Miałem podobne odczucia po ok tygodniu użytkowania CV1 co Shaitan, pierwsze wrażenie to był zachwyt, potem "umiarkowany optymizm"
Testowałem CV1 w DCS przez ok 2 miesiące. Posiadam tylko moduł P51 więc opisze to tylko z tego punktu widzenia.
Nie mam też doświadczenia w DCS i odrzutowcach (głownie offline IL1946 i BOS).
FOV
Pole widzenia, to chyba największy minus, przypomina latanie w goglach narciarskich. Jest to właściwie niezauważalne bo przyzwyczajamy się do tego ograniczenia ale daje o sobie znać przy sprawdzaniu szóstej, trzeba się właściwie odwrócić żeby sprawdzić 6 nie możemy tego zrobić za pomocą tak zwanego widzenia peryferyjnego a kiedy obrócimy oczy za bardzo, zobaczymy czarną granice. Peryferyjnego widzenia brakuje też przy lądowaniu, wysokość i prędkość jest bardzo wyczuwalna ale właśnie brakuje tego co powinno być widoczne/odczuwalne kątem oka, jeżeli mam to porównywać do lądowania w realu i moich skromnych doświadczeniach z Cessna. Na monitorze jest większe pole widzenia ale CV1 daje nam poczucie głębi i prędkości co pozwala 100 razy lepiej oszacować odległość od ziemi np przy lądowaniu czy locie w formacji.
Rozdzielczość
Właściwie trudno porównywać to z monitorem bo jest to inny sposób odbioru obrazu, specyficzna głębia ostrości, która polega na tym że plany poza ostrością nie są rozmyte tylko "rozwarstwiają się". Przy pierwszym założeniu miałem tak że zaakceptowałem ten świat od razu, drugiego dnia mieszało się od tego głowie. Po dwóch dniach znów zachwyt. Obraz nie jest 100% ostry, rozdzielczośc jest jeszcze zbyt mała, plany rozmywają się w specyficzny, ziarnisto nieregularny sposób. Do tego dochodzi jeszcze aberacja, im bliżej do krawędzi pola widzenia tym większa aberacja, zależy też od tego jak gogle ułożone są na głowie, za nisko, za wysoko = większa aberacja. Najlepiej odpalać narzędzie do kalibracji soczewek po każdym założeniu Oculusa. To też zależy od wielkości i proporcji głowy. Wiadomo nieskalibrowany obraz jest bardziej nieostry i ma większą aberację. Przy pixel density ustawione na 2.0 właściwie na upartego wskaźniki w kabinie P51 są czytelne, ale trzeba się do nich przybliżać żeby były ostre na 100%.
Między pixel density 1 a 2 jest ok 20% różnicy na plus (ale bardziej podbija to ostrość obrazu niż rozdzielczość trudno to wytłumaczyć słowami)
Podsumowując rozdzielczość, najlepiej widoczne są średnie plany do odległości ok 300m, najgorzej widoczne dalsze plany, szczególnie jednostki i samoloty, to właściwie mokra plama na niebie, mokra plama na ziemi. VR zoom połowicznie rozwiązuje ten problem ale dobrze że jest.
Żeby śmigało w DSC właściwie wszystko musiało być ustawione na LOW i tak zdarzały się przycinki przy Pixel density 2.0 WThunder śmigał na najwyższych ustawieniach (nie sprawdzałem z Pixel density2.0)
Choroba morska,
To już są kwestie indywidualne ja akurat jestem podatny na chorobę morską zarówno w realu jak i VR. Po zakończeniu sesji trwających ponad godzinę, wyraźnie odczuwalny dyskomfort, bóle głowy (sam nie wiem czy od VR czy od ściskania paskami). Zmieniło się to kiedy zacząłem kalibrować soczewki przed każdą sesją zajmuje to ok 20 sek (ustawiamy ostrość na poziomych i pionowych liniach) najwyraźniej mózg głupiał kiedy obraz był nieostry. Podobno przy regularnym treningu można zniwelować te objawy, gość z forum Eagles opisywał swój przypadek zaczynając od tego, że miał nawet chorobę morską z TrackIr. Po dłuższym używaniu Oculusa jego objawy zniknęły, zatem można zakładać że organizm się przystosowuje. (Jest tam cały topic poświęcony Motion Sicknes)
Użytkowanie
Gogle się nagrzewają ale nie jest to bardzo kłopotliwe, przypomina w odczuciu ciepłą opaskę do zasypiania. Po dłuższym użytkowaniu pojawiają się czerwone odciski na twarzy, znikają całkowicie po ok 15 min. Przy pierwszym założeniu soczewki zaparowują, po nagrzaniu się sprzętu ten problem znika. Do zestawu jest dołączona specjalna ściera do wycierania soczewek. Ogólnie latanie w goglach dłużej niż 2 godz powodowało wyraźny dyskomfort (ściskanie głowy przez paski)
Wrażenia
Wszystko ma prawdziwą skalę. Możemy dokładnie określić rozmiary obiektów w DCS, zdumiewający efekt dający poczucie obecności w tym świecie.
Pamiętam kiedy zobaczyłem obracający się cień swojej głowy na skrzydle. Podobnie kiedy podleciałem do skrzydłowego i mogłem obserwować ruchy pilota
w kokpicie. Tutaj wyraźnie przydaje się dobry HOTAS, brakuje sterów z FFB żeby można było poczuć opory na orczyku i drążku. VR aż prosi o dobry FFB.
W przypadku VR nagle latanie staje się proste. Wyraźnie czuć prędkość i wysokość przy lądowaniu. Przy strzelaniu wyrażnie widać jak smugi pocisków koszą przestrzeń, co pomaga dokładnie wycelować. Wyraźnie czuć też odległość od celu i jego orientację w przestrzeni.
Podsumowanie
Porównując latanie z TracIR5 to odpowiedź jest prosta w jednym i drugim przypadku jest zabawa. TrackIr jest "do grania", gogle VR "do latania". TrackIr dla graczy CV1 dla "marzycieli". W VR latanie jest zdecydowanie 10x łatwiejsze i 100x przyjemniejsze ze względu na poczucie prawdziwej skali, przestrzeni, prędkości, orientacji, wychylenia np. jeżeli lot nie jest skoordynowany. Najbardziej brakuje FOV i rozdzielczości, z tego względu pewnie też można oberwać w Multi (nie jestem ekspertem multi).
Oculus CV1 na pewno jest pozycją obowiązkową dla fanów cywilnego latania, podobno bardzo dobrze działa z wtyczką Flyinside do FSX.
IL BoS nieoficjalnie zapowiedział przesiadkę na DX11 więc za "parę miesięcy" obsługa CV1 "ma być" dostępna.