Autor Wątek: B-52 Stratofortress  (Przeczytany 1174 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
B-52 Stratofortress
« dnia: Listopada 20, 2014, 22:00:56 »
Właściwie to mam niewielkie pytanie co do jego konstrukcji ale pomyślałem że to trochę wstyd że nie mamy na forum osobnego wątku traktującego o tym nietuzinkowym samolocie.
 Więc od teraz już jest.
Moje pytanie zaś dotyczy czegoś co wyczytałem w pewnej książce. Amerykanie swego czasu ostro wlaczyli by B-52 mógł znaleźć się w powietrzu w bardzo krótkim czasie, oczywiście wraz z najnowszą technologią A, W, N i jaką jeszcze tam literę śmiercionośną mieli w alfabecie zagłady. Podobno ten czas to było 240 sek. Mało casu, kruca bomba, jak powiedziałby klasyk, by to było możliwe zastosowali wtrysk wody i ... tu uwaga, bo o to pytam - pirotechniczne wspomaganie zapłonu, by wszystkie silniki można było odpalić jednocześnie i niezawodnie. Jak moglibyście mi panowie trochę przybliżyć szczegóły takiego ustrojstwa byłbym wdzięczny. Tak łopatologicznie proszę ;) bo zaraz sie zjawi np. Sun i spuści mnie technologicznym wywodem w jeszcze większą otchłań niewiedzy. 
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: B-52 Stratofortress
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 20, 2014, 23:48:15 »
No ale Rutkov, co tu przybliżać? Przecież to samo miałeś nawet w zabytkowym PZL P.11?
Ponadto nie jest to sposób praktykowany poza naprawdę grubymi ćwiczeniami z udziałem kogoś ważnego (panie generale, popa popa!), bo rozruszniki dostają strasznie w dupę (i cała reszta też), a z ciekawostek to według wiedzy potocznej starsze modele H były pod tym względem nieco bardziej pancerne - obecna wersja G podobno nie bardzo to znosi, dlatego na potrzeby ćwiczenia kierowcy B-52 aby nie demolować sprzętu mają w bazach pojedynczy silnik albo wycofaną/kanibalizowaną sztukę B-52 i tam odpalają w ramach "jak to jest", można o tym poczytać na jankeskich forach. Nie jest to coś normalnie stosowanego w procedurze uruchamiana samolotu. Sam pironabój też jest konkret, poszukaj sobie w internecie- wygląda toto jak mała puszka i jak widać na Tubie, jednoczesne odpalenie ośmiu pironabojów daje efekt jakby się nad bazę napatoczył Rutkov w Bf-110.
B-52 nawet bez takiego hardkoru się bardzo sprawnie odpala, bo na upartego można jednym motorkiem odkręconym na maxa uruchomić w zasadzie jednocześnie trzy pozostałe na skrzydle, choć to też oczywiście nie jest stosowane na co dzień. W beńku 707 też można jednym silnikiem uruchomić pozostałe trzy, ale potem przychodzi technik i goni kierowcę po całym terenie bazy z rurą od Poldasa, więc nie ma co kozakować. Tym bardziej że rura rzemiosło.
-Mamo dlaczego ci ludzie klęczą?
Bo to synku E24 jedzie.
-A ten za nim, to ma awarię?
Nie synku, to diesel.

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: B-52 Stratofortress
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 21, 2014, 09:31:50 »
Nie myślałem że będzie to tak banalne urządzenie. Spodziewałem się raczej czegoś bardziej zaawansowanego technologicznie, nawet myśląc o latach 60tych. Czegoś co nie spowoduje że silnik po jednokrotnym odpaleniu takim sposobem może wysłać silnik do generalki.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: B-52 Stratofortress
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 21, 2014, 13:50:11 »
Musisz na to popatrzeć przez inny pryzmat.
W razie "W" raczej niewielkie były szanse by te silniki miały szansę wypracować cały swój resurs, myślę że nawet szanse powrotu w jednym kawałku po wymianie dostaw demokracji i rewolucji w obie strony także nie były jakoś przesadnie duże.
Ważniejsze było zabranie towaru spod własnych drzwi, zanim Ci jakaś zbłąkana SS-18 spadnie do ogródka, a niewiele masz czasu na pakowanie się odkąd się zorientujesz że toto już leci.
Odpalając samochód na "pych", zima, piździawa na dworze, Ty spóźniony a w samochodzie wszyscy wściekli, też raczej nie myślisz o tym że przy odrobinie pecha możesz zerwać rozrząd i zakończyć wycieczkę, nawet pomijając że motor przez kilka sekund elegancko pochodzi kompletnie bez smarowania. Myślę że to w ten sposób należy rozpatrywać.
-Mamo dlaczego ci ludzie klęczą?
Bo to synku E24 jedzie.
-A ten za nim, to ma awarię?
Nie synku, to diesel.