Autor Wątek: Po co komu symulator...  (Przeczytany 4620 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

empeck

  • Gość
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #15 dnia: Marca 11, 2010, 13:24:36 »
Ja właśnie dlatego przestałem latać w symulatory WW2. Strzelanie to jedno, ale chciałbym poczuć też obsługę maszyny, co mam w DCS lub w FSX. BoB Olega ma mieć klikalny kokpit, jakąś tam obsługę silnika, mam nadzieję, że będzie to na poziomie zbliżonym do Accusima.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #16 dnia: Marca 11, 2010, 13:42:55 »
I powiedz mi czym ty to w grze obsłużysz wszystko, bo on miał takie rzeczy all inclusive w kabinie. Ja na moim saiteku mam jedną przepustnicę i kilka guzików.
Dla leniwych są zestawy wajch Saiteka i CH. Dla ambitnych, lub bez grosza przy duszy są tematy na tym forum: "Schmeiser słodowy zaprasza" i "M'joy".

Po drugie, zanim zerkniesz w simie na zegary i z nich coś odczytasz, to w realu już bym to zrobił 4 razy. To nie ma sensu.
Nie jestem pewien co tutaj chcesz udowodnić, czyżby to, że Ty w realnej maszynie, skopie tyłek komuś Tutaj siedzącego w maszynie wirtualnej ? I nie ma sensu latać w symulatorach, bo to nie realne maszyny? Chyba o to właśnie chodzi ? A może nie, sam już nie wiem. Nie za bardzo rozumiem logikę tej wypowiedzi...

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #17 dnia: Marca 11, 2010, 13:49:30 »
I powiedz mi czym ty to w grze obsłużysz wszystko, bo on miał takie rzeczy all inclusive w kabinie. Ja na moim saiteku mam jedną przepustnicę i kilka guzików. Po drugie, zanim zerkniesz w simie na zegary i z nich coś odczytasz, to w realu już bym to zrobił 4 razy. To nie ma sensu.


Ja mam czym to wszystko obsłużyć, dodatkowy panel z przepustnicami się przydaje i nie kosztuje majątku, ale i bez tego można spokojnie przeżyć. To nie są rzeczy które trzeba przestawiać non stop w czasie walki, skróty klawiszowe spokojnie wystarczają. Zresztą piszesz jakby to były niewiadomo jakie pomysły, to wszystko jest w FSX, działa i ludziom się podoba.

Większość ludzi orczyka z prawdziwego zdarzenia też nie ma, czy to znaczy że w symulatorach samoloty powinny być pozbawione steru wysokości? Albo skrojone do najprostszych joysticków?

Co do patrzenia na zegary jest dokładnie odwrotnie, w grze nie tracisz czasu na akomodację oczu, więc możesz je odczytać szybciej niż w realu. W małym samolocie i tak większość jest cały czas w polu widzenia, nie trzeba nawet kręcić wirtualną głową.
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #18 dnia: Marca 11, 2010, 13:57:29 »
...To nie są rzeczy które trzeba przestawiać non stop w czasie walki,...

W końcu ktoś, dziękuję :) Skoro nie trzeba, to może lepiej, żeby programiści skupili się na fizyce.

Zgadzam się na klikalne rzeczy w symulatorach typu FS, ale w symulatorach wojenny, mam tu na myśli I i II WW, jestem za wojną :)

Jedyne co próbuję tutaj udowodnić, to, że skrajny realizm, zwłaszcza obsługa niektórych, że tak nazwę "funkcjonalności" mija się z celem, IMHO. Wolę idealny symulator pod względem fizyki, niż idealny symulator pod względem klikalności guzików w kokpicie.
Znając Olega, nie zrobi obu z tych rzeczy, lub zrobi je po swojemu. Ale jeżeli pod presją graczy, miałby wybierać między fizyką a klikalnością, wolałbym, żeby wybrał fizykę.
« Ostatnia zmiana: Marca 11, 2010, 14:04:18 wysłana przez kostek »
Kostek
JG300


Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #19 dnia: Marca 11, 2010, 14:41:06 »
Hey.

