Pozwolę sobie wkleić jeden z postów z forum lotnictwo.net, mam nadzieję że osoba która to napisała nie będzie mieć nic przeciwko. To chyba wystarczający komentarz do bełkotu którym od wczoraj i dziś karmi nas na konferencji nasza "komisja" od siedmiu boleści, ja niestety nie mam czasu ani sił tego złośliwie komentować.
Inna sprawa że, tak jak wcześniej napisał Ponury, cały ten cyrk jest produkowany u nas wyłącznie na użytek wewnętrzny. W każdym innym wypadku jest to kompromitacja.
"Obejrzałem konferencję. Powiem krótko. Nie spodziewałem sie takiej kompromitacji. Teraz udowadniać cokolwiek "światu", o Rosjanach nawet nie mówię, będzie praktycznie NIEMOŻLIWE. Panowie zaprezentowali całkowitą NIEZNAJOMOŚĆ danych taktyczno-technicznych systemu RSL, tym niemniej wydają autorytatywne sądy.
1. O pogodzie KL informował załogę już w momencie przejścia na łączność z "Korsażem", używając słów "warunków dla przyjęcia nie ma".
2. Nie ma czegoś takiego, że to strona rosyjska powinna informować Warszawę o pogodzie przed wylotem. Rosjanie nie organizowali tego wylotu, o to powinna zadbać strona polska. Jak dbała - widzimy.
3. Kuriozalnym jest stwierdzenie, że załoga nie była informowana o lotnisku zapasowym. Przecież miała swoje zapasy - Witebsk (zamknięte, kolejny ukłon w stronę organizatorów) i Mińsk. O Wnukowie mogli ich poinformować po odejściu na drugie zajście. Co to za zarzut, że nie zrobili tego przed próbnym zajściem?
4. Rozmowy Krasnokutskiego są całkowicie normalne - gorzej gdyby ich nie było. Konsultował z nadrzędnym SD lotnisko zapasowe - w naszym interesie. Nie słyszałem tam NACISKÓW ze strony "Moskwy" (SD było w Twerze, gdzie zastepcą był Krasnokutskij).
5. Na wieży nie słyszałem ŻADNYCH NACISKÓW. Krasnokutskij wymaga tylko wykonania przez Grupę Kierowania Lotami przesłanych jej wytycznych:
"Zgodnie z podpunktem c) punktu 1 rozdziału AD 1.1-1 AIP FR: „Dowódcy zagranicznych statków powietrznych, wykonujący loty do Rosji podejmują samodzielnie decyzję o możliwości startu z lotniska i lądowania na lotnisku docelowym, z przyjęciem na siebie pełnej odpowiedzialności za podjętą decyzję".
"13 marca 2010 roku, w celu właściwego przygotowania i zabezpieczenia rejsów specjalnych" samolotów z Rzeczpospolitej Polskiej, dowództwom jednostek wojskowych 21350 i 06755 były wydane wskazówki (telegram Nr 134/3/11/102/2), aby uwzględniać wymagania wymienionego wyżej punktu AIP przy wykonywaniu obsługi ruchu powietrznego. Zgodnie z dokonanymi wypisami z dzienników przygotowania do lotów członków Grupy Kierowania Lotami, dany temat wchodził w skład zasadniczych zadań i zadania do samodzielnego przygotowania, w ramach przygotowań do kierowania lotami w dniach 7 i 10 kwietnia"
Plusnin się opiera (według słów Klicha, bo na konferencji niczego takiego nie usłyszeliśmy). Gdyby Plusnin odmówił załodze, postapiłby wbrew w/w wytycznym. Nie naruszyli żadnych przepisów. Cała ta sytuacja nie mogła zaważyć na finale zajścia. Nikt nie mógł zakładać, że na wysokości przyjęcia decyzji nie odejdą na drugi krąg. Nawet gdyby warunki były 0x0, nie miałoby to ŻADNEGO ZNACZENIA. Pora sobie to uświadomić.
6. Jak na tym tle brzmi zarzut, że pozwolili im wykonać "próbne" zajście, że "sprowadzamy do 100 m, a dalej niech sami"?
7. Czy to, że Krasnokutskij zadał jedno pytanie załodze, to jakiś ciężki zarzut? I skąd pewność, że nie był uprawniony? Nie miało to wpływu na dowodzenie samolotem, ani na bezpieczeństwo lotu.
8. Mówienie, że w AIP nie było lotniska Smoleńsk-Północny i, w związku z tym, lot na nie nie mógł się odbywać na podstawie zapisów AIP FR to niesłychana kompromitacja "komisji". Zapisy AIP obejmują zasady lotów międzynarodowych na wszystkie lotniska na terenie FR, nawet nie ujęte w AIP (zamknięte dla ruchu międzynarodowego).
9. Co do podanych parametrów technicznych dotyczących faktycznego położenia samolotu na kursie lądowania. Nie wiem, skąd komisja miała zaprezentowane, ale mówienie że KSL powinien zwarcać uwagę załodze, że są nad ścieżką nie odpowiadało temu, co widział KSL na swoim wskaźniku. Przypominam "komisji", że na ekranie naniesiona była ścieżka pod kątem 3 stopnie 10 minut, a nie 2 st. 40 min. Według naniesionej na ekranie ścieżki, samolot znajdował się cały czas w strefie dopuszczalnych odchyleń. Reszta - patrz mój post wyżej o danych taktyczno technicznych RSL.
