No ale Rutkov, co tu przybliżać? Przecież to samo miałeś nawet w zabytkowym PZL P.11?
Ponadto nie jest to sposób praktykowany poza naprawdę grubymi ćwiczeniami z udziałem kogoś ważnego (panie generale, popa popa!), bo rozruszniki dostają strasznie w dupę (i cała reszta też), a z ciekawostek to według wiedzy potocznej starsze modele H były pod tym względem nieco bardziej pancerne - obecna wersja G podobno nie bardzo to znosi, dlatego na potrzeby ćwiczenia kierowcy B-52 aby nie demolować sprzętu mają w bazach pojedynczy silnik albo wycofaną/kanibalizowaną sztukę B-52 i tam odpalają w ramach "jak to jest", można o tym poczytać na jankeskich forach. Nie jest to coś normalnie stosowanego w procedurze uruchamiana samolotu. Sam pironabój też jest konkret, poszukaj sobie w internecie- wygląda toto jak mała puszka i jak widać na Tubie, jednoczesne odpalenie ośmiu pironabojów daje efekt jakby się nad bazę napatoczył Rutkov w Bf-110.
B-52 nawet bez takiego hardkoru się bardzo sprawnie odpala, bo na upartego można jednym motorkiem odkręconym na maxa uruchomić w zasadzie jednocześnie trzy pozostałe na skrzydle, choć to też oczywiście nie jest stosowane na co dzień. W beńku 707 też można jednym silnikiem uruchomić pozostałe trzy, ale potem przychodzi technik i goni kierowcę po całym terenie bazy z rurą od Poldasa, więc nie ma co kozakować. Tym bardziej że rura rzemiosło.