Autor Wątek: Latająca replika P.11c  (Przeczytany 3170 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Latająca replika P.11c
« dnia: Stycznia 03, 2018, 19:51:24 »
Jeśli wszystko dobrze pójdzie powstanie latająca replika PZL P.11c:

http://www.newsweek.pl/wiedza/historia/polski-mysliwiec-pzl-p-11c-historia-slynnego-samolotu,artykuly,421188,1.html

I o ile wyrób australijskich polonusów może okazać się tworem jedynie jedenastkopodobnym to projekt Fundacji Polskie Legendy Lotnictwa sprawia bardzo pozytywne wrażenie, a wszystko rozbije się zapewne o pieniądze:

http://www.legendylotnictwa.org/

Chociaż oryginalna (i jedyna) jedenastka znajduje się w Krakowie to fajnie jednak byłoby zobaczyć ten samolot w powietrzu. Spitfire-ów jest cała masa, latają też 109-tki i 190 tki, nawet Rosjanie mają latającego MiG-3 (bo wszystkie ŁaGG-i zgniły), więc my też powinniśmy się postarać.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 03, 2018, 20:10:11 »
Nic nowego, temat znany od 2-3 lat co najmniej. Pamiętam hype w "Było nie minęło" ale w dalszym ciągu są na etapie zbierania dokumentacji i materiałoznawstwie.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #2 dnia: Stycznia 03, 2018, 20:16:49 »
Jednak trochę dalej :)

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #3 dnia: Stycznia 03, 2018, 21:08:25 »
Jednak trochę dalej :)

Dlatego napisałem "co najmniej" ;).
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #4 dnia: Stycznia 03, 2018, 21:32:28 »
Jeden z Kolegów latających modelami RC zdaje się, że jest zaangażowany w ten projekt. Z tego co wiem dokumentacja jest już w postaci cyfrowej. W zeszłym roku gdy z nim rozmawiałem był problem w jakim kierunku iść, czy maksymalnie wiernie, ale wtedy będzie problem z pozwoleniami na latanie (podobno według dzisiejszych norm, to nikt by PZL-ki nie dopuścił), czy właśnie nieco modyfikując i uaktualniając by nie było problemu z pozwoleniami i lataniem. Niestety lotnisko, na którym lataliśmy przestało istnieć i teraz każdy z nas lata gdzie indziej, więc nie znam najświeższych informacji.

Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #5 dnia: Stycznia 03, 2018, 21:32:39 »
Bardziej mi chodzi o drugą część wypowiedzi. Istotnie był problem z planami kadłuba, te co były u nas nie "leżały" w porównaniu z oryginałem, więc szukano wszędzie gdzie się da. Okazało się, że takowe są w Rumunii, ale nie od "PeZeteLi", a od Jar-80, którego tylna część kadłuba jest taka sama jak w "Jedenastce". Gdy tylko Rumunii udostępnili plany rozpoczął się proces tworzenia modelu 3d. Wyliczenia wynikające z pomiarów dawały wymiary z dokładnością do tysięcznych części milimetra, oczywiście taka dokładność nie była osiągalna w czasach projektowania oryginału. Trzeba było iść na kompromis, a za wartości kontrolne przyjąć... liczbę nitów na najdłuższej linii łączenia. Nie będę opisywał telefonów o trzeciej nad ranem, z informacją, że oto liczba ich się zgadza i kadłub pasuje do reszty.
Prace nad tworzeniem modelu 3d, nad pomiarami, nad badaniem pojedynczych części, można by opisać w książce, a oddzielny rozdział zatytułować "Jak zaspokoić ULC", gdyż wiele rozwiązań dzisiaj nie przejdzie. Dlatego starania idą w kierunku jak najwierniejszego oddania kształtu z zachowaniem wymogów współczesnych konstrukcji.

Niektóre przyrządy budowane są od podstaw, inne kupowane na aukcjach, czasami bywa, że jakaś okazja przechodzi koło nosa. Konstruktorzy, bo tak można ich nazwać, nie pozyskują oryginalnych przyrządów w "PZL P11c, ale wszystkie takie, które były stosowane między innymi w niej. W ten sposób ktoś kupił zakrętomierz (nie tylko) Badina, ponoć trafił do Poznania, tak przy okazji, gdyby ktoś miał namiar na właściciela, a ten by się zgodził na odsprzedanie, bądź też udostępnienie do pomiarów, to śmiało piszcie na moje PW.

Silnik będzie... no będzie, nie pamiętam nazwy, taki sam jak w "bemowskim" Texanie, wprawdzie średnica jest mniejsza o dwa centymetry, ale spoko, tyle może być, oczwiście reduktor.
Masa pracy, ale jednak do przodu, niektóre rzeczy powstają łatwo, inne, które wydawały się, że są łatwe, rodzą się w bólach.
Trzeba trzymać kciuki.


Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #6 dnia: Stycznia 04, 2018, 07:39:18 »
Masa pracy, ale jednak do przodu, niektóre rzeczy powstają łatwo, inne, które wydawały się, że są łatwe, rodzą się w bólach.
Trzeba trzymać kciuki.

I trzymamy ;). Najważniejsze, że sprawa posuwa się do przodu. Pomału ale w dobrym kierunku.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #7 dnia: Stycznia 04, 2018, 20:09:13 »
Silnik będzie... no będzie, nie pamiętam nazwy, taki sam jak w "bemowskim" Texanie, wprawdzie średnica jest mniejsza o dwa centymetry, ale spoko, tyle może być, oczwiście reduktor.

Poszukałem na wikipedii i wychodzi na to, że w planach jest Pratt & Whitney R-1340 Wasp o masie i mocy podobnej do oryginalnie stosowanego Bristol Mercury VIS2, czyli można zakładać, że maszyna uzyska osiągi i własności lotne pierwowzoru?

A odnośnie zmagań z ULC to czy spowodowane jest to tym, że samolot ma być dopuszczony do akrobacji?

Odp: Latająca replika P.11c
« Odpowiedź #8 dnia: Stycznia 05, 2018, 10:31:04 »
TOYO i to jest info, którego szukałem od dawna. Jednak do przodu :) Nigdzie żadnej wzmianki na temat postępu prac nie znalazłem od dawna. Oryginalna P-11 przechodzi ponoć remont płatowca. Silnik Mercury wyremontował pan Henryk Wicki i jak skończą z płatowcem mają odpalać furę. Na ziemi odpalony oryginał w powietrzu replika. To by było coś!!!! Trzymam kciuki mocno :)
Pozdrawiam