Saitek Cyborg Evo wszedł do sprzedaży ponad rok temu, od razu stając się przebojem zdobywając serca symuloholików, których nie stać na produkty oznaczone piękną nazwą HOTAS.

W swoim życiu miałem kilka beznadziejnych joysticków, głównie firmy InterAct - kosztowały mnie naprawdę sporo, zbyt dużo jak na swoje możliwości, jednakże przewinęły się przez moje ręce również fenomenalne swego czasu joysticki formy Saitek serii Cyborg – pierwsze joy’e, które były całkiem wygodne i pozwalały na dopasowanie ich do naszej dłoni, dla osób prawo jak i leworęcznych, do tego były bardzo wytrzymałe i precyzyjne. Gdy w końcu stwierdziłem, że pora na zmianę joysticka od razu sięgnąłem po ofertę firmy Saitek, w tym czasie akurat był już dostępny model Cyborg Evo, wygląda jak połączenie wajchy cyborga z podstawą joysticków serii ST, trochę dziwna mieszanka, ale postanowiłem to sprawdzić, wraz z kosztami przesyłki musiałem zapłacić 200zł, czyli cakiem sporo jak za joystick bez Force Fedback’u (który uważam za zbędny gadget). Joystick przyniósł kurier, paczka opakowana bardzo szczelnie i … lekka. Joystick jest chyba o połowę lżejszy od swoich młodszych braci, prawdopodobnie dlatego, że podstawa jest w środku mniej pojemna i producent nie był w stanie zmieścić w niej tyle ołowiu co w starszych cyborgach. Powoduje to, ze pierwszą rzeczą po jaka sięgamy po zainstalowaniu sterowników jest taśma dwustronnie klejąca, by stabilnie umocować joystick.
Co joy ma dla nas ?
- 5 przycisków na drągu
- 4 przyciski w podstawie + 2 przyciski „Shift”
- przepustnica
- 3 osie drążka
- 8 kierunkowy HAT
Czyli jest tego całkiem sporo, a korzystając z oprogramowania konfigurującego oraz przycisków Shift – samych przycisków możemy mieć… 42 (!) oczywiście korzystając z POV jako przycisków.
Wajcha wykonana jest z dwóch rodzajów plastiku – twardszego o srebrnym kolorze tworzącego coś w rodzaju konstrukcji nośnej, oraz miększego, w dotyku przypominającego trochę gumę – ciemnego – będącego przykręconym (!) do drugiego. Gumo-podobny plastik spełnia tutaj funkcję antypoślizgową, tego właśnie brakowało we wcześniejszych Cyborgach – były one skonstruowane tak by być równie wygodne dla prawo, jak i lewo ręcznych, co niestety wykluczało dokładne „anatomiczne” kształty i ręka nie zawsze pewnie trzymała joy, czasami ślizgając się przy korzystaniu z 3 osi. Ten sam materiał użyty jest również w POV i przepustnicy.
Śruby dopasowujące znane z Cyborgow zostały tutaj zastąpione pokrętłami regulującymi kąt podniesienia 3 przycisków „kciukowych” oraz kąt pochylenia całego zestawu górnych przycisków, regulowanie elementu podtrzymującego dłoń nadal jest realizowany poprzez śrubę, jednakże tym razem nie potrzeba żadnego klucza by ją wykręcić.
System centrowania - typowy dla saiteków – talerz podparty pojedynczą sprężyną, ma chyba tyle samo zalet co wad:
- Joystick jest prostszy konstrukcyjnie i zapewne tańszy w produkcji
- siłę sprężyny możemy sobie łatwo regulować dodając wykonane własnoręcznie nakładki (w starszych modelach Saiteków ST było pokrętło, którym można było regulować siłę sprężyny)
- Joystick nigdy nie jest centrowany dokładnie w środku – zawsze są dodatkowe luzy. Te dodatkowe luzy jednakże tylko my odczuwamy bo joystick ma idealną wręcz czułość i precyzję, o ile pamiętamy by raz na jakiś czas przeczyścić potencjometry, co niestety równa się utracie gwarancji. Ale po co komu ona przy Saiteku ?

Przyciski – Przyciski na drążku chodzą pewnie, trochę twardawo, z wyraźnym kliknięciem, niestety, te w podstawie już nie, co wraz z ich bardzo małymi odstępami może skutkować przypadkowym naciśnięciem złego przycisku, gdy jesteśmy zajęci walką, dodatkowo są one umieszczone po dwóch stronach joysticka, co może stwarzać trudności, bo jednej ze stron po prostu nie mamy jak dosięgnąć – trzeba się trochę pogimnastykować i często odrywać wzrok od ekranu.
POV domyślenie jest 8 kierunkowy, jednakże stworzony jest z zaledwie 4 przycisków i tylko tyle można przypisać korzystając z oprogramowania konfiguracyjnego. Hat jest pokryty plastikiem antypoślizgowym, posiada również wgłębienie co pozwala na bardzo pewne prowadzenie go kciukiem i spisuje się nad wyraz dobrze jako kontroler ruchu kamery.
Przepustnica – no cóż, do jej działania nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, jednakże jest to jedna z tych części o której się zastanawiam „Dlaczego ?”. Przepustnica w Cyborgach była niezła, można było ja mieć po lewej, lub prawej stronie – jak nam pasowało… tutaj jest ona usytuowana centralnie, za drążkiem, co na początku może trochę przeszkadzać
Instalacja joysticka jest banalnie prosta, podpinamy go do gniazda USB i instalujemy z płyty sterowniki wraz z oprogramowaniem STT. I to wszystko co musimy zrobić by joy działał. Kalibracja jest automatyczna, wymaga tylko wychylenia joy’a w maksymalne położenia, a wszystko dzieje się automatycznie. Tutaj mała przestroga – nie wiem dlaczego, ale przy najnowszych sterownikach automatyczna kalibracja nie działała prawidłowo, wymusiło to na mnie powrót do oryginalnych sterowników z płyty. Jest to sprawa marginalna, gdyż najnowsze sterowniki właściwie nic nie zmieniają.
We wnętrzu możemy znaleźć całkiem ciekawą konstrukcję kołyski, jest ona złożona z elementów półkulistych co jest dla mnie nowością, gdyż dotychczas spotykałem się z kołyskami wyglądającymi jakby je wykuto z kamienia – o prostych, nieskomplikowanych kształtach. Tutaj mamy bardzo ciekawą konstrukcję najwyraźniej zaadaptowaną serii ST, sam drąg nie jest połączony na stałe z żadną częścią kołyski, co sprawia, że układ jest łatwiejszy do demontażu, oraz ogólnie wytrzymalszy na zużycie.

