Czuję się niejako wywołany do tablicy więc muszę wyjaśnić kilka spraw.
1. Koszt każdego moda to praktycznie koszt tensometrów (4 x 35 zł dla serii FSR-4xx) + (v1 i v2) koszt drążka na przegubie i aluminium - do 50 zł, więc jakiego moda byśmy nie chcieli zrobić to trzeba wydać ok. 200 zł na same materiały. Niestety czułe tensometry naklejane np. na drążek jak w przykładzie z poprzednich postów są droższe (od ok. 40 zł) i trudniejsze w zastosowaniu, z tego co wiem to nie są przeznaczone do pomiaru ciągłego dużych naprężeń, bo problemem jest sam klej i jego żywotność. Nie nadają się również do podpięcia do elektroniki kocura jedynie za pomocą prostego układu z dwoma wzmacniaczami operacyjnymi, w zasadzie trzeba elektronikę zaprojektować od nowa, bo przy każdym odkształceniu drążka zmienia się rezystancja wszystkich tensometrów i to w sposób nieliniowy - zauważcie, że w tym modzie z tenso foliowymi są one naklejone na różnych wysokościach.
2. Projektując mod do projektu MFS oczywiście nie myślałem o żadnej produkcji seryjnej, ale o wyeliminowaniu mechaniki Cougara, a jak wiecie gotowe mody są drogie bo nie każdego stać na 1000$, de facto za materiały o wartości ok. 100$

Nigdy nie myślałem o wersji biurkowej, bo wtedy trzeba by było pójść w coś innego. Problemem jest rzeczywiście wykonanie precyzyjnego mechanizmu bo najbardziej zaawansowanym narzędziem jakim dysponuję jest mój mózg i dłonie. Niestety na uczelni, mimo, że są nowoczesne centra obróbcze, to nikomu się nie chce zaangażować (nie daj Boże bezpłatnie) i najlepszą odpowiedzią jest "nie da się". Stąd wystarczają nam przy budowie naszego kokpitu MOJE PRYWATNE NARZĘDZIA. Chciałem zorganizować niewielkim kosztem stolarnię, stanowisko do prototypownia elektroniki, ale nie miałem tu poparcia. To nie problem pieniędzy, bo wbrew pozorom na uczelniach są dostępne środki - problem jest w ich dysponowaniu.
3. Mody Thrustmaster'a są chronione patentami i moim zdaniem nie wnoszą nic nowego bo jest to wałkowanie cały czas tego samego rozwiązania opartego na sprężynach i plastiku - zobaczcie patenty US 8,345,005 B2 i US 8,471,815 B2.
4. Mod niech to będzie FCCDKv2

jest mniejszy od pierwszej wersji i znacznie prostszy mechanicznie. Czekam na wszystkie materiały i na razie powstaną dwie sztuki - dla @vito i dla mnie. Daję sobie na to kolejne 2 tygodnie - piszę to na forum, aby @vito nie musiał na mnie czekać następny rok - może tak będę miał większą motywację, aby tego wszystkiego nie rzucić w ... (na jak to się mówi ...). Jeśli będzie działał, tak jak oczekujemy i okaże się (jak przypuszczam), że nie będzie tak skomplikowany i kłopotliwy w produkcji jak wersja 1, to może powstać kilka sztuk dla forumowiczów, ale musicie wziąć poprawkę na fakt, że nie będą to mody biurkowe.
Wymiary nowego modu to 60x60x80 puszka + wystający drążek, więc jest to bardziej kompaktowa konstrukcja niż v1.
5. Druk 3D, plastik odlewy na bazie cynku - wszystko to znamy i nie są to materiały trwałe, dlatego FCCDKv1 i FCCDKv2 wykonane są profili Alu o grubości 4mm. Nie ma sensu moim zdaniem bawić się w druk 3D, bo co prawda, przy elementach o grubości ok. 8 mm jest już naprawdę solidna konstrukcja, ale ciągle jest to plastik, który w zależności od użytego filnamentu jest albo sztywny i kruchy, albo elastyczny i mało sztywny.
Kokpit za który się wziąłem, jak zresztą wiele osób mi wytyka jest masywny, ciężki, wszystko jest robione może i wolno, ale ma wytrzymać nie jednego pasjonata, tylko rzesze niekoniecznie podporządkowanych naszym prośbom osób. Tak też jest z naszym FCC. Do tej pory przeżyliśmy Małopolski Piknik Lotniczy i kilkanaście wycieczek bez strat (no może z jednym wyjątkiem, kiedy dziewczynka wepchnęła paluszkiem klapkę nawiewu w piłeczce pingpongowej w CP - nikomu z nas nie przyszło na myśl aby pchać tam paluszek, a jednak

).
6. Patenty. Niestety, jak się wgryzłem w temat to wiele rzeczy już jest opatentowanych i możemy oczywiście prywatnie próbować coś kombinować i robić kopie, ale w moim przypadku muszę wykonywać rzeczy absolutnie oryginalne, albo liczyć się z poważnymi kosztami w przyszłości. To tak jak z oryginalnym Falcon 4.0 - ja go muszę mieć, a niektórym wystarczy tylko exec

. Z drugiej strony, rozliczany jestem z tak zwanej nauki, więc jedynym sposobem na pokazanie, że robimy rzeczy oryginalne, które da się jakoś wymiernie oszacować są art. naukowe, prace dyplomowe i patenty. Bez tego nie ma kasy na dalsze prace.
Jak tylko ruszę do przodu, to będę się uaktywniał w tym wątku

Pierwsza paczuszka już czeka w paczkomacie

.