Może to przewrotnie zabrzmi, ale wszyscy mają tutaj rację i jednoczesnie jej nie mają.
Sama nazwa gry określa jej funkcje. "Symulator" to nie strzelanka FPS.
Jesli ma coś "symulować" niech to robi dokładnie na tyle na ile pozwala sprzęt PC.
Nikt nie odda przeciążeń, wibracji czy zwykłego kurzu i paprochów sypiących sie z podłogi gdy pilot obrócił grata na plecy :-P
Nie latam w realu, ale o symulatorach z II wś chyba mam prawo się wypowiedzieć, skoro jestem posiadaczem ił'a i przeczytałem, ze dwie ksiązki o lotnictwie z IIwś.
Klikalny kokpit ? Czemu nie, niech ktoś to w końcu zrobi. Ale nie w FSie czy FSX'ie. Niech to ktoś zrobi w końcu w symulatorze gdzie po wystartowaniu z pasa trzeba mieć oczy dookoła głowy przez jakieś 60 minut. Gdzie "wirtualny" Ponury krąży gdzieś za linią horyzontu, czając sie aby "zdmuchnąć świeczkę". Gdzie w powietrzu jest 10 innych wrogich maszyn, których piloci myślą tylko o tym jak samemu coś zestrzelić nie będąc chwilę później obłokiem szczątków lub widowiskiem typu "światło i dzwięk". Chciałbym zobaczyć virtualnego pilota, który kupił grę, zainstalował ją i po dwóch dniach na serwerze UK Dedicated w ił'a sieje zniszczenie i zamęt na Spicie, Jaku czy parchu w takim własnie "klikalnym" symulatorze, kiedy musi dbać o silnik, chłodzenie, wyważenie samolotu, temperaturę cylindrów, glikolu, obroty. A tu nad głową pojawia się właśnie Spit, P-47 czy Fw ... i nie wystarczy "wajcha" na klatę, tylko trzeba klikać ... i jak podejrzewam w zawrotnym tempie i w odpowiedniej kolejności ...
Ale równie ważna z punktu widzenia takiego gracza jak ja jest szerko pojęta "fizyka" lotu.
Wg mnie nie da się oddzielić tych dwóch spraw. Muszą być połączone w grze w miarę sensowny sposób.
Można zrobić to tak jak Oleg - po "łebkach" zachowując pozory skomplikowania pisząc w opcjach gry "complex engine managemant" (czy jakoś tak :-) ) albo poczekać na symulator który w końcu będzie działał w miarę sensownie.
Może się doczekam :-)

Ramm.

ps. Zupełnie nie rozumiem czemu w takich grach nie ma tego o czym pisał Elwood, czyli dwóch czy trzech "trybów" realizmu. Na mój chłopski rozum to całkiem logiczne. Ktoś kto chce mieć "fun" - niech lata na "easy".
Ale ktoś kto chce "feel the fire" - niech sobie włączy "ultra realistic hardcore". Proste jak pół metra sznurka w kieszeni.

" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #20 dnia: Marca 11, 2010, 16:11:02 »
No bez przesady, samoloty drugo-wojenne, to nie F-4 Phantom, że nie ważne co chce się zrobić - potrzeba dwóch ludzi.

Chyba szczytem skomplikowania myśliwca tamtego okresu jest P-47, szczególnie wczesnych serii i akurat, na szczęście, mamy możliwość polatać odtworzonym w każdym detalu, z pełną obsługa systemów pokładowych w FSX. I walka powietrzna nawet nie tyle, że jest możliwa, to wręcz nie jest nadzwyczaj trudniejsza od tej w il-2 Sturmovik. Te parę wskaźników to nie jest tak dużo... chyba, że ja po prostu takim asem jestem, że mi to nie sprawia problemów. Gdzie, jest ten mój biały szalik?!


Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #21 dnia: Marca 12, 2010, 10:27:41 »
No bez przesady, samoloty drugo-wojenne, to nie F-4 Phantom, że nie ważne co chce się zrobić - potrzeba dwóch ludzi.Chyba szczytem skomplikowania myśliwca tamtego okresu jest P-47, szczególnie wczesnych serii i akurat, na szczęście, mamy możliwość polatać odtworzonym w każdym detalu, z pełną obsługa systemów pokładowych w FSX. I walka powietrzna nawet nie tyle, że jest możliwa, to wręcz nie jest nadzwyczaj trudniejsza od tej w il-2 Sturmovik. Te parę wskaźników to nie jest tak dużo... chyba, że ja po prostu takim asem jestem, że mi to nie sprawia problemów. Gdzie, jest ten mój biały szalik?!

