Ja tam nadal mam czasami CTD w KCD.

Za mną dopiero niecałe 20 godzin gry i trzeba przyznać, że jak tylko jest dwóch-trzech wrogów, to jedyną moją opcją jest ucieczka. Na koniu mogę jeszcze odjechać trochę, odwrócić się przodem i palnąć strzałą przeszywającą, mając nadzieję na zabicie choć jednego gada. Za to ostatnio nie mam problemów z kasą, odkąd się przekonałem, że złodziejstwo popłaca... Wręcz mogę powiedzieć, że kasy mam jak lodu, nawet ubrany już jestem porządnie. Tylko zdolności bojowe mierne.

W głównym wątku nawet doszedłem do walki w obozie Kumanów, ale musiałem się wycofać - spróbowałem N razy i zawsze ginąłem, prędzej czy później... Teraz robię wszystko naokoło by się trochę podszkolić i dopiero w walce w obozie się zmierzyć sam ze sobą.

Co do porównania z W3 - on jest nadal lepszy, ale rzeczywiście klimat KCD też ma świetny i aż chce się jeździć tam po świecie a nie używać drogowskazów / szybkiej podróży. Dodam też, że efekty pijaństwa w KCD biją na głowę te w W3 - tu świat rzeczywiście się kolebie na maksa i ledwo da się iść. Dobrze im to wyszło.

No i najważniejsza sprawa - tu czuć upływ czasu, to ma sens, tu najczęściej się nie wybiorę wieczorem w drogę, bo jak wyląduję po ciemku w lesie, to może być różnie. Do łóżeczka, przed snem lektura, potem kima, a z rana jedzonko, umycie w bali i w drogę. Pięknie. I życiowo.