Autor Wątek: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu  (Przeczytany 5890 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

mmaruda

  • Gość
Witam! Chciałem podzielić się opinią odnośnie Iłka w najnowszej wersji. Wiem, że są już o tym wątki, ale nie zamierzam tu dyskutować FMów, realizmu, czy poprawek w patchach, chciałem się skupić jedynie na wrażeniach z gry i to stricte z kampanii w singlu po dłuższym ograniu, kiedy emocje już opadają i pozostaje zimna kalkulacja.

Minęło już parę miesięcy odkąd 4.11 wyskoczyło ze swoją małą rewolucją. Gdzieś jeszcze są niewierni trzymający się swoich modów i bajerów, ale nie czarujmy się, światek modów to mały bajzelek - sporo zostało zrobione, sporo z tego jest śliczne, ale zebrane do kupy, to wszystko tak na pół gwizdka i nic nie wydaje się skończone.

No więc gram sobie na najnowszym patchu i w zasadzie wszystko jest cacy. Mamy nowe AI, lepszy realizm z CEM, wszystko w zasadzie wydaje się być dobrze, ale jakoś po ciśnięciu w kampanię, czy tę, czy inną, entuzjazm powoli spada. Kampanie statyczne nie zmieniły się niemal wcale. Walka jest nieco bardziej wymagająca, bo fakt, że przeciwnik już nie oszukuje zachęca do bardziej agresywnych podejść, ale jak przychodzi co do czego, to jednak przeciwnik oszukuje. Jak? Ciężko powiedzieć, ale o ile w 4.11 AI było prostsze do rozpykania i zachowywało się po ludzku, tak w 4.11.1 nie robi już błędów w samej walce, tylko generalnie w podejściu do misji. Przykład: atak na pociągi z posiłkami Ruskich koło Leningradu, full real. Normalnie olałbym całe założenie misji i rzuciłbym się do ataku na ciuchcię zaraz po spostrzeżeniu, ale z nowym AI może być różnie, więc bezpiecznie trzymam się lidera. Pociąg sobie jedzie i nic - AI olewa cel misji. Pół godziny później jestem nad bazą z bombą cały czas dumnie widzącą pod brzuszkiem. Po drodze minęliśmy ze 20 potencjalnych celów, ale nie, AI wolało nie atakować. Sam schemat lądowania to już kompletny chaos. Ponownie, zamiast rwać się jako pierwszy postanowiłem trzymać się porządku i pozostać na skrzydle lidera. Bałagan trwał 20 minut i jakiś debil wpakował mi się w tyłek podczas podejścia, kiedy wreszcie dostałem zezwolenie. Zdążyłem wyskoczyć i mission complete.

Sytuacja powtarza się w kilku innych misjach i kampaniach. Pchanie się w dogfight bez rozkazu przynosi różne efekty - jeśli jesteśmy ostrożni, to możemy sobie zestrzelić jakiś bombowiec, jeśli jesteśmy hiper-agresywni to damy się wciągnąć w głupią sytuację, a że wingmani nie mają już dopalaczy rakietowych, to o pomoc trudno. Przy osłonie bombowców 4 parchy robią z junkersów sieczkę a lider nie reaguje, kombinuje gdzie tu się wznieść, żeby zdobyć lepszą pozycję, a w tym czasie nasi giną. Jeśli sam zacznę działać, to po krótkim czasie mam 2 kille i pozostałe parchy na ogonie, a 5 fok dalej zwiedza okolicę. Trzymając się lidera tracimy masę bombowców pomimo przewagi liczebnej. W normalnej sytuacji załogi bombowców powinny kląć przez radio ile wlezie, ale to jest Iłek, wszyscy grzecznie robią swoje, czyli nic.