Samego edytora profili nie ma po co opisywać jest bardzo łatwy w obsłudze i pozwala nam na bardzo ciekawe skonfigurowanie naszego joysticka, ot chodźmy taki Hat – normalnie służy nam za kontroler widoków, naciskamy na lewy Shift i mamy sterowanie kursorem radaru, naciskamy prawy Shift i mamy sterowanie trymem, a ustawienie tego w edytorze profilu zajmuje mniej czasu niż przeczytanie tego akapitu

.
Mój joystick ma już prawie rok i trochę już przeżył nie stracił jednak nic na czułości, lecz wyszła na jaw pewna wada projektowa. Otóż o ile mocowanie osi X i Y jest bardzo trwałe, to mocowanie osi Z już nie. Montaż potencjometru składa się z dwóch plastikowych części, wewnątrz łączy je trzpień potencjometru, na którym jest nawinięta sprężyna centrująca. Sprężyna ta opiera się na elementach plastikowych i z czasem żłobi w nich wgłębienia. Im częściej używamy steru kierunku, tym głębsze to wgłębienie będziemy mieli, nie zniwelują tego żadne sterowniki, czy oprogramowanie, joystick z czasem będzie coraz bardziej skręcał w którymś kierunku. Można temu zaradzić w prosty sposób – w miejscu gdzie mamy wyżłobienie wklejamy kawałek taśmy samoprzylepnej, co uzupełnia ubytek plastiku i powinno wystarczyć na jakiś czas. Definitywne rozwiązanie tego problemu wymagałoby niestety wymiany obu elementów na wykonane z wytrzymałego materiału, najlepiej brązu – materiału tego używa się do wykonywania łożysk ciernych - byłby idealny do tego zastosowania, pytanie tylko ile by taka modyfikacja nas kosztowała i czy przypadkiem nie taniej byłoby zakupić osobny orczyk, który i tak powinniśmy mieć ze względu na większą precyzję i oddzielenie kontroli steru kierunku od reszty osi ?

Problemy tego joysticka tutaj się zaczynają… i jednocześnie kończą, przez rok użytkowania nie zauważyłem żadnego innego błędu, jest to na pewno joystick wart swojej ceny i nie mający w tym przedziale cenowym żądnej prawdziwej konkurencji.
Sprawy praktyczne:
Moje narzędzia:

- śrubokręt
- kombinerki
- ręcznik papierowy
- wacik kosmetyczny
- Aerograf załadowany spirytusem
- taśma dwustronnie klejąca
- Sterowniki
- Gra na której będziemy śmigać

Czyszczenie potencjometrów:
By wyczyścić potencjometry oi Xi Y musimy zabrać się za podstawę joy'a - okręcić 6 śrub mocujących i podważyć zatrzaski - po dwa na "skrzydłach" i jeden przy przepustnicy.

następnie zależnie od sposobu w jaki się za to zabieramy, możemy odkręcić płytkę mocującą kołyski (4 śruby) by dostać się do środka i móc ją rozłożyć.

zdejmujemy mały pierścień widoczny w centrum, odkręcamy śruby mocujące potencjometry i wysuwamy elementy kołyski razem z montażami potencjometrów. Odkręcamy potencjometry z płytek montażowych, odginamy 4 zaczepy metalowej obudowy i mamy wolny dostęp do elementów potencjometru.

Ja osobiście do czyszczenia potencjometrów używam aerografu ze zbiornikiem wypełnionym spirytusem - dzięki temu nie musze rozbierać całego joysticka

Czyszczenie i naprawa 3 osi:
Aby dostać się do potencjometru osi Z musimy uporać się ze wszystkimi 6 śrubami drążka (w tym 2 górnego elementu z przyciskami. wtedy dopiero możemy zdjąć prawą część wajchy, uprzednio zsuwając w dół sprężynę. By dostać się do elementu mocującego potencjometr musimy jeszcze odłączyć uchwyt od drążka - jest mocowany za pomocą metalowego cienkiego bolca, służącego jednocześnie za ogranicznik ruchu. Potem odkręcamy 2 śruby mocujące i jesteśmy już przy samym montażu.

żółty element to kawałek taśmy samoprzylepnej, którą przykleiłem by uporać się z problemem ciągłego skręcania joya w lewą stronę.