Autor Wątek: Bf-109 G6 i późniejsze.  (Przeczytany 17931 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Bf-109 G6 i późniejsze.
« dnia: Czerwca 23, 2011, 00:01:35 »
Przyznam, że zawsze ciekawiło mnie uznawanie późnych wersji Bf-109 za śmieć produkowany tylko dla tego, że Fw-190 było za mało. Tak samo zawsze ciekawiło mnie podejście do Foki w stylu "samolot do Boom&zoom" "latające kowadło śmierci" itp.. Krótkie porównanie Fw-190A (w sumie jakiejkolwiek wersji) i Bf-109 G wypada tak, że Foka ma większą powierzchnię skrzydeł i silnik gwiazdowy (duży współczynnik oporu) a Mietek ma 2 metry kwadratowe powierzchni skrzydeł mniej i rzędówkę pod maską. Ponadto jest lżejszy i ma lepsze wznoszenie statyczne, czyli w zwykłej walce pionowej zjada 190-tki na śniadanie. No i nie dostaje zadyszki powyżej 7 kafli :004:

Z Fw-190D można porównywać już tylko Kufursta i tu mamy w zasadzie remis. Chociaż K4 ma w zasadzie dosyć kosmiczne wznoszenie deklasujące chyba wszystko poza F8F Bearcatem ;]

Zdaję sobie sprawę z podstawowych wad Mesia, czyli wąskiego rozstawu kół, niewielkiego uzbrojenia i twardniejących sterów przy dużych prędkościach (to ostatnie tak ciężko poprawić?) ale czy to wszystko? Przecież musiała istnieć jakaś przyczyna, przez którą późne wersje 109 były tak nisko oceniane....

Ponury

  • Gość
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 23, 2011, 00:40:05 »
Patrzysz przez okulary technokraty, widzisz rząd cyferek w tabeli i wyciągasz wnioski. Ale jak zdejmiesz te okulary, to zobaczysz, że zbudowane w leśnej przecince pod gołym niebem Bf-109K miały się nijak do parametrów określonych w fabryce. Foka z jej komandogerat i możliwością zabudowy baterii artylerii nadbrzeżnej była nieporównanie nowocześniejszym i mniej wymagającym od kierowcy samolotem niż Mieczysław czy chyba jakikolwiek inny samolot tej epoki. Szczytowym punktem rozwoju Mietka był Friedrich, który wyczerpał praktycznie możliwości tej przedwojennej konstrukcji- później było już tylko dostosowywanie się do rzeczywistości, a nie kreowanie jej. A to za mało w przypadku wojny totalnej na czterech frontach z wielokrotnie liczebniejszym przeciwnikiem o nieograniczonym zaopatrzeniu.
Wszyscy wiedzieli że Mietek jest, bo jest, ale przyszłość to długie Foki i odrzutowce. Ostatnie Mietki ocenia się nisko z uwagi na ich nieperspektywiczność, nierozwojowość, robienie na siłę.
Wydaje mi się także, że można zaryzykować tezę że Bf-109 to samolot dla indywidualistów- prawda jest taka że najlepsi pracownicy Ponurego zadawali szyku właśnie na Mietkach, tyle że było ich niewielu i ubywało ich szybciej niż zastępowali ich nowi. Większość szarej frontowej rzeczywistości odwalały jednak Foki, które w jedną stronę mogły ostrzelać Szturmowiki, a wracając popukać w dekiel jakiegoś Józka czy Myszkę Miki.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwca 23, 2011, 01:03:09 »
Ponadto Foki powstawały z części dostępnych w nadmiarze. Jumo 213 i BMW 801 nie cieszył się uznaniem jako jednostka napędowa do myśliwca. Ponadto żywotniejsza, bez chłodzenia wodą. Ponadto Mietek jeszcze miał śmigło 7cm od ziemi co też sprawiało pewne trudności młodym adeptom pilotażu.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwca 23, 2011, 02:17:54 »
Jako "technokrata" nie znam się, ale lubię się poznawać.