Nie latałem na P-47 w realu, ani w FSX'ie.
Ale czytałem za to wspomnienia Gabreskiego. Jest w nich opis jednej ciekawej sytuacji. A minanowicie kiedy Gabby został zaatakowany przez mietka wracając do bazy. Taką sytuację miałem wielokrotnie w ile. Bf-109G6 i punkt na horyzońcie, który okazywał się być P-47. W chwili kiedy dzban mnie zauważał - morda w dół lub w górę, moc na 110% i tyle go widzieli. A teraz polecam sobie przeczytać te parę stron z książki Gabreskiego. I uświadomić sobie co robił Gabreski aby przeżyć i wrócić do domu, a nie za wszelką cenę zestrzelić szwaba.
Co do skomplikowania obsługi mysliwca - z tego co wiem, to nie P-47 był pod tym względem jakimś liderem.
W paru miejscach jest wspomniane w tym kontekście o P-38 jako o samolocie, który w duzym stopniu absorbował uwagę pilota.
Jeśli Tobie nie sprawia problemów obserwacja tych paru zegarów i wskaźników to ok. Ale jak Cię znam Sun i Twojego kompletnego fioła na punkcie paru produktów "Made of USA" z literkami P i F przed cyferkami - to spędziłeś parę łądnych godzin w kabinie wirtualnego P-47 w FSX'ie :-P
Być może Sun jest to kwestia do wytrenowania, ale tutaj wracamy do prostego stwiedzenia, które kiedyś sformułował nasz forumowy kolega Meehau :

"Dla mnie moze być nierealistyczny, samoloty mogą latać po 8 Machów i skręcać w miejscu i teleportować się. Chcę tylko by decydował pilot i jego cięzko nabyte umiejętności i doświadczenie, a nie typ samolotu. "

I tyle w temacie :-)

Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Qbeesh

  • Gość
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #22 dnia: Marca 17, 2010, 14:35:03 »
I znowu się nie rozumiemy. Uważam, że esencją latania w nie jest przełączanie azsów i wajch w odpowiednie pozycje. Esencją jest czucie sprzętu w którym się siedzi.

A jak inaczej chcesz czuć sprzęt? Bo ja od czasu polatania u znajomka na P-47 i Stratocruiserem z A2A, nie potrafię mysleć już o niczym innym. Pierwszy raz w życiu w sporej części spędzonym na zabawie różnymi simami, miałem wrażenie, że mam do dyspozycji prawdziwą maszynę.

Poproszę o scalenie postów.

Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #23 dnia: Marca 17, 2010, 15:32:02 »
Qbeesh polataj trochę w realu, to będziesz wiedział, że sprzęt czuje się głównie dupą :D nie guziczkami.
Kostek
JG300


Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #24 dnia: Marca 17, 2010, 15:40:29 »
Kostek: wszyscy wiedzą że symulator to nie real. Ja na przykład sobie darowałem condora bo mnie irytował tylko. Ale zgodnie z Twoim podejściem to każdy sim bez symulowania sił działających na pilota nie wspominając już o FF jest do dupy.  :118:
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT

Qbeesh

  • Gość
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #25 dnia: Marca 17, 2010, 15:52:01 »
Qbeesh polataj trochę w realu, to będziesz wiedział, że sprzęt czuje się głównie dupą :D nie guziczkami.

O czym my w końcu rozmawiamy Herr Kostek? O symulatorkach na PC czy o realnym lataniu. Coś mi się widzi Herr Kostek, że sobie popatrzyłeś na samolot w odległości stu metrów od barierki na pokazach lotniczych i teraz próbujesz wytworzyć wokół siebie
nimb "otrzaskanego i Siedzącego-w-Temacie" rażąc blaskiem Raybanów i zapachem nafty lotniczej :021: Żart i popis erudycji z mojej strony, więc no offence.

Ja mówię tylko i wyłącznie o symulatorach w zaciszu domowym, a polatać w realu okazję miałem kilka razy. Nie sam i obok kierowcy, a raz przed, ale zawsze to coś.
« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2010, 15:57:30 wysłana przez Qbeesh »

Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #26 dnia: Marca 17, 2010, 16:05:03 »
Gratuluję,

Raybany oczywiście mam, piloty medium, naprawdę polecam, super okularki. Naftą śmierdziałem nie raz, bardzo dobry środek do polerowanai leylanda od windy.

