Właśnie... przez takie romantyczno-sentymentalne podejście mamy to co mamy, czyli mydło, gówno i powidło w DCS

. Piszecie Panowie coś w stylu "mnie ten samolot chwyta za serce", "coś takiego ma w dziobie, że mnie to do głębi porusza" etc., a przecież nie o to chodzi.
DCS cierpi na syndrom `cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz`, czyli mamy sporo maszyn, które jednak trudno uznać za swoich naturalnych - zbalansowanych - przeciwników. Oczywiście ktoś napisze: a np F-5 i MiG-21?! Spit i Mietek/Dora?! Owszem, będzie miał rację, ale to są maszyny dość leciwe i chyba nie tego powszechnie się oczekuje. Ze współczesnych maszyn mamy po dwóch stronach po dwa samoloty: F-15C i Miraż vs Su-27, MiG-29 z tym, że trzy z nich są z jednego moduły FC3 (sic!). Jeśli chodzi o współczesne maszyny, to DCS drepcze w miejscu i nic, ale to nic, nie pojawiło się od ED po module FC3. Tragedia.
Tak więc wszystkie przyszłe maszyny powinny wpisywać się w jakąś perspektywę usensowniającą chęć latania nimi. Rozumiem, że lud chce F-16/18/14, ale z czym to ma walczyć?! Dalej biedniutki (w sensie obecnych standardów ED - przynajmniej tego co wymagają od innych deweloperów) Su-27 i MiG-29? A może gejobójcze walki pomiędzy sprzętem niebieskich?? Myślę, że jakby do 14 czy 18 doszedł jakiś rosyjski równorzędny samolot, to sprzedaż modułów by skoczyła o rząd wielkości, bo ludzie mieliby co robić on-line. A nie jak teraz - ja mam sentyment to dziobu 14 albo składanych skrzydeł, to kupię moduł... a potem będę czytał 2 lata instrukcję i latał na Boże Narodzenie...

Tako rzecze,
Zaratustra