Szczytowym punktem rozwoju Mietka był Friedrich, który wyczerpał praktycznie możliwości tej przedwojennej konstrukcji- później było już tylko dostosowywanie się do rzeczywistości, a nie kreowanie jej.

Kiedyś bodaj Hugon Schmeisser napisał na forum, że w zasadzie późne wersje myśliwców WWII to po prostu dopompowane wersje średnie. Rozumiem, że swojego rodzaju przeskokiem wysoko nad takim pompowaniem było zrobienie z Foki A Foki D. Jak natomiast, nie licząc kwestii zasobów (brak silników DB), skręcanie po lasach etc., rozumieć nie perspektywiczność Bf 109? Poza tym, że równolegle Fw 190 i rury oferują więcej. Na swój sposób dopompowywać można by długo. Ot choćby Spitek, czy Korsarz, któremu długo po wojnie wtykali jeszcze silinik 3600km. Mietkowi pewnie tez udało by się upchnąć co raz to większą jednostkę pod maską. Podobnie zwiększyć siłę ognia. Domontowanie kanonady w skrzydłach to nie byłby chyba problem, raczej zabrakło na to czasu. Z podwoziem też pewnie dałoby się coś zrobić. "Biedny" charakter konstrukcji chyba bardziej wynikał momentami z przyjętych założeń. W miarę tani i prosty w budowie, a przez spory czas i tak chyba najnowocześniejszy. Mam na myśli po prostu to, że Mietek był na tyle samo perspektywiczny co inni mu na swój sposób podobni, a długo po nim rozwijani. Proszę mnie prostować ;)

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwca 23, 2011, 11:15:21 »
O to chodzi że Corsair miał 30mkw. skrzydło to można w nim było upychać różne bajery. Spitfire też był większy niż 109. Messerschmitt ważył powiedzmy 2400kg pusty, z tego 800kg to silnik. Dodajmy do tego skrzydło o 16 m kw. powierzchni, małą kabinę, podwozie itd. to wychodzi nam killer, ale swoich pilotów. Jak dla mnie był po prostu za mały żeby go rozwijać.
'"Pana, pana. Po ile te choinki?"

Czesio

  • Gość
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwca 23, 2011, 12:24:50 »
Jak dla mnie był po prostu za mały żeby go rozwijać.
Ciekawe podejście. Zawsze się dziwiłem amerykańskim landarom (np. P-47) o masie własnej zbliżonej do niektórych europejskich bombowców. Porządny myśliwiec musiał być ówcześnie niewielki, zwinny i ładny (nie na darmo radzieccy konstruktorzy mawiali, że ładny samolot zwykle dobrze lata) :002:

Ponury

  • Gość
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwca 23, 2011, 12:59:56 »
Mietek był zamkniętą uliczką moim zdaniem, bo:
-nie było możliwości poprawienia złej widoczności z kabiny. Erla haube to dalece spóźnione absolutne minimum, nic ponadto nie można było zrobić bo w Mietku nie można było zastosować kabiny kroplowej z uwagi na konstrukcję kadłuba. Samolot powstał jako maszyna ofensywna, i nie myślano przy tym o oglądaniu się za siebie ani o długotrwałym patrolowaniu własnej przestrzeni powietrznej. Dlatego np. nie można było przerobić kadłuba tak jak w Mustangu czy Spicie, bo konstrukcja na to nie pozwalała.
-Mietek był po prostu mały i nie można było w nim manewrować sobie na projekcie przesuwaniem zbiorników paliwa, wyposażenia czy punktów mocowania podwozia. Latał przecież w Rechlinie Bf-109 z podwoziem chowanym do wewnątrz, ale po testach okazało się że nie da się wprowadzić tego rozwiązania do serii.
-Mietek miał śmiesznie mały zasięg, bo zbudowano go tak a nie inaczej. Miał zdobywać terytorium, a nie pilnować go i bronić. Nie było gdzie zmieścić dodatkowego paliwa, nawet gdy było to bardzo potrzebne w czasie bitwy o Anglię. Nad Anglią po przekroczeniu brzegu kierowca Mietka miał około siedem minut- nie jest to chyba zbyt komfortowa świadomość nad terenem wroga oddzielonym od domu kilometrami zimnej wody?
-skrzydła: w głupim Emilu działka MG-FF ledwo się mieściły na styk, ale bębny amunicyjne już się nie mieściły i wystawały. Na taśmę średnio było miejsce, tym bardziej że zawsze w Mietkach najlepsze miejsce zajmowały chłodnice których nie dało się obejść. Głupie opony dostosowane do lądowisk trawiastych jak się po `44 zaczęło robić smutno też się nie mieściły i wystawały poza obrys- to o czym jest rozmowa? Nawet MG-131 się nie mieściły, i to w kadłubie. W Foce w ostatnich ewaluacjach w tym samym miejscu upchnięto 2 cm działka...
Taki mi przykład wpadł do głowy: jeździ po Łukowie taki jeden z silnikiem od BMW i wprawia w osłupienie ludzi na ulicy. Da się? Można? No można. Tylko że w zakrętach i przy dużej prędkości to nadal jest Polonez. I to tyle...