A teraz do tematu. Prawda jest taka, że największe wyczucie sprzęta w locie VFR, nie w chmurach, gwarantuje ci twój tyłek (+ wzrok). Czy się wznosisz czy opadasz, jak przyspieszasz itd. Po prostu to czujesz.
Są jeszcze inne odczucia, np. polecam kilkunastominutowe holowanie piratem w zajebistej termice, czujesz się jak po całodziennej masturbacji.
I to jest dla mnie czucie sprzęta, a nie ile razy muszę kliknąć, żeby silnik odpalił. Nie kręcą mnie zachowania proceduralne. Przykład, do startu szybowcem, też jest check lista, SPPKWWTH, może nie jest ona skomplikowana, ale robi się ją praktycznie z automatu (oczywiście skrupulatnie), ale jakiejś wielkiej frajdy mi to nie sprawia (no może na początku, kiedy chodziłem na lotnisko popatrzeć, bo byłem za młody na latanie), ale potem, cokolwiek żeby tylko znaleźć się w powietrzu, bo w tym jest frajda.
Tego właśnie oczekuję od symulatorów, maksymalnej zgodnej fizyki lotu z rzeczywistością.
Kostek
JG300


empeck

  • Gość
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #27 dnia: Marca 17, 2010, 16:10:18 »
Nie było przypadkiem niedawno takiej kłótni?

kostek - dla Ciebie to jest ważne, dla innych systemy i awionika. Każdy ma swoją wizję dotyczącą symulatorów, a to że ktoś jest pilotem i ma ileśtam godziny wylatanych nie czyni z niego zaraz wyroczni. Symulator jak każda inna gra służy do zabawy. Dla każdego kto tylko chce się tym bawić, nie tylko dla pilotów. Ja w strzelanki czasem gram, a nigdy nie trzymałem karabinu w rękach, czy to znaczy, że nie mogę się na temat strzelanek wypowiedzieć? Wyścigi też mają być dla kierowców WRC, a to, że gram czasem w ścigałki na klawiaturze jest od razy złe? No litości, ta sprzeczka jest bezcelowa.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Odp: Wings of Prey
« Odpowiedź #28 dnia: Marca 17, 2010, 16:33:31 »
Kostek, to tak szczerze, co ty tutaj robisz ? Nie ma jakiegoś forum dla pilotów ? Bo PPRuNe to niespecjalnie o szybowcach...

Zamiast B-17 z A2A ustawiasz się w kolejce po jednego z 15 nadal latających ? O czym ty tutaj piszesz w końcu, bo wygląda na to, że "zamiast latać na symulatorach, lepiej w rzeczywistości"... fajnie, tylko mnie np. nie stać żeby zatankować Mustanga do pełna, co dopiero w ogóle takiego kupić i latać sobie dwie godziny dziennie (o symulowanej walce nawet nie wspominając). Po to są symulatory, żeby sobie polatać tym do czego się nie ma dostępu i porobić to czego nie można na co dzień, a nie po to by być dokładnie tak jak rzeczywistość. Rozumiem, że np. całkowicie bojkotujesz symulatory traktujące o SR-71 - bo tym to już nawet w rzeczywistości polatać nie można, a co dopiero simy o wahadłowcach bo przecież nie czujesz nieważkości?

Kostek, szczerze, czemu tutaj ludzi meczysz swoimi wywodami, które maję się jak piernik do wiatraka? Gdzie w Wings of Prey jakiś szybowiec widziałeś, czy w ogóle jakimkolwiek innym simie traktującym o walce powietrznej w erze Drugiej Wojny Światowej ?

Offline Mekki

  • Global Moderator
  • *****
  • Tępy Ch**:)
    • 13 WELT
Odp: Po co komu symulator...
« Odpowiedź #29 dnia: Marca 17, 2010, 17:33:39 »
Nie wspominając już o tym że znalazły by się na tym forum osoby które mają trochę większe doświadczenie w kwestii statków powietrznych, a jednak nie wypowiadają się jakoś negatywnie na temat czucia dupą, i klikania w klawiszki:).
Tak mi teraz przyszło do głowy że analogicznie do Twojej argumentacji czucie dupą też jest w symulatorze niepotrzebne bo pilot nawet go nie zauważa tylko działa z automatu.
Sun: nic się nie martw dorzucimy się. Tylko wybierz sobie coś wschodniego :021:
A w jaki sposób Ty jesteś upośledzony?

Kanał youtube 13WELT