Mógłbym jeszcze wiele przykładów wyliczać, ale to nie ma sensu. Z jednej strony mamy bardziej realistyczny symulator samolotu (chyba), z drugiej coraz gorszą symulację konfliktu powietrznego. Iłek nigdy nie miał dla mnie tej "duszy", którą czuło się w EAW, czy CFS2, ale realizm samych maszyn bił wszystko w swej kategorii na głowę. Nowe AI dawało nadzieję na coś lepszego, ale po dłuższym ciśnięciu w kampanie okazuje się, że jest gorzej. W poprzedniej edycji zgrywanie asa nie dawało efektów, o ile nie stosowało się taktyki cwaniaka-oportunisty, ale można było zgrywać po prostu pilota i zupełnie bez klimatu sobie latać na froncie, jakoś to działało i było w zasadzie wiarygodne. Obecnie co druga misja to pasmo jakichś głupot ze strony logiki AI. Nie da się już być jedynie pilotem, bo wyłazi z Iłka największy brak - kompletna porażka w kwestii symulowania samych starć powietrznych. Za to parcie na asa sprowadza grę, do szybkiego ciśniecia na zestrzelenie i zawijki do bazy póki coś nam nie odstrzeli tyłka. Mam takie wrażenie, że całe to nowe AI było pisane pod Quick Mission Builder. Poprzednie było tam do bani, ale w kampanii jakoś nie przeszkadzało i dawało realistyczne statystyki. Teraz jest odwrotnie, w QMB jest wyzwanie, a w kampaniach albo mamy arcade, albo bierzemy udział w "dziwnej wojnie" zależnie od podejścia. Dodam, że I-16 i innym ruskim szajsem można spokojnie tłuc Emile w pierwszej fazie wojny, jeśli tylko oleje się naszych dowódców.

Rodzi się pytanie o sens dynamicznych kampanii, bo co tego, że są one dynamiczne, skoro nasz wpływ na ich wynik jest żaden, bo sytuacje, w których się znajdujemy często są absurdalne i niezależnie od realizacji celów misji, wojna toczy się tak samo.

Odnoszę wrażenie, że cokolwiek by z Iłkiem nie zrobić, ta gra wciąż będzie sucha. Jak już się ogarnie latanie, radzenie sobie z kaprysami maszyn, zarządzaniem silnikiem, nawigacją i innymi pierdołami, to sama wartość jako combat-sima jest żadna. Nie mówię tutaj o online, po prostu mechanika misji i kampanii nie daje wrażenia udziału w wojnie. Można stosować 2 podejścia - grać tak jak się powinno i dziwić się, że często AI nie stara się nawet realizować celów misji, ani chociaż bezpiecznie wrócić do domu, albo olać zasady i latać dla chwały tłukąc zestrzelenia gdzie się da i spitalać do bazy byle tylko zaliczyć misję, dostać medal i przeczytać, że Furher jest dymny, ale ciągle ponosimy straty. O kampaniach na Pacyfiku lepiej nie mówić, bo po stronie USA największa zaleta Jankesów, czyli taktyka pracy zespołowej nie istnieje i dostajemy bo tyłku, a po stronie Żółtków ciśnie się grubasów bez mydła i bez sensu, bo wojna i tak jest przegrana.

Pewnie po prostu wylewam frustracje, ale ile by nie grać, wcześniej czy później ogarnie się niuanse związane z pilotowaniem na tyle, by stanowiły one nudną rutynę i wtedy, z wciąż "najlepszego sima WWII", wychodzi po prostu gra i to niestety kiepska gra.

Jakoś 1.5 roku temu udało mi się zebrać w sobie na tyle, by ogarnąć latanie w Iłku na dobrym poziomie. Miałem wreszcie porządny joystick, wiedziałem co i jak, i zamiast na próbach i nauce czas zacząłem spędzać na graniu. Misja za misją, aż skończyłem kilka długich kampanii. Satysfakcja i zadowolenie ustępowały rutynie już jakoś po 30 misji. Więc jak to jest, że z nowymi FMami, AI, zarządzaniem silnikiem, ten sam stan znudzenia i braku poczucia sensu pojawia się już w po 5-6 misjach? Za każdym razem zadaję sobie pytanie "co ja tu jeszcze robię?" i w zasadzie jedyną logiczną odpowiedzią jest "marnujesz czas, ale nigdzie indziej nie polatasz Foką".

Bez żalu kliknąłem "uninstall" i pożegnałem się ze Sturmovikiem - jest rok 2012 i chyba czas przestać udawać, że to, co od zawsze uchodziło za najbardziej rybopodobnego raka na bezrybiu w ogóle jest rybą. Zresztą, pies z rybami, może wreszcie czas na mięso?

Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 12, 2012, 07:37:56 »
mmaruda masz 100% racji co do najnowszego pacza, ale co do QMB nie jest wcale różowo. Latam ostatnio dużo w QMB żeby ćwiczyć walki 1 vs 1 i niestety AI po wprowadzeniu zmian stało się chyba przekombinowane i pasywne jakieś. Przykład: full real, skill AI - ace, walka 1 vs 1 bez różnicy wysokości, podejście przeciwników od czoła, samoloty tego samego typu. Celowo nie zdejmuję AI w ataku czołowym żeby się pobawić. Zbliżamy się do siebie, a AI bez wchodzenia w walkę zaczyna łagodny zakręt z minimalnym wznoszeniem tak, że manewr kończy mając mnie na 6, w odległości 400-500m !!!
Następny przykład (te same ustawienia QMB): mam już wypracowaną pozycję i AI na celowniku, jednak w zbyt dużej odległości żeby otworzyć ogień (około 700-800 m) ten ucieka po linii prostej w płaszczyżnie poziomej, ale w pionie wykonuje rosnące oscylacje (dzięki czemu droga pokonywana przez AI jest o wiele dłuższa od mojej kiedy lecę poziomo) dlatego nie mam żadnych problemów z dogonieniem AI, po czym w ostatniej fazie pościgu AI daje pionowe wznoszenie, aż do przepadnięcia w szczytowym położeniu. Ma przy tym mniejszą szybkość ode mnie przez te śmieszne oscylacje, więc mogę kontynuować sterowane wznoszeszenie dłużej niż AI ... więc kolejny kill przychodzi łatwo bo strzelasz do AI w pełnym bezwładzie i położeniu 0 G. Nuda ... bez walki online Sturmovik nie oferuje nic prócz prostego treningu, ale tak było zawsze, nigdy nie było lepiej co nie znaczy, że teraz jest dobrze :) Na pewno nie jest to wystarczający trening żeby walczyć online człowiek vs człowiek.
Na początku byłem miło zaskoczony "nowym" AI bo latałem misje w QMB 4 vs 4. W walce kilku przeciw kilku jest trochę trudniej bo wsparcie skrzydłowych AI jest stanowcze, bieżesz jednego AI na celownik, a drugi AI już ci siedzi na ogonie i chyba współpraca AI w obronie własnego tyłka jest jedynym mocnym elementem walki z AI (przynajmniej w QMB). Wystarczy jednak wyeliminować w drodze ostrzelania jednego AI przeciwnika z walki, przez co reszta jakby traciła ciągłość we wspomnianej obronie i pozostali łatwo dają się pozamiatać. Klimatu EAW, nie ma ale lepiej nie wracać do EAW, bo można doznać szoku jakie było prymitywne ;)

Online Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwca 12, 2012, 09:26:26 »
Maruda - a wydawałeś komendy eskadrze co mają atakować ? Może tu pies pogrzebany.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Offline Sobilak

  • *
  • Mały; 195cm/112kg reszta proporcjonalna:-)
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwca 12, 2012, 09:59:49 »
U mnie raz z bombami wracali wszyscy, ale z tego względu, że celu ( transport ciężarówek ) po prostu nie było.
Na niebie są dwa typy maszyn "myśliwce i ich ofiary"

mmaruda

  • Gość
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwca 12, 2012, 10:31:08 »
Nie mogę wydawać eskadrze komend, kiedy nie jestem dowódcą, więc to moja wina. :)

Schmeisser

  • Gość
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwca 12, 2012, 11:17:40 »
Zasadniczo Mmaruda zwerbalizował to co ja starałem się bezskutecznie ubrać w w słowa od kilku dni, nieskutecznie dlatego że tak do końca nie wiedziałem o co mi chodzi.
Po polataniu wszystkimi nowymi maszynami, postanowiłem spróbować jakiejś kampani. Jg400 wydało mi się fajnym pomysłem. I zonk, misja się zaczyna, Komety startują, a bombowce do przechwycenia znajdują sie na drugim końcu mapy. Pokrążyłem, skończyło się paliwo, a bombowców dalej nie widać.
Gra staje się nudna w chwili w której kończą się ciekawostki w postaci nowych maszyn, lub w momencie odkrycia że i tak one wszystkie latają podobnie. Kilka fajnych misji przeleciałem Hs129, ale szybko dobre wrażenie zniknęło bo eskortujące mnie foki miały głęboko pod ogonem fakt że 1000 m niżej byłem mordowany przez myśliwce. Nagminnie.

