Trudno nie odmówić Ci racji, niemniej spróbuję nieco polemizować. W obecnych warunkach nie ma to sensu. Hipotetycznie gdyby nie członkostwo w strukturach Układu Warszawskiego i RWPG, najprawdopodobniej byli byśmy w jednej drużynie z Brytyjczykami i Francuzami. To my jako posiadacz, byśmy bronili innym posiadania. Niestety, tak nie jest, a my jako kraj nie mieliśmy zbyt dużego wpływu na nasz los, wybór ustroju politycznego czy kształt naszych granic.
Obecnie broń atomowa jest lekceważona tak samo jak fakt wypowiedzenia komuś wojny czy użycia po prostu kolokwialnej siły. Czasami mam wrażenie, że świat zachodni do którego aspirujemy boi się samego siebie. Wojska NATO osłaniając się na misjach wszelkimi pancerzami i kamizelkami, starając się rozwiązać wszystko za pomocą precyzyjnych uderzeń lotniczych w strachu przed stratami, tracą wszelką inicjatywę w polu. Nie potrafię również pojąć dlaczego ktoś nie może mieć atomu a jednocześnie są tacy Saudowie którzy w swoim kraju bawią się w monarchię absolutną mają wojska strategiczne i po cichu coś tam robią. Nawet wujek Saddam z pomocą Francuzów budował reaktor jednocześnie rzucając ostrą chemię na Irańczyków i Kurdów. Ostatecznie Żydzi w ramach operacji "Opera" rozwalili mu tą zabawkę.
Moim skromnym zdaniem, nasi politycy, niezależnie od koloru, który zawsze można zmienić, nie odbiegają swoimi ułomnościami od swoich zachodnich kolegów. Niemniej raczej wzbudzają we mnie większe zaufanie niż członkowie rodu Saudów, czerwona monarchia Kimów, wujek Saddam czy inni. Swoją drogą, Kim jest be, bo to nasz wróg, a Saud jest dobry bo to nasz przyjaciel który marzy o eksterminacji innego naszego przyjaciela - Izraela. Kurde, naprawdę, ale ferajna. Boje się tylko, że przy całej tej słabości świata zachodniego i jego lękach chyba wynikających z brzydkich spraw jakie dokonali podczas ostatniej wojny, ktoś radykalny mimo sankcji naprawdę może się uzbroić w atom i dokonać np. czystki etnicznej. Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy oddali atom Rosji... która wraz z Brytyjczykiem, Amerykaninem i jeszcze kimś gwarantowali im nienaruszalność ich granic.
Dla chcącego nic trudnego, niemniej masz rację, na tą chwilę nie ma sensu montować atomu. Ale np. elektrownie wypadało by mieć. Wszyscy dookoła nas mają a my nie. Można by również grzecznie opuścić traktat NPT prosząc o udostępnienie NATOwskiego taktycznego atomu na prawach np. Niemca czy Włocha. Wartość militarna tego jest żadna, ale politycznie to już chyba było by coś.
PS. Nie chciałem Cię broń Boże urazić. Ja w takim tonie referuje podczas różnych konferencji. Nie powiem, to pewna cecha mojego charakteru którą wykorzystuję mówiąc o poważnych sprawach. Bardzo łatwo jest mi w ten sposób przejść do np. ludobójstwa, zbrodni wojennych czy bagatelizować pewne wypowiedzi.