Z drugiej strony mam kebab na moim osiedlu, prowadzony przez Pakistańczyków. Zawsze mam obawy jak idę na zakupy w tamte rejony. Kto to może wiedzieć co im do łba strzeli.
Od ponad 5 lat mieszkam między nimi we wschodnim Londynie. Nawet mam widok z okna na meczet

. Nigdy ja, ani moja rodzina nie mieliśmy z nimi problemów. Fakt, jesteśmy już na końcu procesu kupna mieszkania w "białej" części miasta, ale nie ze względu bezpieczeństwa chcemy się wynieść. Mniej pewnie czuję się gdy widzę cyganów z europy wschodniej czy przybyszów z bardziej południowych części naszego globu. Po tylu latach dalej nie mogę się przekonać do kultury i sposobu życia muzułmanów. Kobiety w burkach, faceci w piżamach, mięso Halal w sklepach, restauracje do których wstęp mają tylko mężczyźni... Wszystko kręci się wokół religii. Lekkie dejavu, ale to jednak nie ten kaliber co w Polsce. Pracuję w samym centrum Londynu i mam wrażenie jakbym codziennie przenosił się między dwoma światami.