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwca 23, 2011, 13:17:01 »
Ponadto Mietek jeszcze miał śmigło 7cm od ziemi co też sprawiało pewne trudności młodym adeptom pilotażu.
Tu akurat porównanie wyjdzie i tak na korzyść Mietka  :004:

Podobnie zwiększyć siłę ognia. Domontowanie kanonady w skrzydłach to nie byłby chyba problem, raczej zabrakło na to czasu.
Zrobiono to ale dopiero w modelu K-14, nie wiem czy zdążył wejść do produkcji.

No właśnie - 109 w wersji K. Gdyby był robiony w takich samych warunkach jak Foki to mamy samolot, który spokojnie konkuruje z Dorą (na papierze przynajmniej) i ciężko zarzucić mu brak możliwości rozwoju bo w drabince samolotów wyżej stał może tylko Ta-152, a dalej to przestworza należą już do Jaskółki.

Foka z jej komandogerat i możliwością zabudowy baterii artylerii nadbrzeżnej była nieporównanie nowocześniejszym i mniej wymagającym od kierowcy samolotem niż Mieczysław czy chyba jakikolwiek inny samolot tej epoki.
109 nie miał komandogerata regulującego skok śmigła i mieszankę?? Jeżeli tak, to faktycznie duży plus dla foki.

EDIT:
Równocześnie wysłałem posta z Ponurym, w zasadzie przekonał mnie o niereformowalności 109 ale żal było mi kasować mojego posta.

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwca 23, 2011, 14:01:01 »
No dobra, miałem nadzieję, że podpuszczeni napiszecie mi coś więcej. Rozumiem, zatem, że sprawa rozbija się o 'sportowy' płatowiec Mieczysława. Choć nie ma co ukrywać był tańszy i szybszy w budowie od Spito-Thunderbolotów, co było zdecydowanie istotne. Poza tym postawione wobec niego oczekiwania spełniał będąc w swoim czasie naj. Ktoś może ma coś w kwestii różnicy kosztów w budowie i eksploatacji pomiędzy Mietkiem i Foką, a Mietkiem i nie niemieckimi wynalazkami.

Z tą widocznością z kabiny to wiadomo, Jak3  :118: to nie był, ale w choćby Foce słodko tez nie było. Również w tej drugiej kabinie było ciasnawo. K-14 to podobno nawet makieta nie powstała, nie licząc modelu do modów w Ił-2  :118:. Ale trudno mi odrzucić wrażenie, że to specyfika sytuacji w Rzeszy pod koniec wojny. Tanków zatrzęsienia też nie było. 'Bąbelki' z uzbrojeniem jako wada do końca mnie nie przekonują. Są one charakterystyczne i dla Fok A na skrzydłach i dla D na ryjku. Z resztą wspomniane 20mm na silniku Tanka C ( bo to o ten samolot chodziło?) też wiążą się z zauważalnym rozpasieniem tego miejsca w samolocie. Czy sam silnik rzędowy jest wadą? No mniej bierze ołowiu na klatę i potrzebuje chłodzenia specjalnej troski. Dora i Tank może pod skrzydłami wlotów nie mają, ale pomimo innego umiejscowienia też chyba jakiś opór to stawia oraz tak samo może się zepsuć w razie trafienia.

