No przecież nie powiedzą teraz nic o FM, bo ludziska zaczną się pruć na lewo i prawo o to co jest "porked", a co nie.
Nie mam zamiaru to nikogo bronić, ale nie powinniśmy drzeć szat o to, czy to będzie chała, czy nie. Stary Iłek wysoko postawił poprzeczkę, ale udało się to, bo jak wychodził, to nie było oczekiwań typu "a w EAW to mam 200 samolotów, milion map i najlepszy FM". Robią tę grę mierząc siły na zamiary, potem będą rozwijać (zresztą pierwszy Iłek też nie miał tyle contentu). CloD już pokazał jaki bajzel wychodzi z wygórowanych celów, DCS też częściowo pokazuje, bo chęci i pomysły są, ale żeby je zrealizować, to trzeba lat pracy i czekania oraz kolejnych edycji Flaming Cliffs. Inny przykład to Arma 3 - projekt bardzo ambitny, który z miesiąca na miesiąc robił się coraz mniej ambitny i na chwilę obecną nie będzie mieć nawet porządnego contentu SP w dniu premiery, bo brakuje czasu, kasy i ludzi, żeby to osiągnąć.
Można więc wybrzydzać i marudzić, albo spokojnie poczekać i dać 777 szansę - może nie będzie to sim spełniający wszystkie nasze oczekiwania, ale może będzie po prostu fajnie się w to grało. Jedna uwaga odnośnie RoFa - sporo mu brakuje, ale jak olać to co by się chciało zobaczyć i skupić się na samej grze, to jest tu masa dobrej zabawy. To co developerzy sobie zaplanowali działa, jest fajne i w zasadzie nie ma bugów (poważnie, nie zauważyłem w RoFie nic, co psułoby rozgrywkę, na rynku simów to spory sukces). Trzeba zdać sobie sprawę, że tak robione są gry - zakłada się jakiś tam gameplay i oprawę i do tego się dąży, a nie robimy wszystko co można i nic nie działa do końca.
Przez ostatni czas byłem zagorzałym fanem DCSa, bo oni właśnie chcieli robić wszystko co można, by ten sim był realistyczny. Tyle tylko, że World wyszedł ponad rok temu i nie ma opcji, żebym odpalił jakąś misję i nie zauważył jakiegoś babola: a to kokpit Mustanga ma nagle tęczową ramkę przy owiewce, a to wskaźnik paliwa źle działa, a to AI nie można zabić, albo jakiś samolot zacznie lewitować w powietrzu. Wciąż bawić się można, ale temu nie ma końca, jedne bugi są naprawiane, inne się pojawiają.
777 nie obiecuje złotych gór, po prostu robi sima WWII na tyle, na ile mogą i chwała im za to, jak wyjdzie, to będzie można oceniać, czy dobry, czy nie, póki co pozostaje trzymać kciuki. W pewnym sensie wróciliśmy do punku zero - symulacje tak się przekomplikowały, że mało kto był w stanie sprostać wymaganiom środowiska, które kurczy się każdego dnia. W efekcie mamy niewielką niszę dla gier, które kilkanaście lat temu świeciły tryumfy na łamach magazynów branżowych.
BoS to nie jest sim, którego wszyscy by pragnęli, ale może akurat tutaj idea "mniej znaczy więcej" okaże się prawdziwa. Poczekajmy, wyjdzie alfa, będzie przedsmak tego, co gra będzie sobą reprezentować i wtedy będzie można dyskutować, co jest dobre, a co ssie. Na chwilę obecną mamy demo technologii - za wcześnie, żeby w ogóle mówić o kształcie multi.