Chavez i Kadafi to jedno, ale najważniejszym ich partnerem handlowym poza Chinami i ZSRR był Iran, z którym od wielu lat, w zasadzie od upadku królestwa, handlowali bronią (której ZSRR nie chciał albo nie mógł sprzedać) w zamian za surowce energetyczne. Iran jeszcze w epoce wojny z Irakiem miał sporo sprzętu z KRLD. Obecnie rozpieprzony wewnętrznie rewolucją turbanów Iran stanął już na własne nogi, i KRLD nie jest już im potrzebna tak jak kiedyś- a co gorsza, poza Iranem nie bardzo ktoś został na scenie. Wielcy mecenasi KRLD wyszli z gry- ZSRR już nie ma, Rosja ma ich w nosie, a co gorsze Chiny także nie są już takie betonowe jak kiedyś- i się nagle zrobiło tak smutno, że choć jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia, to teraz mają wspólny z południem transgraniczny park narodowy, ośrodek turystyczny dla Koreańców z południa, a nawet coś na kształt wolnej strefy ekonomicznej, gdzie w południowokoreańskich fabrykach i firmach na terenie KRLD północni koreańczycy zarządzani przez południowych produkują głównie sprzęt AGD, wysyłany oczywiście w całości na eksport poprzez Koreę Południową. Mają z tego 2 miliardy dolców rocznie i jest to w zasadzie jedyne ich obecnie okno na świat- technologiczne, wywiadowcze i kontrwywiadowcze oraz źródło twardej waluty.
Kompletnie paradoksalna sytuacja. Jedni bez drugich nie mogą żyć, bo południe musiałoby wyżywić kilkanaście milionów bezrobotnych niewykwalifikowanych robotników, a północ musiałaby przestać istnieć- nikomu to nie potrzebne raczej.