Przykład misji.
Będzie hit. Jak ktoś lubi simy, na pewno mu się spodoba ten tytuł, z jednej łączyć będzie dużą grywalność, z drugiej ma aspekty symulacji, chociaż w zakresie pstryczków na pewno nie jest to FS. Dostałem zadanie by wziąć choppera i polecieć na jakieś zlecenie, jakiś transport, czy coś, ktoś mnie polecił. Mam polatać z jakimiś gośćmi, no ale skoro płacą i mam umowę to lecę. Cold & dark na moim lotnisku. Uruchamiam MD500 i lecę jakieś 10-15 min na miejsce zbiórki (tu właśnie pokazuje gdzie strzałka na VOR). Można ew. posłużyć się mapką albo włączanym GPS. Wreszcie dolatuję, ręcznie ląduję w wyznaczonym kręgu (można też lądować za pomocą auto hover redukując obroty).

Po wylądowaniu jednak nic, ale za "lotniskiem" widzę zaparkowane czarne auta i trzech gości. Wychodzę więc ze śmigłowca nie wyłączając silnika. Podchodzę do nich. Okazuje się, że misie chcą ze mną lecieć na jakieś tam ćwiczenia i że muszą mnie sprawdzić, czy potrafię latać nieco extremalnie. Po wstępnej gadce w stylu żołnierskim biegną do mojego heli.


Dobra w czasie lotu dowiaduję się, że mam wykonywać rozkazy największego misia, siedzącego obok mnie. Który ogólnie klnie na mnie i już nie pamiętam kiedy na mnie ktoś tak nakrzyczał. Wrzeszczy "jaki masz problem", "mówiłem żebyś dotykał drzew", "coś ty taki wolny", "wypełniaj moje rozkazy" i tak w koło. Ogólnie lot bardzo niski, tuz przy drodze, z prędkością min. 150 km/h. Nie jest łatwo. Tu pare razy się spaliłem na drzewie

. Z tym, że jakby misja jest podzielona na etapy, które są automatycznie sejwowane.

Po szaleńczym locie w dolinach miedzy pagórkami, dolatujemy do bazy treningowej. Tu dostaje rozkaz, że mam wylądować z kierunkiem zero w wyznaczonym miejscu i wysadzić ekipę.

Ląduję, załoganci wybiegają i lecą w stronę jakiejś syrenki strzelając. Mój pasażer znowu na mnie jedzie "go, go, go" i każe mi odlecieć w jakąś strefę oczekiwania. Tam wykonuję zawis i czekam. W oddali słychać strzały. Dobra mam wracać. Podejście tym razem z kierunkiem 180 i mam lądować tam gdzie rzucono zielony granat dymny. Zabieram moich strzelców, potem jakieś ćwiczenie z zawisem, z jakimś wolnym lotem, powrót nad teren ćwiczeń i wysadzenie załogi. Zdałem ufff, chociaż nagle słyszę aaa. Na Externalu widzę, że jeden z misów leży obok płozy. Hmmm, to on wlazł pod tylny wirnik, czy ja się lekko obróciłem ? Może nikt nie zauważy

.

Ok, melduję wykonanie zadania i dostaję komunikat o powrocie. W drodze powrotnej faktycznie okazuje się, że zużyło się 3/4 paliwa. Dostaję cynk o jakimś lotnisku prywatnym i tam mam lecieć. Ląduje. Jak wyłączam silniki podchodzi do mnie jakaś lala i odbywa się dotankowanie. Wystawia mi też rachunek, a że miło się gada i miała jechać w moją stronę proponuję zabranie jej śmigłowcem. W locie jeszcze milej, chce bym jej coś pokazał... hmmmm, no macham drągiem w jedną i drugą, a ona łał i ohhh.

Adresy wymienione. Zbliżam się już do swojego heliportu, ląduję. Finito, misja skończona, no i jakaś gotówka dodana. Fajne to. Całość trwało około 3h (ale łącznie z doczytywaniem paru sejwów). W misji jak widać, na pewno jest dużo trigerów, te od producenta zawsze są najfajniejsze, ale klimat był superancki.