Jest opisany i udokumentowany przypadek łupnięcia tony heksogenu z pyłem aluminiowym 200m przed nosem Spitfire. Otóż pan pilot w bitewnym szale trafił w zapalnik startującej v2. efektem było to ze poparzyło mu lewe ramie, bo miał otwarte małe okienko, oraz nieplanowana beczka która wykonał samolot przelatując przez bańkę próżni po wybuchu. fala uderzeniowa musi być naprawdę spora by zepsuć samolot. Wiec dlaczego pardon obsrana lokomotywa miałaby mnie skrzywdzić.
Fala uderzeniowa to nieciągłość pola ciśnienia

czyli skokowe jego zwiększenie w przeciwieństwie do gradientu pola ciśnienia który charakteryzuje falę dźwiękową, która falą uderzeniową nie jest.
Niszczące działanie fali uderzeniowej ma dwie składowe :udarowy wzrost obciążenia konstrukcji poddanej działaniu fali, a potem udarowy spadek tych obciążeń w bardzo krótkim czasie. Taki rozkład obciążeń w czasie jest chyba najbardziej niszczycielskim zestawem obciążeń, o wiele bardziej niszczycielskim niż długotrwałe obciążenie statyczne nawet o większej wartości.
Konstrukcja samolotu ,jego poszycie musi sobie radzić z obciążeniem statycznym występującym podczas lotu ze znacznymi prędkościami. Gdzieś widziałem filmik z poddania piłeczki baseballowej opływowi o prędkości 600 km/h. Zdarło z niej skórzane obszycie w ułamku sekundy.
Wujek Oyot byłby proszony o kilka słów nt. bombczenia innych ludzi, czy trzeba uważać na coś poza odłamkami, i czy fala uderzeniowa to realne zagrożenie.