... (nie na darmo radzieccy konstruktorzy mawiali, że ładny samolot zwykle dobrze lata)
Tak mówił Schmeisser i Kelly Johnson

. Tak mówili piloci P51 i spotkałem się z tym przy Spitfeuerze. To powiedzonko jest tak stare jak lotnictwo ale nie było tylko domeną radzieckich konstruktorów i w sumie dziś nie ma pokrycia

. Teraz to nawet kowadło poleci

. Z chęcią bym się także dowiedział kto był autorem tych słów.
No dobra, miałem nadzieję, że podpuszczeni napiszecie mi coś więcej. Rozumiem, zatem, że sprawa rozbija się o 'sportowy' płatowiec Mieczysława. Choć nie ma co ukrywać był tańszy i szybszy w budowie od Spito-Thunderbolotów, co było zdecydowanie istotne. Poza tym postawione wobec niego oczekiwania spełniał będąc w swoim czasie naj. Ktoś może ma coś w kwestii różnicy kosztów w budowie i eksploatacji pomiędzy Mietkiem i Foką, a Mietkiem i nie niemieckimi wynalazkami.
Nie dysponuję kosztorysem budowy tych maszyn ale można próbować połączyć 1 do 1. Wywalenie układu chłodzącego upraszcza całą konstrukcję. Wykorzystanie elementów szeroko dostępnych i poniekąd niechcianych też znacznie upraszcza sprawę.
Z tą widocznością z kabiny to wiadomo, Jak3
to nie był, ale w choćby Foce słodko tez nie było. Również w tej drugiej kabinie było ciasnawo.
Tu nie chodzi o miejsce w kabinie tylko o fakt, że nawet Foka w wersji kabiny rodem z Coupe wystawała ponad kadłub i była w całości przeszklona. Późniejsza "kroplowa" dawała możliwość wychylenia się. A w Mietku to nie dość, że widoczność ograniczał stelaż owiewki to jeszcze z tyłu miałeś płytę pancerną.
Tanków zatrzęsienia też nie było. 'Bąbelki' z uzbrojeniem jako wada do końca mnie nie przekonują. Są one charakterystyczne i dla Fok A na skrzydłach i dla D na ryjku. Z resztą wspomniane 20mm na silniku Tanka C ( bo to o ten samolot chodziło?) też wiążą się z zauważalnym rozpasieniem tego miejsca w samolocie. Czy sam silnik rzędowy jest wadą? No mniej bierze ołowiu na klatę i potrzebuje chłodzenia specjalnej troski. Dora i Tank może pod skrzydłami wlotów nie mają, ale pomimo innego umiejscowienia też chyba jakiś opór to stawia oraz tak samo może się zepsuć w razie trafienia.
Jak popatrzysz na pierwsze prototypy FW-190 to zauważysz, że silnik był obudowywany. W konsekwencji zrezygnowano z tego dla lepszego chłodzenia i widocznie nie było to tak istotne dla osiągów. Poza tym ten silnik i tak jest świetnie obudowany. Rzędówkę owszem da się lepiej spasować ale jest delikatniejszy. Mietek bez chłodzenia daleko nie poleci, podobnie D9 itd., a silniki gwiazdowe często wracały na przestrzelonych cylindrach, urwanych tłokach, albo na jednej gwieździe. W wersjach długonosych Foki zastosowana okrągłą chłodnicę, więc wszystko było przy silniku. W skrzydłach tylko uzbrojenie, zbiorniki, koła i pewnie jakaś hydraulika.
Takie pytanie przychodzi mi na myśl. O ile trudniej z Mietka niż z Foki byłoby zrobić coś na wzór Tanka? Jakiś tam Hohenjager był chyba w kreślony. Ktoś wie jak się sprawa potoczyła?
Ujmę to tak. Tank praktycznie od zawsze chciał pakować do FW190 silnik DB, niestety układy wygrały i pozostały mu silniki Junkersa i BMW. Wszak pracę nad podniesieniem wydajności silnika gwiazdowego też prowadzili i owocem były FW-190 B i C gdzie kombinowano ze sprężarkami. Obiecany silnik DB pojawił się w Ta-152C (z Jumo 213E już się nie dało więcej wyciągnąć) i był to dowód, że w końcu się udało tylko, że wojenka się kończyła i było już po jabłkach. Potem powstała wersja wysokościowa która niby miała odmienić losy wojny ale wyszło jak wyszło. Samo przyznanie nazwy "Ta" było uznaniem dla konstruktora, a zarazem awansem konstrukcji na naczelny tłokowy myśliwiec Rzeszy. Hugo skupiał się już wtedy na rozkręceniem Me-262 (to pozwoliło łatwiej pozyskać silniki DB) tylko też mu nie poszło

.