Autor Wątek: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku  (Przeczytany 140761 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #330 dnia: Kwietnia 15, 2010, 23:17:47 »
Nie, to nie było najważniejsze w Twojej wypowiedzi.
Ja tylko sobie wyobraziłem, co bym czuł, a pewnie pasażerowie tutki czuli podobnie, gdyby duży samolot pasażerski, którym lecę, zaczął wykonywać figury odwrócone.

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #331 dnia: Kwietnia 15, 2010, 23:38:55 »
Już za późno, żeby edytować.

Z forum lotniczego chyba ciekawy jest post napisany przez jas - drugi post od góry.
http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/24626-2010_04_10_tu_154_samolot_prezydenta_rp_rozbil_sie_pod_smolenskiem-28.html

Chyba Toyo kiedyś napisał, że przychodzi taki moment, że pilot czuje się nieśmiertelny, bo mu się wszystko udaje. Może ta przypadłość dotknęła właśnie kapitana tutki. Zabrakło chyba mentalności pilota cywilnego - chrzanić pasażerów, niech się spóźnią, byle jutro z kumplami iść na piwo.

Offline Leon

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #332 dnia: Kwietnia 16, 2010, 01:06:03 »
Na zlinkowanym przez Zooma forum jest grafika z rosyjskiego forum zestawiająca ukształtowanie terenu i tor lotu polskiego samolotu wg. wysokości uszkodzeń z analizy Siergieja Amielina:
http://j.mp/101-fp.
Marcin Widomski

Pealuuga lipp, Surnupealuuga lipp, Tundmuste tipp, Sinu tundmuste tipp, See on ju vabadus hüperboloid, Insener Garini hüperboloid...

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #333 dnia: Kwietnia 16, 2010, 09:40:20 »
Na rosyjskich forach były z początku informacje że w dniu katastrofy jakiś lotnik dzwonił do radiostacji "Echa Moskwy" i podawał że na przylot Putina została przywieziona dodatkowa aparatura elektroniczna umożliwiająca lądowania w ciężkich warunkach.
Abstrahując od niesprawdzonej informacji, czy Rosjanie mają taki sprzęt, czy w ogóle jest możliwe?
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #334 dnia: Kwietnia 16, 2010, 10:13:16 »
Kolejny ciekawy materiał:



Do tej pory nie myślałem, żeby tak ciężka Tuszka takie ewolucje potrafiła wykonac przy takiej prędkości...

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #335 dnia: Kwietnia 16, 2010, 10:55:37 »
Cięższy DC-10 UA Flight 232, 21 lat temu, podobnie przekoziołkował - tylko, że w wyniku kontaktu skrzydła z ziemią przy sporej prędkości opadania. O ile tam maszyna przekoziołkowała pod wpływem siły nośnej drugiego skrzydła, to cała ewolucja miała już miejsce na powierzchni lotniska. Prędkość też była znacznie większa od Tutki - 240 węzłów, mimo to więcej niż połowa pasażerów przeżyła.

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #336 dnia: Kwietnia 16, 2010, 11:26:44 »
http://www.themoscowtimes.com/opinion/article/scent-of-shale-gas-hangs-over-katyn/403877.html

Tu m.in. jest napisane o usuniętym sprzęcie nawigacyjnym. No teoria którą już słyszałem - czyli walka o gaz z łupków.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #337 dnia: Kwietnia 16, 2010, 12:43:57 »
Do tej pory nie myślałem, żeby tak ciężka Tuszka takie ewolucje potrafiła wykonac przy takiej prędkości...
Możliwe że końcówka lewego skrzydła nie odpadła bezpośrednio przy zderzeniu z "drzewem nr 6" tylko najpierw wykręciła się (tzn. zmieniła znacznie kąt zaklinowania), działając wówczas jak usterzenie płytowe i powodując tym samym szybki obrót samolotu wokół osi podłużnej, po czym dopiero oddzieliła się od reszty płatowca.

