W efekcie tej ustawy miała by powstać sytuacja, że zabiegi te wykonywano by w szpitalach i w normalnych warunkach sanitarnych. Bo to że się je wykonuje poza prawem i kontrolą w tej chwili, to fakt. Tego nie da się zmienić. Legalizacja nie stworzyła by nagle chętnych do aborcji.
Stworzyłaby. Kobiety są raczej wrażliwsze na takie "symbole", więc jeśli aborcja jest zakazana, mniej kobiet zabija swoje nienarodzone dzieci.
Poza tym nie żadnych dzieci nienarodzonych a istnieją zarodki i płód - co to za pojęcie w ogóle, może jeszcze pojęcie dzieci nie stworzonych wprowadzimy? Oczywiście sprawa jest dyskusyjna i zależna od tygodnia rozwoju.
Właśnie to, że jest dyskusyjne, tzn. nie wiemy, od jakiego momentu zaczyna się życie, powoduje, że najbezpieczniej przyjąć, że życie zaczyna się od poczęcia.
A propos typków napisze tylko, że zawsze tacy będą - nie ma tutaj znaczenia poziom edukacji. Fakt jest taki, że to to rodzice powinni wychowywać swoje potomstwo odpowiednio. Szkoła i system edukacji tego za nich nie zrobi. Jeżeli nauka kogoś nie interesuje to wyniósł to z domu a nie ze szkoły.
Zostawmy to bo widzę, że się nie dogadamy. A temat zaraz poleci do kosza. Dla mnie EOT.
Coś w tym jest. Analfabetyzmu niby nie ma, ale jest za to nowe zjawisko, które nazwałbym "analfabetyzmem funkcjonalnym".

Zresztą: Co znaczy "odpowiednio"? Ja jestem w tym względzie dość tolerancyjny i dopuszczam (też zresztą jako realista), że niektórzy rodzice wychowują swoje dzieci na kompletnych prostaków.
Niejaki Józef i Maria kojarzysz ich 
Mam na myśli "normalne" państwo, a nie takie, które prowadzi program "chleba i igrzysk".
