Ten Pirat nie jest dopuszczony do akrobacji (przekreślone "A" na kadłubie), jak zresztą wszystkie polskie "drewniaki", więc abstrahując nawet od pomysłu wykonania pokazu pirotechnicznego na szybowcu drewnianym a także wykonywania lotów nocnych szybowcem do tego nie przystosowanym, wiele by raczej nie pokazał.
Nie szukam dziury w całym, tylko zastanawiam się głośno jak mogło dojść do tego wypadku. Jeśli szybowiec nie był "holowany" do startu to znaczy że poruszał się najwyżej z prędkością idącego człowieka. Nie ma też za bardzo możliwości aby na płycie lotniska niespodziewanie "wyskoczył zza krzaka" (na zdjęciach nie widać żadnych przeszkód innych niż pojazdy ratownicze). Prawdą jest natomiast że Pirat ma skrzydełka dość wysoko: tak akurat na wysokości głowy motocyklisty, ale co nie mniej ważne wyżej niż typowe mocowanie światła w motocyklach. Przy braku innych źródeł światła i ciemnym tle (a to sugerują zdjęcia) motocyklista "widział" więc zacienioną stronę skrzydła, a więc zapewne nie widział go wcale. Ale na pewno widział (lub przynajmniej mógł) kadłub i pojazd holujący. Wydaje się więc naturalnym że powinien profilaktycznie zwolnić, szczególnie że zapewne nie był to dla niego codzienny widok (jakby był to by pewnie o skrzydle pamiętał nawet go nie widząc). Ale zdaje się nie zwolnił.
Najlepsze jest to, że jeśli strzelam celnie to drogówka zapewne znów wpisze w rubryczkę "przyczyna wypadku" znamienną formułkę "niedostosowanie prędkości do panujących warunków"...