A wracając do wypadku naszej "ósemki" ze specu, z tego co mi wiadomo, to śmigłowiec nie uległby tak poważnemu zniszczeniu, gdyby pilot mógł do końca wylądować na autorotacji. Niestety tuż przed przed przyziemieniem zobaczył pod sobą jakiś budynek i chcąc go "przeskoczyć" musiał zmienić ustalone parametry, co skutkowało takim a nie innym lądowaniem. Warto również dodać, że lądowanie odbyło się na las, co też miało nie mały wpływ na lądowanie.