Wojsko Polskie chronią firmy ochroniarskie od wielu lat czy to normalne ?,wg mnie nie .
Sam byłem kiedyś w armi za PRLu i wojsko samo się chroniło.Ochraniał mnie kolega a ja jego.
I to jest normalne
Ochrona realizowana przez żołnierzy ma sens tylko w sytuacji gdy jednostka posiada dużą ilość żołnierzy niskich stopni (szeregowi), którzy mogą bez większej szkody dla funkcjonowania JW i wykonywania jej zadań zostać skierowani do służby wartowniczej. A takich jest niewiele.
Jednak współczesna armia to w dużym procencie jednostki "techniczne" - tam nie ma dużej ilości "wolnych ludzi", mają na co dzień wykonywać poważniejsze zadanie niż "pilnowanie płota". W czasach powszechnej i bardzo licznej służby zasadniczej w takich jednostkach tworzono po prostu kompanie ochrony. Służący tam żołnierze z.s.w. w zasadzie nie robili nic więcej jak tylko pełnili służbę wartowniczą, a przerwie od jej pełnienia odbywali szkolenie ogólnowojskowe w bardzo niewielkim zakresie.
Obecnie armia jest zawodowa - co zmusiłoby do posiadanie w WP żołnierzy zawodowych, których faktycznie jedynym zadaniem byłoby pilnowanie terenu. Przy czym takie kompanie ochrony musiałby by być liczniejsze jak za czasów z.s.w. - bo żołnierza z.s.w. można było wysyłać na wartę w systemie 24 na 24... odbywało się to kosztem szkolenia, którego wtedy w sumie wcale nie było, ale zadania ochronne były wykonane. A wyszkoleniem "kabuzów" nikt się specjalnie nie przejmował... ot mieli "pilnować płota" i tyle.
Obecnie taki żołnierz zawodowy z ZEPO (odpowiednik dawnych KO... istnieje to w bardzo niewielkim zakresie na bardzo ważnych obiektach wojskowych) to czas służby ma zasadniczo identyczny jak każdy pracownik (zgonie z miesięczną normą godzin pracy czyli w sumie tak od 152 do 184 miesięcznie, a najczęściej wypada 160-176h) czyli w przeciętnym miesiącu (168h) mógłby przyjąć 7 służb po 24h... przy czym nie byłoby czasu na szkolenie, a więc realnie tylko 6 służb. Do tego ma miesiąc urlopu (żołnierze z.s.w. mieli dużo mniej) i tak ta liczebność kompanii ochrony musiałaby rosnąć, aby zabezpieczyć służby ochronne. W zasadzie potrzeba tyle samo żołnierzy co pracowników cywilnych do pełnienia tych służb ochronnych.
Przy czym żołnierz kosztuje dużo więcej niż pracownik cywilny... spokojnie dwa razy tyle (licząc wszystko może nawet więcej), a więc realizowanie takiej ochrony przez wojsko jest nieekonomiczne. No stosowane czasem z racji wagi obiektu... ale bardzo rzadko.
Najlepszym rozwiązaniem są Oddziały Wart Cywilnych - czyli pracownicy cywilni wojska ("pracownicy RON" jak to się teraz formalnie nazywa), o uprawnieniach KPOF, którzy są w strukturze jednostki pełniąc zadania ochronne. Przy czym nie trzeba ich zastępować w czasie mobilizacji i wojny, bo po prostu mają pracownicze przydziały mobilizacyjne na dotychczasowe stanowiska... podobnie jak część innych pracowników JW.
Swego czasu zachwycono się zatrudnianiem firm zewnętrznych, a nawet zlikwidowano sporo OWC - bo niby miałoby to być jeszcze tańsze (tak po prawdzie to chyba bardziej chodziło o to by mieć mniej "na głowie")... tyle, że okazało się, że nie jest, a jednocześnie jakość usług jak kiepska. Firmy prywatne są nastawione na zysk właściciela... OWC są elementem JW to i sprawniej, i lepiej to idzie bo pomiędzy taką komórką ochronną jest ścisły związek z daną JW. Ostatnio nawet NIK zdaje się wykazał, że wynajmowanie AO do ochrony jednostek MON wcale nie jest lepszym i tańszym rozwiązaniem i sugerował powrót do systemów ochrony jednostek właśnie przez OWC.