Podogowałem trochę i doszedłem do takich wniosków: MiG-15 to ufo latające według innych praw fizyki. L-39 to też ufo, które spokojnie jest w stanie wydymać mnie w pionie lecąc sobie z prędkościami rzędu 125. Nie mówiąc o tym, że władowanie ołowiu w rzeczonego, nie robi na nim wrażenia. Najśmieszniejsze jest to, że egzemplarz F-86 mojego skrzydłowego jest jakiś felerny. AI po mojej stronie nie jest w stanie dotrzymać mi kroku w powolnym locie po prostej. O tym, żeby łaskawie włączyło się do doga, już nie wspomnę. Raz tylko odpalił Sidewindera, z marnym skutkiem. Dla Was to pewnie nie nowość. Do tej pory dogowałem sobie F-15 vs Su-33 ( i vice versa) i tam wszystko trzymało się kupy, więc tu trochę jestem zaskoczony. Generalnie czuje się trochę jakbym grał w Civkę na wyższym poziomie trudności, który polega na tym, że kompa nie tyczą się pewne reguły i ograniczenia... rozumiem, że wynika to, oprócz zdolności AI do perfekcyjnego trymu itd. , również z uproszczonych modeli lotu dla AI.?
A poza tym, coś tam się kaszani z radiem, po wyłączeniu rakiet nadal słychać to sidewinderowe brzęczenie i cała masa różnych pierdółek. Ale samolocik bardzo fajny. Choć jak zajrzałem mu w dupkę, to stwierdziłem, że parę detali więcej w modelu zewnętrznym i większa pieczołowitość w odtworzeniu owych, to coś, co na pewno by nie zaszkodziło.
Pytanie do ekspertów: F-86 w realu miał w ogóle jakieś oświetlenie kabiny albo tablicy przyrządów? Nie znalazłem żadnego wihajstra za to odpowiedzialnego, który sugerowałby, że oświetlenie zostanie dodane w puczu.