Jeśli o naukę chodzi to pamiętam mój pierwszy lot w F4AF z awioniką ustawioną na realistic.
To była jakaś tragedia, tak wtedy pomyślałem. Jednak mój dziwny nawyk podejmowania się obsługi każdego sprzętu który wpadnie mi w ręce nie dawał za wygraną.
Nauka poszła szybko, w zasadzie po odpaleniu pierwszego AMRAAM'a było z górki.
Tak stałem się wielkim fanem study simów.
Wszystko to sprawa motywacji. Jak ją masz to sobie poradzisz.
Nie zliczę ile symulatorów mam już na koncie, ale mogę wymienić takie tytuły jak SAM Simulator, Dangerous Waters, FSX z niezliczonymi modelami maszyn, SB PRO PE, emulatory konsolet oświetleniowych jak Grand MA 2 on PC, Hog 3PC oraz 4PC, Avolites Diamond i Pearl, emulatory starych kalkulatorów programowalnych, maszyn szyfrujących, symulator siłowni okrętowej...
Ale największym bólem rzyci był Project Apollo NASSP czyli symulacja CSM z misji Apollo, przynajmniej do momentu w którym zerknąłem na panel i pomyślałem sobie "nie wiem jak to się stało, ale znam już 90% przełączników, teraz czas na (V)AGC".