Takie pytanie przychodzi mi na myśl. O ile trudniej z Mietka niż z Foki byłoby zrobić coś na wzór Tanka? Jakiś tam Hohenjager był chyba w kreślony. Ktoś wie jak się sprawa potoczyła?

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwca 23, 2011, 14:16:55 »
... (nie na darmo radzieccy konstruktorzy mawiali, że ładny samolot zwykle dobrze lata) :002:

Tak mówił Schmeisser i Kelly Johnson :). Tak mówili piloci P51 i spotkałem się z tym przy Spitfeuerze. To powiedzonko jest tak stare jak lotnictwo ale nie było tylko domeną radzieckich konstruktorów i w sumie dziś nie ma pokrycia :). Teraz to nawet kowadło poleci :). Z chęcią bym się także dowiedział kto był autorem tych słów.

No dobra, miałem nadzieję, że podpuszczeni napiszecie mi coś więcej. Rozumiem, zatem, że sprawa rozbija się o 'sportowy' płatowiec Mieczysława. Choć nie ma co ukrywać był tańszy i szybszy w budowie od Spito-Thunderbolotów, co było zdecydowanie istotne. Poza tym postawione wobec niego oczekiwania spełniał będąc w swoim czasie naj. Ktoś może ma coś w kwestii różnicy kosztów w budowie i eksploatacji pomiędzy Mietkiem i Foką, a Mietkiem i nie niemieckimi wynalazkami.

Nie dysponuję kosztorysem budowy tych maszyn ale można próbować połączyć 1 do 1. Wywalenie układu chłodzącego upraszcza całą konstrukcję. Wykorzystanie elementów szeroko dostępnych i poniekąd niechcianych też znacznie upraszcza sprawę.

Cytuj
Z tą widocznością z kabiny to wiadomo, Jak3  :118: to nie był, ale w choćby Foce słodko tez nie było. Również w tej drugiej kabinie było ciasnawo.

Tu nie chodzi o miejsce w kabinie tylko o fakt, że nawet Foka w wersji kabiny rodem z Coupe wystawała ponad kadłub i była w całości przeszklona. Późniejsza "kroplowa" dawała możliwość wychylenia się. A w Mietku to nie dość, że widoczność ograniczał stelaż owiewki to jeszcze z tyłu miałeś płytę pancerną.

Cytuj
Tanków zatrzęsienia też nie było. 'Bąbelki' z uzbrojeniem jako wada do końca mnie nie przekonują. Są one charakterystyczne i dla Fok A na skrzydłach i dla D na ryjku. Z resztą wspomniane 20mm na silniku Tanka C ( bo to o ten samolot chodziło?) też wiążą się z zauważalnym rozpasieniem tego miejsca w samolocie. Czy sam silnik rzędowy jest wadą? No mniej bierze ołowiu na klatę i potrzebuje chłodzenia specjalnej troski. Dora i Tank może pod skrzydłami wlotów nie mają, ale pomimo innego umiejscowienia też chyba jakiś opór to stawia oraz tak samo może się zepsuć w razie trafienia.

Jak popatrzysz na pierwsze prototypy FW-190 to zauważysz, że silnik był obudowywany. W konsekwencji zrezygnowano z tego dla lepszego chłodzenia i widocznie  nie było to tak istotne dla osiągów. Poza tym ten silnik i tak jest świetnie obudowany. Rzędówkę owszem da się lepiej spasować ale jest delikatniejszy. Mietek bez chłodzenia daleko nie poleci, podobnie D9 itd., a silniki gwiazdowe często wracały na przestrzelonych cylindrach, urwanych tłokach, albo na jednej gwieździe. W wersjach długonosych Foki zastosowana okrągłą chłodnicę, więc wszystko było przy silniku. W skrzydłach tylko uzbrojenie, zbiorniki, koła i pewnie jakaś hydraulika.

