Wczoraj rano zachciało mi się odpalić blaszaka a tu nagle sprzęt odmówił połączenia z domowym routerem na 5Ghz. Router od dostawcy internetu (Virgin Media), adapter USB Tp-Link Archer T2U, sieć 2.4Ghz:b/g/n i 5Ghz:ac z różnymi SSID. Ten Tp-Link mam od ponad roku i nigdy nie miałem problemu w tej konfiguracji. Zanim zaczęły się problemy nie zmieniałem nic w systemie. Zresztą na tym komputerze mam dwie instalacje Win 7 - jedną na nowym SSD i starą, którą po prostu zostawiłem na HDD na wszelki wypadek. Oba w zasadzie tak samo skonfigurowane i wystarczy zmienić Boot Priority w BIOSie. Windows z HDD nie był używany od tygodni i wcześniej też działał z tą siecią. W tej chwili oba windowsy pokazują ten sam problem - widać sieć 5Ghz ale Windows mówi, że jest problem z połączeniem. Zakładam, że w takiej sytuacji raczej mogę wykluczyć problem z systemem. Połączenie 2.4Ghz z tego komputera działa bez problemu, sieć 5Ghz jest widoczna i ma silny sygnał. Router w logach pisze po każdej próbie połączenia do 5Ghz z komputera: "Illegal - FORWARD packet dropped". Inne urządzenia w domu (Win 10, Androidy) łączą się z siecią 5Ghz bez problemu. Rozmawiałem z Virgin chcąc się dowiedzieć czy robili jakieś update'y albo zmiany konfiguracji routera ale twierdzą, że właściwie update'y są co noc i wszystko wskazuje na problem po mojej stronie.
Rozumiem, że można się teraz skłaniać ku awarii sprzętu ale jakoś mi się nie chce do końca w to wierzyć. Pytanie jest takie: na ile prawdopodobna jest taka awaria adaptera Wifi, że tylko przestanie łączyć się z siecią 5Ghz mimo, że ją "widzi" i w dodatku działa na 2.4Ghz bez problemu?
P.S. Próbowałem kilku rzeczy w systemie ale nic nie pomaga (reinstalacja sterownika, usunięcie "zapamiętanej" sieci w Windowsie, inne porty USB, flush DHCP itp.).
Nazwa tematu. Mazak.