Offline Blakhart

  • Trolle
  • *
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwca 12, 2012, 13:13:02 »
Nigdy nie zrozumiem jak można grać offline, a co więcej czerpać z tego jakąkolwiek przyjemność...

Multi panowie...multi, tylko i wyłącznie.

Użytkuję już dobre kilka lat z hakiem i nie ukończyłem żadnej kampanii offline... Ludzie co jest przyjemnego w pokonaniu AI nawet na ACE ???
Jak można oczekiwać od "żelazka" czegoś więcej niż prasowanie ???
Nie rozumiem frustracji z powodów oczywistych, żadne to odkrycie, że gra jest taka, a nie inna i ma swoje ograniczenia.

Multi, multi, tylko i wyłącznie multi, a opcji i poziomów trudności na to jest mnóstwo, od coop, zwykłych dgf, po wirtualne fronty czy serwery wirtualnej wojny.

Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwca 12, 2012, 13:28:48 »
Kilka fajnych misji przeleciałem Hs129, ale szybko dobre wrażenie zniknęło bo eskortujące mnie foki miały głęboko pod ogonem fakt że 1000 m niżej byłem mordowany przez myśliwce. Nagminnie.

To akurat nie musi być wina złego zaprogramowania AI  :003:
Ostatnio czytałem ("Bitwa o Anglię" S. Bungay), że piloci bombowców mocno się na to uskarżali, że są dziesiątkowani a eskorta ma to gdzieś, bo nie chce obniżać pułapu by nie dać się samemu upolować. Poszły potem wytyczne mocniej wiążące eskortę z bombowcami, co oczywiście nie podobało się myśliwcom.

mmaruda

  • Gość
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwca 12, 2012, 14:11:23 »
Nigdy nie zrozumiem jak można grać offline, a co więcej czerpać z tego jakąkolwiek przyjemność...

Multi panowie...multi, tylko i wyłącznie.

Użytkuję już dobre kilka lat z hakiem i nie ukończyłem żadnej kampanii offline... Ludzie co jest przyjemnego w pokonaniu AI nawet na ACE ???
Jak można oczekiwać od "żelazka" czegoś więcej niż prasowanie ???
Nie rozumiem frustracji z powodów oczywistych, żadne to odkrycie, że gra jest taka, a nie inna i ma swoje ograniczenia.

Multi, multi, tylko i wyłącznie multi, a opcji i poziomów trudności na to jest mnóstwo, od coop, zwykłych dgf, po wirtualne fronty czy serwery wirtualnej wojny.

Widzisz, problem w tym, że nie każdy po prostu lubi grę z innymi. W dodatku wymaga to jakiegoś zaangażowania, trzeba znaleźć ludzi, ustawić się na godzinę, złapać na Vencie, znaleźć serwer. Nie każdy ma na to czas, poza tym wrażenia są zawsze podyktowane innymi graczami. Wchodzenie na publika ot tak sobie do miłych wrażeń nie należy - jeśli jest to jakaś misja, to trzeba na odpowiednim forum ogarnąć co i jak, jakie mody itp, nie zawsze też jest możliwość polatania czym się chce itd. Za to serwy dogfightowe to lipa jak dla mnie, bo ludziska po prostu latają i strzelają do siebie, a potem szybko spadają do bazy po punkty. Ciężko tu o taktykę, czy latanie w formacji. Krótko mówiąc, żeby było immersion, trzeba się mocno zaangażować i znaleźć zaangażowanych ludzi, zgrać to wszystko itp. No i w ogóle lubić grać z ludźmi.

Ja na przykład przyłażę do domu o 7 rano z roboty ostatnio, nie chce mi się jeszcze spać, pograłbym chwilkę tak, żeby się uśpić, ale nie mam siły się spinać online, a już na pewno nie chce mi się z nikim rozmawiać.

Zresztą, niektórych po prostu jara jakiś tam roster, gdzie mają podane co i kiedy zestrzelili, jak sobie radzą inni z eskadry i lubią sobie pooglądać czasem liście dębu i wiadomość o awansie jak im dobrze pójdzie.