Cytuj
Takie pytanie przychodzi mi na myśl. O ile trudniej z Mietka niż z Foki byłoby zrobić coś na wzór Tanka? Jakiś tam Hohenjager był chyba w kreślony. Ktoś wie jak się sprawa potoczyła?

Ujmę to tak. Tank praktycznie od zawsze chciał pakować do FW190 silnik DB, niestety układy wygrały i pozostały mu silniki Junkersa i BMW. Wszak pracę nad podniesieniem wydajności silnika gwiazdowego też prowadzili i owocem były FW-190 B i C gdzie kombinowano ze sprężarkami. Obiecany silnik DB pojawił się w Ta-152C (z Jumo 213E już się nie dało więcej wyciągnąć) i był to dowód, że w końcu się udało tylko, że wojenka się kończyła i było już po jabłkach. Potem powstała wersja wysokościowa która niby miała odmienić losy wojny ale wyszło jak wyszło. Samo przyznanie nazwy "Ta" było uznaniem dla konstruktora, a zarazem awansem konstrukcji na naczelny tłokowy myśliwiec Rzeszy. Hugo skupiał się już wtedy na rozkręceniem Me-262 (to pozwoliło łatwiej pozyskać silniki DB) tylko też mu nie poszło ;).
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Czesio

  • Gość
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwca 23, 2011, 19:27:22 »
Mietek był zamkniętą uliczką moim zdaniem, bo:
-nie było możliwości poprawienia złej widoczności z kabiny
Avia S-199 jest przykładem, że można było zrobić jeszcze więcej dla widoczności niż erla haube. W wiatrochronie też można było pokombinować coś z słupkami. No ale biorąc pod uwagę opancerzenie kabiny musiała być kanciata (to może przez strzelców B-17 tej kabiny nie zmienili?)
Choć nie ma co ukrywać był tańszy i szybszy w budowie od Spito-Thunderbolotów, co było zdecydowanie istotne.
Dotknąłeś sedna sprawy, którą warto wytykać wyszydzaczom Jaków i innych. Spito - thunderboltów produkować się nie dało w fabryce mebli. Tylko samoloty o uproszczonej do maksimum konstrukcji mogły wygrać tą wojnę.

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwca 23, 2011, 20:26:37 »
Jak popatrzysz na pierwsze prototypy FW-190 to zauważysz, że silnik był obudowywany. W konsekwencji zrezygnowano z tego dla lepszego chłodzenia i widocznie  nie było to tak istotne dla osiągów. Poza tym ten silnik i tak jest świetnie obudowany. Rzędówkę owszem da się lepiej spasować ale jest delikatniejszy. Mietek bez chłodzenia daleko nie poleci, podobnie D9 itd., a silniki gwiazdowe często wracały na przestrzelonych cylindrach, urwanych tłokach, albo na jednej gwieździe. W wersjach długonosych Foki zastosowana okrągłą chłodnicę, więc wszystko było przy silniku. W skrzydłach tylko uzbrojenie, zbiorniki, koła i pewnie jakaś hydraulika.

No tak, ja się zgadzam... Tylko co to ma do rozwojowości Bf 109. I tak na koniec wszyscy wylądowali z rzędówkami. Jak również dowiadujemy się z Twojego posta. Obudowany silnik? Masz na myśli kołpak tunelowy w V1? O ile pamiętam zrezygnowano z niego ze względu na niedostatek w chłodzeniu z którym i potem były problemy.

Ogólnie dojść można do niezbyt wyszukanego zdania, że u podstaw nie rozwojowości Mietka leżały nie aktualne założenia, wymuszające wcześniej taką, a nie inną konstrukcję, choćby samego płatowca.

