Problem w tym, że chce się załatwić te misje za każdym razem - jednym startem, za pomocą jednej rakiety - SLS, która w swojej największej odmianie przyćmi Saturn V. Cały problem w tym, że nikt na prawdę nie wie ile to będzie kosztować i prawdopodobnie tak i koszty stworzenia, jak i eksploatacji będą w optymistycznym wariancie odpowiadać programowi STS. Nawet nie myśli się o wtórnym wykorzystaniu, nawet części komponentów z pierwszych dwóch członów, a całość jeżeli nie zostanie ukatrupiona przez kongres, będzie gotowa dość sporo po Falcon Heavy, a ten będzie oferował za te same pieniądze większy ładunek - choć w kilku lotach.