Każda dobra gra powinna mieć porządny single-player. W dzisiejszych czasach wszyscy o tym zapomnieli, bo developerom wydaje się, że jak dadzą 8h singla na odwal się i skupią się na multi, to będzie hicior, ale symulatorów nie powinno się wrzucać do tego samego worka. W końcu to bardziej skomplikowane gry i wymagają nieco nauki, która lepiej idzie jak lata się offline, niż kiedy przez godzinę w sieci co i rusz ktoś nabija sobie na nas punkty.

Zresztą to co piszesz w zasadzie częściowo potwierdza moje odczucia, że Iłek to po prostu bezduszny szkielet, bardzo solidny, ale twórcy skupili się na samolotach, mapach i fizyce, a zapomnieli o wrażeniach gracza. W takim Black Sharku co misja w kampanii, to mam jakiś briefieng przez radio z niby żarcikami, podczas misji ktoś wzywa pomocy, klnie, coś się dzieje - pole bitwy przynajmniej próbuje udawać, że żyje. Może to i jest skryptowane, ale zapewnia jakieś emocje. W Iłku tego brak, a AI umie dobrze walczyć w QMB, ale w misjach psuje zabawę totalnie. Nie dziwota, że chcą z Iłka robić MMO.

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwca 12, 2012, 14:59:22 »
Widzisz, problem w tym, że nie każdy po prostu lubi grę z innymi. W dodatku wymaga to jakiegoś zaangażowania, trzeba znaleźć ludzi, ustawić się na godzinę, złapać na Vencie, znaleźć serwer. Nie każdy ma na to czas, poza tym wrażenia są zawsze podyktowane innymi graczami. Wchodzenie na publika ot tak sobie do miłych wrażeń nie należy - jeśli jest to jakaś misja, to trzeba na odpowiednim forum ogarnąć co i jak, jakie mody itp, nie zawsze też jest możliwość polatania czym się chce itd. Za to serwy dogfightowe to lipa jak dla mnie, bo ludziska po prostu latają i strzelają do siebie, a potem szybko spadają do bazy po punkty. Ciężko tu o taktykę, czy latanie w formacji. Krótko mówiąc, żeby było immersion, trzeba się mocno zaangażować i znaleźć zaangażowanych ludzi, zgrać to wszystko itp. No i w ogóle lubić grać z ludźmi.
Mówię z poziomu człowieka, dla którego kiedyś nie istniało multi, a teraz nie wyobrażam sobie latania offline, dla samego latania.
To wszystko o czym piszesz kompletnie ma się nijak do rzeczywistości wirtualnej. Od kiedy do latania na serwerze jest potrzebny wentyl albo ts ? Nie jest. Od paru laty pałętam się po róznych serverach samemu i zupełnie nie brakuje mi towarzystwa :-P
Odnalezienie servera to kwestia odpalenia HL'a.  Na jakim modzie stoi server z reguły informuje jego "stopka" w HL'owym info. Latania "czym się chce" offline tez nie ma za bardzo. No chyba, że zrobisz tak jak ja w starym - po bezskutecznym 15-tym ataku na Pe-8 lecąc na F2 - po 5 minutach w FMB leciałem na A4 :-P Latanie z taktyką i z formacją - no tak ... z formacją w pojedynkę to jest raczej cieżko :-D  Ale już taktyka i konsekwencja w działaniu jak najbardziej. Uczę się tego cały czas i nie mogę się przyzwyczaić. Jak widzę czterech ruskich poniżej to po prostu atakuję, jest to silniejsze ode mnie ;-) Ale jak sobie obierzesz odpowiednią taktykę do samolotu to po paru lotach na pewno Cię zapamietają.
Zresztą, niektórych po prostu jara jakiś tam roster, gdzie mają podane co i kiedy zestrzelili, jak sobie radzą inni z eskadry i lubią sobie pooglądać czasem liście dębu i wiadomość o awansie jak im dobrze pójdzie.
To już zalezy od człowieka. Na serwerach dogowych są statystyki, ale jak latam online - nigdy tam nie byłem.
Zresztą to co piszesz w zasadzie częściowo potwierdza moje odczucia, że Iłek to po prostu bezduszny szkielet, bardzo solidny, ale twórcy skupili się na samolotach, mapach i fizyce, a zapomnieli o wrażeniach gracza. W takim Black Sharku co misja w kampanii, to mam jakiś briefieng przez radio z niby żarcikami, podczas misji ktoś wzywa pomocy, klnie, coś się dzieje - pole bitwy przynajmniej próbuje udawać, że żyje. Może to i jest skryptowane, ale zapewnia jakieś emocje. W Iłku tego brak, a AI umie dobrze walczyć w QMB, ale w misjach psuje zabawę totalnie. Nie dziwota, że chcą z Iłka robić MMO.