10. Nie można mieć pretensji do Rosjan, że nie zweryfikowali swojego stanowiska na temat tego, że w kabinie padła komenda dowódcy "odchodzimy na drugie zajście", zanim padła komenda z ziemi "Gorizont, 101". O ile wiem, komisja nie dostarczyła nowej transkrypcji nagrań. Mieli uwierzyć nam na słowo? W ponownej deszyfracji nie uczesniczył nikt ze strony rosyjskiej. Nie ma protokołu, nie ma transkrypcji z podpisami osób biorących udział w ponownej deszyfracji ze strony rosyjskiej. O co ten krzyk? Tym bardziej że to, jak wiemy, nie zapobiegło katastrofie. Zdaje się, że chodzi o "HONOR BOHATERSKICH LOTNIKÓW POLSKICH", jak to przed chwilą powiedział niejaki Macierewicz, wybitny znawca i ekspert lotniczy. W raporcie nie ma miejsca na emocje, czy uczucia. Liczy się stan faktyczny. A my tu mamy bardzo mało na swoją obronę. Kompromitujemy się tylko takimi wystąpieniami, powodując, że nikt nie będzie chciał z nami rozmawiać, jako z ludźmi NIEPOWAŻNYMI.
11. Nie dziwię się Rosjanom, że nie uwzględnili naszych uwag w tej części. Przecież to stek bzdur, ośmieszyliby się tylko.
Niewątpliwie na BSKP nie wszystko było na OTLICZNO (bardzo dobrze). Są komentarze odnośnie meteo, że warunki podawane przez meteorologa nie odpowiadały rzeczywistości. Załoga Ił-76, mimo braku zgody na lądowanie, kontynuowała je. Tu możemy mówić zdecydowanie, gdyż załogę Iła obowiązywały rosyjskie przepisy wojskowe. A tam jest jasno powiedziane, że bez frazy "lądowanie zezwalam" wypowiedzianej przez KL, lądowanie (zejście niżej wysokości decyzji) NIE MIAŁO PRAWA ZAISTNIEĆ - mimo to zezwolili (? - ja nie słyszałem) im powtórne zajście. Pochwalili załogę naszego Jaka, że mimo wszystko udało się jej wylądować. To miły akcent. Konsekwencje wobec nich powinni wyciągnąć u nas w kraju. "
"Przeczytałem rozmowy z SKP. Sytuacja wygląda inaczej, niż to przedstawiają u nas oficjele z panem Klichem na czele.
Moskwa - to Główne Centrum Kierowania Ruchem Lotniczym (cywile), nie jakiś mityczny ośrodek wywierający naciski na podwładnych (wojskowy), żeby sprowadzać 101 do lądowania - oni zgodnie z planem lotu skierowali 101 po wejściu w Moskiewską strefę odpowiedzialności na lotnisko Smoleńsk-Północny. Na SKP się opierają (wszyscy i do końca). Chcę podkreślić, że Smoleńsk nie ma kontaktu bezpośredniego z Moskwą, kontaktują się za pośrednictwem OD SD Twer (kryptonim "Logika") - i jest to kontak DO, a nie OD. Od Moskwy żadnych poleceń nie otrzymują.
Reszta rozmów najnormalniejsza w świecie - informacje, meldunki. ŻADNYCH NACISKÓW.
KL przypomina KSL przed zajściem Jak-40 o tym, żeby mówił wolniej.
Widać zdenerwowanie, to prawda. Nie mają pewności, czy 101 zna rosyjski - stąd koniecznie chcą, żeby o pogodzie uprzedzili ich cywile z Moskwy, po angielsku, zanim zwalą się na głowę GKL w Smoleńsku. Wbrew temu, co twierdzi Klich, KL zna status lotu (litera "A"). Mówiąc po wojskowemu, w Smoleńsku siedzą osr...ani i cali się trzęsą, na myśl, że taki gość kieruje się w ich stronę. Nikt tu nie chce Pierwszego Polaka w tych warunkach.
Dalej Krasnokutskij mówi wyraźnie, po tym, jak załoga przekazała KL prośbę o "próbne" zajście, że zachodzą na podstawie DECYZJI DOWÓDCY (Protasiuka). We wcześniejszej rozmowie z OD SD "Logika" Krasnokutskij zakładał próbne zajście 101, dokładnie jak to było z Ił-76. Krasnokutskij podpowiada KL, ale to jednoznacznie w poczuciu odpowiedzialności za ten lot. I nie ma to żadnych znamion DOWODZENIA, czy NACISKU. Zdanie: "doprowadzamy do 100 metrów, 100 metrów bez dyskusji" ma charakter informacyjny, gdyż decyzja o zajściu już zapadła na pokładzie samolotu 101 i jest on w trakcie jego wykonywania. Teraz nie ma wyjścia, tylko pomagać im do wysokości decyzji (do meldunku załogi - którego jak wiemy NIE BYŁO). Presję na GKL wywierała OBECNOŚĆ NASZEGO 101, a nie mityczne osoby, podejmujące decyzję zamiast GKL. Krasnokutskij podpowiada KL: "Uprzedź go, u nas 100 metrów, zameldować decyzję na 100 metrach".
Co prawda w ten sposób KL tego nie przekazał: "Polski 101, i od 100 metrów być gotowym do odejścia na drugi krąg", ale to rozumie się samo przez się. Na wysokości decyzji (decyzji załogi, a nie GKL) załoga melduje swoją decyzję, po czym dostaje lub nie zgodę na lądowanie.
Widać, jak pracuje Ił-76 z GKL. Kwitują komendy, podają wysokość. Zupełnie inna jakość w porównaniu z naszym.
Nasze zarzuty w tym świetle są jeszcze bardziej bezpodstawne. Kompromitacja do kwadratu. "