Ale fajnie się wczoraj latało! Było dynamicznie, nieprzewidywalnie (no, może i przewidywalnie, gdy nadlatywał Boski). Latanie nisko nad miastami Iranu daje zupełnie inne spojrzenie na DCSa. Misja spełniła swoją rolę, wydaje mi się, że każdy miał coś do roboty. Ka-50 rozwalały wrogie jednostki naziemne, Mi-8 rozwoziły żołnierzy uzbrojonych w Igły, Gazelki walczyły na pierwszej linii frontu uniemożliwiając atakującym wykonywanie misji. Miasta nikt nie przejął z uwagi na crash serwera, ale walka była niezwykle zacięta. Mam ochotę na więcej, idealnie w jeszcze większym składzie!