mmaruda - nie to, że bym krakał, ale ciekawe ilu ludzi bedzie grać w BS'a za 10 lat ... tak jak ludzie grają w FB już 9 lat bez mała.
Twórcy stworzyli genialny w swojej prostocie multiplayer - a stwierdzenie , ze skupili się na mapach i fizyce uważam za spore nadużycie :-P, bo w tej kwestii nadal jest baaaarrrdzo dużo do zrobienia.
Wątpię jednakże, aby coś w tej kwestii drgneło, ponieważ CoD powoli się stabilizuje i być może niedługo wszyscy bedą latali sobie nad Isle of Wright (czy jakoś tam) polując na H. Wicka ;-)
A jeżeli chodzi o DM, FM, CEM - to CoD bije FB'ka na łeb - a to jest najważniejsze, bo daje dobrą podstawę do tworzenia rzeczy z późniejszych okresów.

Ramm.

ps. odinstalowałeś ? Słuszna decyzja. Teraz nalezy odliczać czas do pownego "install". Niech no tylko Edyta Górniak coś skrobnie po swojemu i znów Cię najdzie ochota popatrzeć na na efekt działania 4 x MG151/20 ... :002: :002: :002:
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwca 12, 2012, 15:38:23 »
Kampanie "rumuńską" (po słusznej stronie :) ) robie juz prawie trzy lata, co jakiś czas latając po kilka misji jak mnie najdzie. I lubię to. Ale w żaden sposób nie zastapi to latania online. Ale nie tego "dogowego" w rodzaju wchodzisz na serwer bierzesz ulubioną fokę i męczysz się by wywinąć sie gromadzie Spitów i Ła. Tylko front wirtualny dał mi prawdziwą kampanię. To jest to samo co off tylko z ludźmi. A oni podczas dolotu w formacji (luźnej, ale formacji :) ) przedstawią mi na ventylu żartobliwy briefieng wraz z nowymi - pikatnymi! - kawałami z kantyny. Posłużą gdy się zgubisz wskazówką - leć koło wiolonczeli a potem przy krowie daj na kurs 50 - puszczą ostatnią płytę Marleny, czasami nawet Korn-a :) . twój leader (czyli Ramm) powie ci co atakować a co olać, rozdzieli zadania i życzy udanego polowania na ROSSów. A do tego wszystkiego emocje po wykryciu wrogiego kampu którego szukaliśmy pół godziny, prośby o pomoc tych co nie mogą zrzucić "ogona" i przekleństwa tych do których pomoc nie dotarła na czas. A na deser samotny powrót do domu postrzelanym, na ostatnich kroplach benzyny wrakiem, trzymajacym się na "jednym skrzydle" gdy twoi kumple już nie zyją lub wrócili na lotnisko. Tego nic nie zastąpi, żadna kampania offline nie potrafiła mi dać namiastki czasów "frontowych". Dla lubiących błyskotki zapewniam że na VF też można cierpieć na "ból gardła", i się z niego wyleczyć dostając nawet kapustę do RK z nieodzownym dodatkiem noża i widelca :) .
Krótko podsumowując jeżeli mmaruda nie jesteś cierpiącym na strach przed ludźmi samotnikiem to porzuć off i wejdź w wirualny świat zmagań grupowych.
Oczywiście nikt nie lata o 7 rano ale kiedyś wieczorem czas znajdziesz chyba?
Powtarzam się chyba... ale to były piekne czasy.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Schmeisser

  • Gość
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwca 13, 2012, 13:57:48 »
Wiecie co, momentami czuje się rozczarowany niektórymi opiniami.
Osobiście lubie grać offline, momentami bardziej niż online. Parafrazując

Cytuj
Ludzie co jest przyjemnego w pokonaniu AI nawet na ACE ???

mogę napisać , co jest przyjemnego albo pasjonującego w pokonaniu kolejnego gościa na parchu?

Jeden lubi Leśmiana a drugi jak mu nogi śmierdzą.

