Przyjmuję krytykę z pokorą. Przyznam, że wpisując te nieszczęsne trzy literki czułem, że może wokół tego rozgorzeć dyskusja. Nie moją intencją było rozbijanie kwestii prędkości na atomy, ale powoli zaczynał mnie irytować poziom dyskusji w tym wątku. A to ściany wysuwane do wspomożenia podczas startu, wiatr pod skrzydła czy też, sorki Wielki - "raczej dodaje siły nośnej" odnośnie startów pod wiatr. Wszystkie te kwiatki można wytłumaczyć i wiem, że autorzy dobrze kombinują używając tylko złej terminologii. Ale to przecież forum "prawie" lotnicze i wymagany jest pewien poziom dyskusji.
Co do głównego tematu - myślę, że nie ma się co rozwodzić o wyższości jednych świąt nad drugimi, Rampę/skocznię wymyślili Brytyjczycy dla swoich Harrierów, żeby zwiększyć ich zdolności operacyjne. Pomysł zaadoptowali Rosjanie budując swoją koncepcję lotniskowców również w oparciu o pionowzloty. Niestety - czas brutalnie plany zweryfikował i z koncepcji pozostały tylko okręty ze skocznią bez pionowzlotów. Owszem, ma ona sporo zalet, ale została wynaleziona dla innej zupełnie klasy okrętów niż te dysponujące katapultami. Rozwój rosyjskiej floty lotniskowców spełzł na niczym i uważam, że utrzymywanie jedynie Kuzniecowa ma bardziej sens propagandowy niż praktyczny. To okręt prototyp, na którym testuje się i uczy trudnej sztuki operowania tak specyficznym okrętem. Na dodatek ciągłe remonty uniemożliwiają ciągłość szkolenia.
Wg mnie nie można stawiać obok siebie i porównywać katapult i skoczni. Oba te sposoby wspomożenia startu samolotów zostały stworzone dla różnych założeń/systemów operacyjnych i w zasadzie są nieporównywalne.