No to jest namiastka symulacji warunków atmosferycznych na dużych wysokościach
He, he, w sumie to fakt – nie pomyślałem o tym.
Ja jestem ciekaw jakby zareagowała moja Ukochana na taki mebelek w M4
M4 to sporo do zagospodarowania. Daj Dziewczynie szansę – może pozytywnie Cię zaskoczy.

jesteś pewien, że budujesz kokpit na elementach z MiGa? Bo mnie to wygląda na rekonstrukcję 21;-). Gratuluję efektów i zazdraszczam zapału i możliwości.
Dzięki Dziubek.
Wziąłem się za podstawę lewej burty.

Kiedyś znajomy zapytał mnie czy planuje coś takiego aby burty wnętrza kabiny schodziły łukiem do wewnątrz kokpitu tak jak w oryginale. Pomyślałem, że jak najbardziej tak zrobię, będzie to dużo lepiej wyglądało jak przy zwykłych „pionowych ścianach”. Dlatego wykonałem podłogę kabiny trochę węższą. Do burt przyspawałem wygięty w luk stelaż. Stelaż ten jest przeznaczony do mocowania blachy 0,5mm. Widać to na powyższym zdjęciu. Wymyśliłem sobie, że pokrycie wykonam bez problemu z jednego długiego pasa blachy (około 1400mm).
I dopiero teraz - jak wyciąłem ten płat blachy, to się zdziwiłem. Okazało się, że nie ma on wcale ochoty wyginać się tak jak ja to sobie wyobrażałem. O wiele łatwiej było by to zrobić z wielu małych kawałków pokrycia. Na ale stelaż jest już pospawany, trudno, postanowiłem powalczyć z blachą. Górną krawędź blachy zamocowałem na ściski. Powierciłem w niej otwory i przykręciłem na śruby – bo trzeba było jakoś odzyskać ściski. Potem założyłem ściski troszkę niżej doginając blachę, znowu otwory śruby.... itp, itd. Na początku miałem użyte wszystkie 7 ścisków które posiadam i jeszcze mi ich brakowało….. Ale już idzie całkiem nieźle:

Niestety gdzieniegdzie na blasze widać delikatne wgniecenia po ściskach i rękach… No trudno, prawa burta pójdzie pewnie lepiej. Ale jak widać blacha się poddaje i już niewiele mi zostało pracy żeby ją spasować i owiercić. Jak już wszystkie otwory będą gotowe to odkręcę blachę, ograduje otwory, usunę metalowe wióry po wierceniu (są pomiędzy blachą i stelażem). Potem blachę wygnę ponownie i przykręcę na śruby. Jak już będzie leżała tak jak chcę, to zacznę kolejno podmieniać śruby nitami.
No i już na samym początku przy cięciu blachy się walnąłem. Blachę uciąłem o 45mm za krótką….

Trudno. Nie było sensu kupować nowego arkusza blachy. Postanowiłem, że dotnę brakujący kawałek i donituję go do tego długiego kawałka jak już blacha będzie zamocowana.
Blacha wystaje od dołu kilka milimetrów poza stelaż (widać to na ostatnim zdjęciu). Tak jest celowo. Jak już będzie pokrycie gotowe, zamierzam „poprosić” tą blachę za pomocą młotka, aby wygięła się pod stelaż. Tak uzyskam na dole (w miejscu łączenia burty i podłogi) łagodną krawędź. W założeniu ma to zabezpieczyć nogi przed ewentualnymi ostrymi fragmentami blach.
Walczę z tym już ze dwa dni... Myślę że niedługo zaprezentuje efekt końcowy.