Offline lubię zagrać dla klimatu.Być może inne gry dają lepszy klimat, ale ja ich nie znam i dlatego gram w tę.
Tak jak z Dukiem 3d, któremu stukneło 15 lat w tym roku a i tak go mam na dysku i zaglądam czesto do niego.bo lubie.

mmaruda

  • Gość
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwca 13, 2012, 14:15:24 »
Panowie, nie chcę się z nikim spierać. Moja opinia była pisana czysto z punktu widzenia offline. Pisanie, że jakaś gra jest dobra, bo wystarczy olać offline i grać po multi, to jak pisanie, że kanapa z Ikei, od której bolą plecy wcale nie jest zła, bo z puf można zbudować świetny fort. Każda gra może być dobra online, jak się ma fajnych ludzi do pogrania.

Jak napisałem wcześniej Iłek to bardzo dobry szkielet, ale o mięso, sadełko i cycki gracz musi się zatroszczyć na własną rękę - czyli pobujać się z innymi wykolejeńcami życiowymi po sieci. AI to była największa zmiana, jaką wprowadzili do Iłka  przez kilka lat i początkowe wrażenia po testach, zwłaszcza w QMB były niesamowite. Zresztą wystarczy przeczytać moje opinie w innych wątkach. Problem w tym, że jak już się przyzwyczaiłem, dostosowałem, zmieniłem taktykę latania, to znów jest ta sama rutyna, bo to po prostu Iłek. Ten sam, ze wszystkim co w nim kochamy i czego w nim nie znosimy.

Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwca 13, 2012, 23:25:29 »
@mmaruda
Cóż, nie chcąc podważać Twych słów, bo rozumiem o czym piszesz, prawda jest taka, że Ty masz inteligencję, pilot AI ma to, co mu napisano i jak Ty dostosujesz się szybko do nowych warunków (inteligencja to właśnie jest) tak AI ma to w skrypcie i się nie zmieni. Na to cierpi wiele FPSów, że wiesz jak i gdzie wróg się będzie chował. Pamiętam to z MOHAA. Trochę lepiej jest w serii od BIStudio, ale tam też jest kilka rzeczy dyskusyjnych, prawda? :)
Ale prawdą jest też to, że większość gier piszą pod multi, SP to kilka godzin, może 2-3 wieczory i jak ktoś nie gra multi, nie ma sensu by grę kupował. No i teraz jakaś plaga MMO następuje... Silent Hunter też tak robią, a zlali totalnie SHV - a szkoda, bo gra ma potencjał - nadal. Od multi odpychało mnie dziwne, nierealne zachowanie graczy w grze, skakanie etc. Jasne, symulatory to inna bajka. W Iła MP nie zagrałem, bo czuję się zbyt słaby i stać mnie niestety tylko na wyzwanie przeciw AI - niekoniecznie na Ace poziomie.

mmaruda

  • Gość
Odp: Kompletnie niesłuszna opnia odnośnie 4.11.1 - kampanie w singlu
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwca 14, 2012, 06:57:40 »
Chciałem unikać tego typu porównań, ale podałeś za przykład MoHa - fakt, tam mamy durnych Szkopów którzy giną setkami, Call of Duty to samo, ale jednak (przynajmniej w tych dawnych częściach) twórcy tak zakombinowali, że "filmowość" momentów kryje komputerowe kukły. W Iłku o żadnej filmowości mowy być nie może, bo to nie Ace Combat, ale  gdyby latali tylko na skryptach i chociaż robili co do nich należy to nie byłoby tego tak widać. Ba! Można było się chociaż pokusić o jakieś bardziej klimatyczne gadki przez radio, czy nawet skryptowane rozmowy pilotów podczas dolotu do celu (w statycznych kampaniach dałoby się, bo to jest BS2 i Hogu i podkręca immersion), animowane odprawy przed misjami, czy choćby filmik po ukończeniu kampanii.

