Przyłączam się do opinii herr rutkov. Niemal 100 lat doświadczeń w obsłudze, użyciu, taktyce w kilku dużych konfliktach zbrojnych nie da się przeskoczyć choćby najnowocześniejszym sprzętem. Tu muszą wyrosnąć kolejne pokolenia marynarzy i lotników, aby można było mówić o pewnej biegłości.
Tak jak pisałem wyżej, uważam tą kwestię za przesadzoną. Co ci przyjdzie z 300-letniej umiejętności i tradycji w walce okrętami w szyku liniowym, jak już nikt dziś tak nie walczy i nie nie buduje okrętów pod tą technikę. Owszem, obsługa morskich operacji lotniczych to umiejętność, której trzeba się nauczyć, ale myślę, że Chińczycy opanują to szybciej niż się niejednemu wydaje. Dobrym przykładem jest "wyścig w kosmosie". Nikt chyba nie zaprzeczy, że największe osiągnięcia mają tu Amerykanie. Wysłali ludzi na Księżyc już w 1969r, a Chińczycy pierwszego swojego człowieka w kosmos dopiero w 2003r. Mimo to, nie przeszkodziło to Chińczykom zameldować się na Marsie dwa tygodnie po Amerykanach (oczywiście, obie misje były bezzałogowe). Niemniej jednak, ChRL podało do publicznej wiadomości, że ich "taikonauci" wylądują na czerwonej planecie w 2033r. NASA taką samą misję planuje dopiero na 2039r...
Doskonałym przykładem jest tu ZSRR/Rosja, która porwała się z motyką na słońce. Co z tego wynikło - wszyscy wiemy.
Myślę, że wskazywanie Rosji za przykład jest całkowicie bezcelowe. To tak osobliwy i wyjątkowy kraj, że nie nadaje się on jako "doskonały przykład" do analizy jakiejkolwiek dziedziny życia.