Witam
Przeczytałem wszystkie posty jeszcze raz i mam sporo własnych wniosków na temat broni jakiej bym potrzebował. Moje wnioski mogą wydawać się trochę urywkowe, ale sprawa broni ma wiele aspektów, każdy może być tematem odrębnej dyskusji, no i są to moje wnioski, cel do którego mógłbym dążyć po zmianie ustawy.
Niewątpliwym plusem są posty Razorblade-a. Mianowicie dowiedziałem się, że istnieją strzelnice z bronią palną. Poszukałem w Internecie i w Gdyni znalazłem jedną, a w Gdańsku drugą. Nawet niezbyt drogo. Niewątpliwie w tym tygodniu odwiedzę tę w Gdyni – bo mam blisko. Zawsze lubiłem strzelać w wojsku. Oni uważali, że mi każą strzelać, ja uważałem że mi dają okazję postrzelać

. W
Połowie lat 90-tych poszedłem do WKU i zapytałem, czy w ramach szkolenia rezerwy nie można gdzieś postrzelać. Dali mi delikatnie do zrozumienia, że mi chyba sufit na głowę upadł

.
Dobór broni – na razie optuję za pistoletem i to w wersji „full size”. Podobają mi się SiG Sauer P226 i P250. Niestety są drogie. Napisałem „na razie”, bo podstawowym kryterium ma być jednak „leżenie w dłoni”, a te pistolety widziałem tylko na zdjęciach. W każdym razie nie może to być jakiś P-64 (to jedyny pistolet z jakiego miałem okazję postrzelać). Nie wiedziałem jak to g… dobrze złapać. Jakiś taki mały, niewygodny.
Gdzie będę używał? Głównie na strzelnicy, dlatego pistolet nie musi być mały. Zwykle chodzę w marynarkach lub płaszczy, więc najwyżej kupię szerszą marynarkę

.
Tylko teraz po co kupować pistolet, jeżeli będę go używał tylko na strzelnicy i po co mi te wszystkie kłopoty z policją i kursami. Z moimi kolegami kiedyś doszliśmy do wniosku (chodziło o zakup narzędzi – jakoś tak się złożyło, że pracuję z majsterkowiczami

), że jeżeli zakupione narzędzie przydało się chociaż raz, to był to dobry zakup i się zamortyzował (moja żona nie podziela tej opinii

). Więc będę z przyjemnością używał swojego pistoletu na strzelnicy i oby się nigdy nie zamortyzował

.
No i jak napisałem kilka postów wcześniej. Chcę pozwolenie na broń, bo mam do tego prawo i zamierzam egzekwować wszystkie przynależne mi prawa (tutaj czynię karkołomne założenie, że ustawa przejdzie).
Następną sprawą jest dojrzałość polskiego społeczeństwa. Czy Polakom można dać broń? Moim zdaniem można. Ta nowa ustawa jest restrykcyjna, ale nawet miało być tak jak w USA, to też bym był za. Niewątpliwie będą przypadki głupich zachowań. Czyli na przykład ktoś podpity postrzela sobie na wiwat wychodząc podpity z dyskoteki. Takiemu policja powinna momentalnie dać bana na pistolecik i po sprawie. Myślę, że ze społeczeństwem jest trochę jak z dziećmi. Jeżeli pozwolimy na więcej, to po pewnych problemach wychodzi wszystko na dobre. W końcu nikt nie trzyma dziecka w chodziku do 5 roku życia, bo sobie coś zrobi jak się przewróci. Kilka razy się przewróci, ale potem już jest coraz lepiej. Ja mam akurat córkę. Jej pomoc w kuchni w dawnych latach kosztowała kilka talerzy, ale teraz coś potrafi i lubi robić. Wyznaję zasadę – potraktuj kogoś jak dorosłego, to szybko dorośnie.
Nam się wydaje, że prawo jazdy to jest normalna rzecz. Ale ja potrafię sobie wyobrazić dyskusję, czy pozwolić na prawo jazdy dla prywatnych (w domyśle nieodpowiedzialnych) obywateli, czy tylko dla osób kierowanych na kurs przez firmy przewozowe (odpowiednik agencji ochrony dla pistoletu). Śmiem twierdzić, że nasze prawa jazdy są tylko pozostałością II RP i powojennego bałaganu w sprawach motoryzacyjnych (obowiązywały dokumenty wszystkie-polskie, niemiecki, radzieckie itd.), oraz pozostałością zamożności obywateli II RP i sporej liczby prywatnych samochodów, na odebranie których świeżutki PRL się nie odważył. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech sprawdzi jakie szanse miał „Kowalski” w PRL na zrobienie licencji pilota samolotu.
Dokładnie to samo jest z bronią.
Jedna rzecz jaką bym niewątpliwie zmienił w tej ustawie to wiek minimalny. Ja bym dał 25-26 lat. Jak pamiętam siebie i swoich kolegów z akademika, to ja bym temu towarzystwu pistoletu nie dał, no ale wiek ma swoje prawa

.
Oczywiście nie wiem jak będzie, ale jak sejm i pieniążki pozwolą to może jakaś broń długa. To jest dopiero zabawa. Okazało się, że 7 km od miejsca gdzie mieszkam jest strzelnica 300 metrów dla myśliwych i strzelania sportowego.
Tak się rozmarzyłem

.