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #338 dnia: Kwietnia 16, 2010, 15:16:19 »
Dzisiaj w TVN 24 załamał mnie dziennikarz (omawiali zdjęcia szczątków) miał w studiu jakiegoś experta i pytał go z czego jest wykonany Tu-154? Expert odpowiedział że z duralu, bardzo lekkiego i wytrzymałego materiału. Na to dziennikarz czyli mam rozumieć ze to rodzaj tworzywa sztucznego  :020:
Tak się zastanawiam dziennikarz "myślał" chyba że Tu wykonany był jak Trabant  :020:
Gigabyte: P55-USB3, obecnie: i7 870 2.93 (3.72) poprzednio: i5 760 (3.49), RAM: 16GB, MSI 970. AV8R-01, Logitech G940, Thrustmaster Hotas X, Saitek Pro Flight Combat Rudder Pedals, FreeTrack

Offline YoYo

  • Administrator
  • *****
  • Wieczny symulant
    • YoYosims
Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #339 dnia: Kwietnia 16, 2010, 18:36:28 »
Odwrócenie samolotu tuż przed zderzeniem faktycznie może potwierdzać to, że koła na zdjęciach po katastrofie są skierowane w niebo - raczej każdy zatem wiedział, że to już koniec.

webmaster,   YoYosims - jeśli lubisz symulatory lotnicze

www.yoyosims.pl

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #340 dnia: Kwietnia 16, 2010, 19:42:39 »
Smoleński "ILS"  :118:





EDIT: Widzę, że Wilk'a ktoś pogonił więc musiałem edytować...

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #341 dnia: Kwietnia 16, 2010, 21:09:42 »
Miałem napisać coś o wypadku, miało to brzmieć mniej więcej tak: gdyby za sterami siedział "cywil" nie doszło by do katastrofy, cywil lub ktoś kto był szkolony wg tych zasad jakie ich obowiązują. Na czym polega różnica? Na podejściu, jedni proceduralnie w systemie zero jedynkowym, czyli mam pogodę siadam, nie mam lecę na alternate, drudzy bardziej kreatywnie (nie przychodzi mi lepsza nazwa), czyli jest źle, ale nie ma tak żeby czegoś nie wymyślić. Obydwie postawy są doskonałe, z tymże jedna w czasie pokoju i w lotnictwie transportowym, a druga w lotnictwie BOJOWYM.
No dobra, czemu stwierdziłem, że miałem coś napisać? Dlatego, że znalazłem tekst w którym zostało to doskonale ujęte, oto on

Cytuj
"W wojskowym lotnictwie toleruje się podejmowanie ryzyka"    2010-04-16 (09:48)

Pilotów nie winiłbym za sobotnią katastrofę ani dowódcy, który ich tam wysłał. Oni wszyscy są raczej ofiarami systemu - przestarzałych programów szkolenia oddalonych od współczesnych wymagań stawianych pilotom liniowym - mówi Krzysztof Krawcewicz, pilot i redaktor naczelny ''Przeglądu Lotniczego'', w rozmowie z Łukaszem Cieślą.

Łukasz Cieśla, "Polska The Times": Tupolew, lecąc w kierunku lotniska, ścinał wierzchołki drzew. Dlaczego?

Krzysztof Krawcewicz: - Pilot zapewne zszedł nisko nad ziemię, by mimo trudnych warunków atmosferycznych trafić na pas startowy. Może też miał źle wyregulowany wysokościomierz. Na pewno nie był zachowany wystarczający margines bezpieczeństwa. Rozmawiałem o tym z wieloma pilotami cywilnymi krótko po katastrofie. Żaden z nich nie próbowałby nawet podejścia do lądowania we mgle na takim lotnisku jak Smoleńsk. Wszyscy twierdzili, że u nich w firmach nawet udane lądowanie w takich warunkach groziłoby wyrzuceniem z pracy i utratą licencji.

Piloci cywilni nie ryzykowaliby, wiedząc, że pasażerowie śpieszą się do Katynia?

- Dwóch moich rozmówców przyznało, że miałoby to dla nich znaczenie. Ale żaden nie schodziłby poniżej tzw. minimalnej wysokości zniżania. Nie widać ziemi, to nie lądujemy i lecimy na lotnisko zapasowe. Ewentualna katastrofa dla przewoźnika cywilnego oznacza utratę zaufania, a nawet bankructwo, biorąc pod uwagę konieczność zapłaty wysokich odszkodowań.

Piloci wojskowi latają bardziej brawurowo niż cywilni?

- Obrazowo mówiąc, pilotów wojskowych uczy się, jak forsować skrzyżowanie na czerwonym świetle. Są tacy, którzy tę sztukę świetnie opanowali i parę razy im się udało - dostali odznaczenia. Gdy coś nie wyjdzie, wtedy dochodzi do tragedii. To jest istota armii w każdym kraju. I to jest potrzebne, gdy się leci na misję bojową. Ale na miły Bóg - nie z żywymi ludźmi w przewozie lotniczym, w czasach pokoju!

To może należałoby przyjąć zasadę, że VIP-y wożą piloci cywilni, albo też zmienić proces szkolenia w wojsku?