Jednak tak jak mówiłem, kiedy już człowiek otrzaszka się z grą do tego stopnia, że sama obsługa maszyna, nawet na poprawnym poziomie nie jest już problemem i skupiamy się na lataniu i walce, to wszystko wydaje takie... generyczne  (pozwolę sobie posłużyć się kalką z angielskiego). Nie przeszkadzałoby to wcale, gdyby AI nie odstawiało głupot, ale odstawiają - wlatują w ciebie kiedy podchodzisz do lądowania, pchają się na lotniskowiec, kiedy właśnie posadziłeś maszynę, czasem durnie podążają za liderem, nawet jeśli mają ogon, innym razem nawet nie próbują wypełniać celów misji. Nie jest tak, że to jest nagminne, ale kiedy gra się kilka nudnych misji z rzędu i nagle, gdy wreszcie coś zaczyna się dziać AI zawala misję, bo nie chce im się bombardować nieosłoniętego celu, albo olewają myśliwce pomimo przewagi liczebnej i wysokości, to czuć demotywację. Moje kampanie wyglądają tak - start, autopilot i kompresja czasu, walka, jakieś zestrzelenie, może dwa, autopilot powrót do bazy i lądowanie, najlepiej wyprzedzić wszystkich i posadzić maszynę poza kolejnością póki wszystko gra. Po 20 misjach to już nawet starty i lądowania samodzielne olewam, chyba że maszyna potrzaskana, albo ciężkie turbulencje. I tak przetyrasz się człowieku 80 misji, żelazne krzyże, listki, diamenty, żeby i tak przegrać wojnę i nawet nie zobaczyć napisu "Congratulations".

Ale wracając do samego AI - w takiej Armie - nawet bez modów na AI (polecam, jest sporo) można liczyć, że jeśli my nie dowodzimy, to komputer chociaż próbuje. W Iłku, czasem im się nie chce, a czasem mają życzenie śmierci i chcą pociągnąć Ciebie ze sobą.

Nie chodzi mi o to, żeby powiedzieć, że Iłek jest bleeee - to wciąż najlepszy sim WWII na rynku, ale nie czarujmy się, w 2012 roku est najlepszy "z braku laku". Z punktu widzenia offlinera, jeśli przeszło się już kilka kampanii i ogarnęło grę, to po tych wszystkich latach nie ma tu za wiele. To stara gra - nie ma ani grafiki, ani dźwięku (silnik beemy brzmi jak wentylator w moim zepsutym zasilaczu), ani nawet dobrze poskryptowanych misji, z jakimiś dodającymi immersji gadkami radiowymi, albo chociaż fajnymi odprawami. Patche poprawiły wiele, ale teraz to są już raczej ciekawostki, które szybko przestają emocjonować. Mody... są spoko, ale wciąż brak jakiejś kompletnej paczki, jak choćby czegoś takiego jak BMS, czy to co robią do EECH. Zamiast tego mamy kilka zbiorów samolotów i mapek, część na wysokim poziomie, część totalnie niedorobiona, brak jedności wśród środowiska - HSFX, Histomod, UP3, DBW, AAA, Freemoding, wszystko na innych wersjach i do tego masa paczek z efektami, pojedynczych samolotów, misji i kampanii, które nie wiadomo pod co są robione, bo M4T nie ma kategorii - bądź tu człowieku mądry.

Wiem, że jest online, ale czy tu chodzi o to, że ta gra jest aż tak dobra po sieci, czy jednak o ludzi, którzy tworzą jej klimat? Od dzieciństwa gram w Quake 2 i do porzygania tłuczemy z kumplami na The Edge - grafika stara, dźwięk też, balans i mechanika też nie halo (dla niektórych), ale wszyscy są szczęśliwi, bo gramy ze sobą, bo sami tworzymy fajny klimat. A czasem przeskoczymy do Q3 albo CS 1.6, których w zasadzie nie lubię, ale bawię się dobrze, bo bawię się w tym samym klimacie z fajnymi ludźmi. W Iłku to gracze tworzą grę i ten solidny szkielet, o którym wspomniałem, w zupełności wystarcza.

Ale zadajmy sobie pytanie, czy gdyby CloD był dobry, albo DCS nagle stał się alternatywą dla WWII, albo WoP ze swoją grafą i dźwiękiem miał duże mapy i sensowne kampanie, to jak duża liczba graczy siedziałaby dalej w Iłku? Ja obstawiam, że spora grupa by się przesiadła, bo jak widać po samym forum, musiało wyjść aż 4.11.1, żeby niektórzy "Eksperten" w ogóle się zainteresowali.

Nie chcę nikogo przekonywać, to moja opinia i na pewno do Iłka jeszcze wiele razy będę powracał, ale zwyczajnie spojrzałem swoim krytycznym, marundym okiem i postanowiłem się podzielić obserwacjami.