Mam dziwne wrażenie, że skuteczniejsze metody antypirackie, pod postacią wszelkiej maści uwierzytelnień na serwerach, spowodowały dokładnie odwrotny skutek do oczekiwanego przez graczy - wzrosła ilość sprzedawanych legalnych kopii, a wraz z tym ich cena detaliczna. Tzn. niegdyś gry taniały, żeby przekonać ludzi do wybierania oryginału, bo właśnie był tani, pewny, ładnie wydany i oczywiście nasze działanie było moralnie dobra - nie kradniemy pracy intelektualnej etc. Teraz wyszła prawdziwa twarz owych biednych twórców - wycyckać do ostatniego grosza, bo nie ma - łatwej - pirackiej alternatywy. Obecnie, jak już są skuteczne metody zabezpieczeń (vide parówa, gog, kibel i inne), nagle się okazało, że producenci nie muszą bać się piractwa, więc dowalili ceny wedle uznania. Nieładnie. Wieszczę, że w najbliższych latach może nas czekać nowa era piractwa, jak w latach 90. XX wieku z jednoczesnym załamaniem rynku gier - powoli zaczynam doceniać inicjatywy typu piratebay.... W każdym razie mnie sytuacja zirytowała, na tyle, że kończę z wszelkiego rodzaju przedpłatami i kupowaniem `odgrzewanych kotletów` (vide FC Primal czy jak to się ten dodatek do FC4 zwie - niestety ubikacja ma swoich klientów za debili, że wpadła na taki kapitalny pomysł z mapą...), sequeli i prequeli od pazernych skur****i.
Po raz kolejny przekonuję się do świętych słów, że kapitalista w imię zysku jest gotów sprzedać sznurek, na którym go powieszą i za nic ma wszelkie zasady moralne i normy etyczne.
Tako rzecze,
Zaratustra
PS. Jedynie Wiedźmin III cenowo trzymał i trzyma klasę....