- Dokładnie. Pilotów nie winiłbym za sobotnią katastrofę ani dowódcy, który ich tam wysłał. Oni wszyscy są raczej ofiarami systemu - przestarzałych programów szkolenia oddalonych od współczesnych wymagań stawianych pilotom liniowym. W wojsku toleruje się podejmowanie zbyt dużego ryzyka na swoje barki, w tym schodzenie poniżej bezpiecznego minimum. Mówiłem o tym w mediach po katastrofie CASY, ale mój głos nie był wystarczająco słyszalny. Rozbicie się samolotu pod Mirosławcem także wynikało z niestosowania procedur bezpieczeństwa znanych powszechnie w lotnictwie cywilnym - w wojsku ich nie ma.

Wojskowych za sterami rządowych samolotów powinni zastąpić cywile?

- To jest kwestia doświadczenia mierzonego liczbą wylatanych godzin w przewozie lotniczym i odpowiedzialności, a nie tego, czy ktoś jest cywilem, czy wojskowym. To rzadkość w świecie, że kapitan prezydenckiego samolotu ma 36 lat i wylatane 1400 godzin.

Wróćmy do przyczyn sobotniej katastrofy. Dlaczego tupolew nie znalazł się w osi pasa startowego, tylko zboczył z kursu?

- Podejście według systemu radiolatarni bezkierunkowych, które znajdują się w Smoleńsku, już z samej definicji jest podejściem nieprecyzyjnym. Ono ma prawo się nie udać, bo ten system nie jest aż tak dokładny.

Nawet minimalna odchyłka wskazania radiokompasu szybko skontrowana przez pilota powoduje pewne odchylenia od zakładanej trasy lotu i stąd bierze się rozbieżność. I na to jest przewidziana w lotnictwie cywilnym procedura po nieudanym podejściu, którą potrzeba rozpocząć odpowiednio wcześnie. Potrzeba na nią czasu i bardzo dobrej współpracy członków załogi - wyćwiczonej i powtarzanej okresowo w symulatorze. Powinno być tak: jeden pilot prowadzi maszynę, drugi wypatruje ziemi. A nawigator, który w Tu-154 prowadzi też rozmowy przez radio, podaje wysokość. Wszyscy pracują niczym dobrze zaprogramowane maszyny.

W lotnictwie cywilnym nie dochodzi do sytuacji, że samolot zniża się do wysokości przeszkód. Jeśli schodzi do minimalnej wysokości zniżania (np. 150 m), a pilot obserwujący nie widzi ziemi, to pada komenda ''go around''. Nie wiem jednak, jak wyglądała współpraca w kabinie Tupolewa.
     (Polska)

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #342 dnia: Kwietnia 16, 2010, 21:56:07 »
"Ptica" - to wszystko prawda ale nawet w lotnictwie wojskowym zniżanie poniżej 200 m przed "dalszą" było i mam nadzieję jest mocno tępione. Obawiam się, że na katastrofę miała wpływ nie tyko pogoda i presja. Był wprawdzie taki wypadek w Powidzu kiedy ambicja "zabiła" d-cę eskadry i szkolonego pilota ale na Miłość Boską nie teraz... :015:
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2010, 22:09:04 wysłana przez damdam »

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #343 dnia: Kwietnia 16, 2010, 22:09:37 »
Za zejście poniżej 200 m. przed "dalszą" było obligatoryjne 2 za cały lot, ale później życie pokazywało co innego, niestety nie zawsze były to sukcesy.

Odp: Wypadek samolotu prezydenta w Smoleńsku
« Odpowiedź #344 dnia: Kwietnia 16, 2010, 22:47:07 »
Wtrącę i ja swoje trzy grosze... Co do tego jak to się stało - chyba już wiadomo. Pytanie najważniejsze: dlaczego ? - pozostaje nadal bez odpowiedzi. Zakładając, że wskazania wysokościomierza były prawidłowe, że pilot świadomie zszedł na wysokość zerową (a nawet ujemną) - jak oni chcieli wylądować ??? Przecież gdyby nawet trafił w pas, to widoczność była tak kiepska, że nie wiedziałby, czy przyziemił na początku, w środku a może na końcu pasa.
Piszą, że pilot był bardzo rozsądny, wręcz pedant jeśli chodzi o latanie. Nie chce mi się wierzyć, że cały ten manewr był podjęty świadomie... Może nastąpiło jakieś niezrozumienie z wieżą w temacie ciśnienia panującego na lotnisku i w związku z tym źle ustawiono wysokościomierz ?
Wódka to śmierć, ale polski lotnik śmierci się nie boi...