...

dzis po raz kolejny zostałem znokautowany przez mieszkańca Rudy Śląskiej - Wirku.
Co to za okolica? Otóż Wirek jest ostoją, ostatnią redutą śląskości. Podobnież to jedyne miejsce gdzie można jeszcze usłyszeć czystą gwarę. Na sklepach i w urzędach są tabliczki 'Tukej godomy', a panie w sklepach po krótkim otaksowaniu mnie wzrokiem zwracają się do mnie "Co Wom podać?"
Zresztą szacunek do starszych jest tam jeszcze mocno zakorzeniony - nie żebym czuł się już starszy

ale tylko w Rudzie mi się zdarza mieć przytrzymane drzwi albo zostać ostentacyjnie przepuszczonym do wejścia przez nastolatka w kapturze słuchającego hiphopu z komórki, po którym spodziewałbym sie zgoła innego zachowania.
Co ja takiego usłyszałem? Zapytałem gdzie jest popielniczka i usłuszałem, 'bier ten krauzedekiel'
Kurde, nie dam po sobie poznać przecież że nie mam bladego pojęcia co to krauzedekiel.
I nastąpiło olśnienie KrauzeDeckel

Zakrętka do słoika. LOL
I natychmiast zrozumiałem że jest coś straszniejszego od Siegfrieda Von Katzenscheisse.
To Wolfram Graff Von Krauzedeckel. LOLOLOL