Zajmowałem się trochę tym tematem. Rozwinę odpowiedź Leona: prawie każdy manewr samolotu, a w szczególności zakręt, zaczyna się od przechylenia za pomocą lotek. Na przykład P-38 potrafił całkiem szybko "kręcić kółka" (płaty o dużym wydłużeniu dawały dużą siłę nośną). Cóż z tego, skoro wejście w to kółko zajmowało mu dwa razy więcej czasu niż oponentom. (Tu się liczy nie tylko prędkość robienia beczki, ale także przyśpieszenie, z jakim samolot zaczyna się przechylać). Dlatego FW-190 miał przewagę nad teoretycznie zwrotniejszym Spitfire V. (Chociaż w Spitfire V wstawiano już lotki kryte blachą, co zdecydowanie poprawiło jego prędkość beczki przy większych prędkościach w stosunku do Bf-109E). Zwróć uwagę, że istotną poprawę prędkości przechylenia można było na Spitfire uzyskać, zdejmując końcówki płatów. Tak robiono z częścią Spitfire V, ale ten brak powierzchni nośnej był potem odczuwalny na dużych wysokościach... Spifire IX miały w 1943 roku z powrotem końcówki na miejscu. Dopiero egzemplarze produkowane w 1944 Spitfire IX i XVI były znów bez końcówek - bo w tych latach operowały już nad Francją, na niższych pułapach...
Tak więc skuteczność lotek w jak największym zakresie prędkości jest właściwie ważniejsza od czasu wykonywania wirażu. FW-190 należał do najlepszych pod tym względem myśliwców tego okresu. Z protokołu badań przeprowadzonych przez Niemców na zdobycznym Ła-5FN w 1944 wyszło, że Ławoczkiny miały jeszcze bardziej skuteczne lotki. (Niemiecki oblatywacz to wyraźnie podkreśla, kierując tę uwagę do pilotów FW-190). Lotki "Zera" były naprawdę kiepskie przy szybszej walce powietrznej. Z uwagi na małą sztywność płata, wejście w zakręt przy 400 km/h zajmowało mu *kilka* sekund (tak to wygląda na przytoczonym wykresie). Podobnie wyglądała sprawa z Ki-43 (wspominał o tym Erik Shiling z AVG w dyskusji z Danem Fordem na forum usenetu, w połowie lat dziewięćdziesiątych). Skuteczne lotki miały także P-40, w pełnym zakresie prędkości (podobnie jak FW-190, miały bardzo solidne, sztywne płaty). Wczesne wersje P-40: B, C miały prędkość kątową przechyłu niewiele gorszą od FW-190. W późniejszych wersjach 6 Browningów w skrzydłach trochę to zepsuło (większa bezwładność).