania kompletny odpał (ok. 8 tys. czy więcej wystrzelonych naboi rocznie) - twierdzę, że taki zakup nie ma ekonomicznego sensu, lepiej wydać tę sama kasę na strzelnicy/strzelnicach dobrze zaopatrzonych w broń.

No i jak napisałem kilka postów wcześniej. Chcę pozwolenie na broń, bo mam do tego prawo i zamierzam egzekwować wszystkie przynależne mi prawa (tutaj czynię karkołomne założenie, że ustawa przejdzie).

Rozumiem (z Twoich dalszych stwierdzeń w poście), ze sam rozumiesz, że jakiekolwiek nadzieje na liberalizację dostępu do broni w naszym kraju to Sci-Fi? Nie ma za to zapotrzebowania i poparcia społecznego. Cała ta akcja z niby nową ustawą to tylko mydlenie oczu potencjalnym wyborcom - gdyby chcieli to dawno załatwili by to rozporządzeniem MSWiA (bo obecna ustawa daje takie prawo).

Jak dla mnie projekt Palikota i jego komisji jest zbyt liberalny, może nie tyle liberalny co bardziej niedopracowany. Sam nie wiem jakbym zagłosował gdyby to ode mnie zależało.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #58 dnia: Lutego 21, 2010, 22:41:16 »
Co do ekonomii.
Można z góry założyć, że zakup prywatny broni jest nieekonomiczny. Zwykle kupując cokolwiek, kupujemy bo jest nam potrzebne, albo jak ja narzędzia, bo może się przyda.
Kupując pistolet, kupowałbym z nadzieją, że się nie przyda  :001:, oczywiście pomijając wykorzystanie na strzelnicy.
Zostaje jeszcze tzw. obrona miru domowego i własnej osoby. Narzuca mi się od razu reklama kart kredytowych i słowo "bezcenne".
Zauważyłem, że wszyscy tutaj oponenci dostępu do broni stwierdzali, że bezpieczeństwem powinna zajmować się policja, ale jednocześnie kawałek dalej stwierdzali, że policja nie działa należycie.  :003:
I nie będzie działać należycie przez następne kilka lat. Może będzie lepiej jak policja dostanie pieniądze, ale na razie się na to nie zanosi. Toteż argument z policją zupełnie do mnie nie trafia. Można czuć się bezpiecznie w centrum miast, na głównych ulicach. Na osiedlach, tak jak moje, gdzie miasto nie ma pieniędzy na postawienie oświetlenia (Gdynia-niby bogate miasto) nie jest tak wesoło. Głównie jest to młodzież. Taka, nad którą sądy lubią się litować, czyli wychowywał się bez ojca, bo ojciec cały czas pływał, matka sobie nie radziła – biedne dziecko. Jednocześnie przywykł do wysokiego poziomu życia, ale sam nie potrafi go sobie zapewnić, bo uczyć się nie chciało, więc trzeba jakoś zdobywać pieniążki na piwo.
Przez parę lat udzielałem się w szkole w radzie rodziców, to się nasłuchałem o różnych „biednych dzieciach”, które teraz są dorosłe i „bardziej doświadczone”.
Ktoś powie to trzeba nosić gaz. Nawet mam, ale oni zwykle chodzą po 5-6. Użycie gazu może tylko zdenerwować pozostałą grupkę.
Myślę, że wielu z was zna podobne realia.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #59 dnia: Lutego 22, 2010, 04:56:44 »
Co do ekonomii.
Można z góry założyć, że zakup prywatny broni jest nieekonomiczny. Zwykle kupując cokolwiek, kupujemy bo jest nam potrzebne, albo jak ja narzędzia, bo może się przyda.

Zoom o ekonomi i nieopłacalności zakupu wspomniałem przy okazji tego co napisałeś o strzelnicach, bo tak naprawdę jak się chce tylko strzelać na strzelnicach dla rozrywki to zakup własnej broni nie jest zbyt opłacalny. Oczywiście jeżeli chcesz mieć broń "do obrony domu" to musisz ją kupić - innego wyjścia nie ma i o ekonomi trudno mówić.

Zauważyłem, że wszyscy tutaj oponenci dostępu do broni ...

Cały problem, że wszyscy dzielą ludzi na oponentów i zwolenników dostępu do broni i jak zwykle brakuje tego złotego środka. I tak samo jest z przepisami - albo mamy sytuację jak obecnie, czyli mamy kompletnie złe przepisy, polegające na uznaniowości i w praktyce nie wydawaniu pozwoleń w ogóle (bo nie i już), albo mamy pomysł ustawy, która ten dostęp nadmiernie liberalizuje (pewne pomysły moim zdaniem są przesadą).

Mam kilka zastrzeżeń co do tej potencjalnie nowej ustawy (oczywiście tylko teoretycznie, bo nie ma przecież cienia szansy na jej wprowadzenie) jak choćby rezygnacja z obowiązku przynależności do klubu strzeleckiego (w tym projekcie pozwolenie podstawowe łączy dotychczasową broń sportową z tym co nazywamy "bronią do obrony domu"), bo środowiska klubowe szybciej "zdemaskują" czubka niż jakikolwiek lekarz. Przy czym tutaj to uważam, za niewielki problem - bo generalnie jestem za ułatwionym dostępem do broni zarówno sportowej jak i do obrony domu czyli bez prawa przenoszenia w stanie załadowanym.

Moje wątpliwości budzi jednak łatwość uzyskania pozwolenia rozszerzonego. "Egzamin kompetencyjny", którego stopień trudności jest praktycznie żaden (w części praktycznej), nie wymaga od użytkownika takiej broni regularnego i intensywnego treningu (a to akurat uważam za jedna z gwarancji bezpieczeństwa używania takiej broni). Nie ma też żadnego zapisu o obowiązkowym szkoleniu. Skoro zanim wypuścimy obywatela na drogę samochodem wymagamy ukończenie kursu prowadzonego przez osoby kompetentne (instruktorów nauki jazdy) to czemu nie wprowadzić takiego wymogu w przypadku pozwolenia na broń? Bron podobnie jak samochód przy braku odpowiednich kwalifikacji obsługującego może być bardzo niebezpieczna dla osób trzecich i to moim zdaniem jest wystarczającym powodem do wprowadzenia obowiązkowego szkolenia.

Gdyby to ode mnie zależało to wprowadziłbym kursu na obie kategorie pozwolenia "podstawowe" i "rozszerzone", przy czym powiedzmy na to pierwsze kurs mógłby być zastąpiony pewnym (np. 2 letnim) stażem w klubie strzeleckim (czy kursem związanym z uzyskaniem uprawnień myśliwego), natomiast na pozwolenie rozszerzone kurs powinien być obowiązkowy, intensywny i na tyle długotrwały (liczbą godzin i czasem trwania), aby w razie czego pewne niepożądane cechy kandydata zostały ujawnione.