Nie chcę wrzucać granatu do szamba i nie chcę zaczynać jałowej i bezcelowej dyskusji po raz setny na ten temat, ale chciałbym coś wyrazić od siebie przy okazji powyższego.
Nigdy nie zrozumiem i nie pogodzę się z faktem, że mieszkam w prawie 40 milionowym kraju, z piękną przedwojenną tradycją przemysłu lotniczego, i dziś muszę patrzeć jak kierujący tym burdelem kupują samolot szkolno-treningowy za granicą. Nieco podnosi mi to ciśnienie i napina żyłkę pierdzącą.
Dziękuję za wysłuchanie i ulżenie mojemu wewnętrznemu nieszczęściu, EOT.