Widzę, że pytanie było zbyt trudne (albo mało interesujące).
Odpowiedź:Zakłady Mitsubishi w Nagoi nie miały własnego lotniska przyfabrycznego, więc cała produkcja musiała być transportowana do oddalonego o 35 km na północ lotniska wojskowego (i to Cesarskiej Armii Lądowej) w Kagamigahara. A ponieważ stan dróg w ówczesnej Japonii był jaki był, to najlepszym rozwiązaniem było stosowanie... wołów. Metodą tą przewożono zarówno małe A6M Zero jak i stanowiące większe wyzwanie bombowce G4M Betty. Innym rozwiązaniem było transportowanie maszyn barkami rzecznymi (na jedną wchodziło pięć A6M lub jeden G4M), ale często dochodziło do podtopień samolotów.
Jakby tego było mało w Kagamigahara było czynne lotnisko armijne i samoloty z fabryki Mitsubishi musiały czekać na wykonanie swego pierwszego lotu aż maszyny wojskowe skończą latać!
Teraz łatwiejsza zagadka:
Jak nazywa się ten samolot wyglądający jak podróbka Mustanga?