Offline Kerato

  • *
  • Lepiej jeść biały chleb nad morzem czarnym niż...
Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwca 23, 2011, 20:27:17 »
 Hm, niby następcą Me-109 miał być Me 309. Mimo to chyba jak pamiętam, Niemcy zamiast wprowadzić nowy ty myśliwca ,który w sumie nie wnosił niewiele nowego (?) poprawa osiągów była ,ale nie rewelacyjna,woleli wyczerpać potencjał modernizacyjny starej 109. Swoją drogą faktycznie...do wersji F-G każda wersja 109-tki stanowiła jakiś przełom, skok prędkości ,uzbrojenia i pułapu. Później jakby możliwości tej konstrukcji wyczerpały się. "Mietek" był udanym samolotem, ale jakby po 1943...jego czas na zachodzie jakby mijał.

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwca 23, 2011, 21:20:55 »
... Mietku nie można było zastosować kabiny kroplowej z uwagi na konstrukcję kadłuba. ...
... Dlatego np. nie można było przerobić kadłuba tak jak w Mustangu czy Spicie, bo konstrukcja na to nie pozwalała. ...
-Mietek był po prostu mały i nie można było w nim manewrować sobie na projekcie przesuwaniem zbiorników paliwa, wyposażenia czy punktów mocowania podwozia. Latał przecież w Rechlinie Bf-109 z podwoziem chowanym do wewnątrz, ale po testach okazało się że nie da się wprowadzić tego rozwiązania do serii. ...
I tu się z Tobą nie zgodzę.
W roku 1938 przebudowano Bf 109E (W.nr.1770) zmieniając obrys kadłuba od wręgi 0 do  wręgi 6, obniżono grzbiet kadłuba i zabudowano kroplową kabinę. Zmodyfikowano płat, usuwając z niego chłodnicę oleju i umieszczając u jego nasady węzły podwozia, które miało szerszy rozstaw. Zastosowano silnik Pratt&Whitney SCG Twin Wasp o mocy 882 kW i śmigłoHamilton Standard. Pracę ukończono zimą '38, a pierwszy lot  z rejestracją cywilną D-IFKQ wykonano na lotnisku fabrycznym 17 sierpnia 1939. Po usunięciu usterek egzemplarz ze znakami wojskowymi i rejestracją KB+II przekazano do prób w jednostce doświadczalnej.
Drugi raz przeprowadzono próby w 1940 r. na egzemplarzu W.nr 5608 zabudowano silnik BMW 801A (nr.80153) ze śmigłem VDM i pod oznaczeniem BF 109X. Pierwszy lot wykonano 2 września 1940 r. W sumie wykonano na tym egzemplarzu 25 lotów w czasie 7 godzin i 48 minut. Pomimo dobrych osiągów do dalszej produkcji nie doszło. Wersję z silnikami gwiazdowymi miały być produkowane na eksport.
Mały dodatek poglądowy: http://germanaircraftwwii.devhub.com/blog/602482-messerschmitt-bf-109x/
Ponadto z ciekawszych kombinacji:
-Bf 109G jako wysokościowy  z silnikiem DB603E lub DB628A, powiększonym centropłatem (rozpiętość 11,92m, pow. nośna 21,9m2, powiększona powierzchnia usterzenia poziomego podpartego zastrzałem, hermetyzowana kabina i powiększony rozstaw kół. Pod oznaczeniem Bf 109H-0 służyły do prób w Regensburgu.
- Bf 109F-2 W.nr.5603 z podwoziem trójpodporowym z kołem przednim.
@Kerato: piloci uważali, że Gustav to krok w tył względem Fridricha
"Różnica między mną a wariatem jest taka, że ja wariatem nie jestem."
                                                                                  S. Dali

Odp: Bf-109 G6 i późniejsze.
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwca 23, 2011, 21:44:03 »
Czyli podciągnięto Mietka pod Fokę. Tak mniej więcej. Z tym Gustawem to chyba też troszkę zależy. Jeśli się nie mylę to G-6 miał być czymś na wzór wszędobylskiego muła roboczego. Stąd pewnie i lekkie rozczarowanie pilotów. Widać jednak przypisano Mietkowi w tym czasie rolę "taniej, szybciej i więcej" w której bardziej lub mniej trwał do końca.