Hmm, obosieczne... A jak to jest z GPSami? Nikt się nie burzy specjalnie, gdy USA zakłóca lokalnie sygnał w miejscach, gdzie im pasuje. Ludzie wciąż inwestują w to mamonę.
Plus taki backdoor może działać dużo subtelniej, niż pełna blokada. Można udawać awarie, na przykład. Można zasygnalizować falę małych usterek, które uziemią jedną trzecią floty, a potem mówić, że państwo najwyraźniej nie dbało należycie o samoloty. A pozostałe dwie trzecie niech są zdolne do lotu ale z obniżoną wartością bojową, bo np. radar gubi namiary co chwilę.
Kolejna rzecz, nawet jeśli to broń jednorazowa, to jeśli to nic nie kosztuje, co nam szkodzi? A nuż jednak wybuchnie wojna totalna i akurat przyszłe kontrakty będą naszym ostatnim zmartwieniem. Zresztą, zestrzeleni nie będą opowiadać o dziwnym nieposłuszeństwie maszyn, a historię piszą zwycięzcy. Wiadomo, że nie ma sensu tego uruchamiać przy jakimś mniejszym konflikcie.