Wcale nie, nic mnie nie swędzi

.
Natomiast tak mnie podniecił Redaktor swoim pieniem o HPV i dołączeniem się do mantry "nie już nigdy, przenigdy, never, erver, God me świadkiem, nie będę grał na monitorze!", że postanowiłem sobie odświeżyć temat. Owszem, widać postępy, soft, stery stały się jakby bardziej przyjazne i przynajmniej nie utrudniają w stopniu zniechęcającym, ale.... właśnie, dalej jest kupa. Przy obciążeniu karty - za fpsVR - na poziomie 50-70% (2080Ti) i procesora 45-55% (9900k) i pamięci ok 15-16GB z 32.. w DCSie jest lipa, tzn. ustawiam sobie w miarę ładny widok, żeby nie przypominało bańki kineskopowej w SECAM z przeplotem, i co widzę... 35-45 fpsów. Nikt mi nie wmówi, że tyle jest fajnie i płynnie, bo w innym temacie pałujecie się nad 144Hz czy 240Hz dla monitora, bo ponoć przy 60 fpsach to widać bidę, prawda Redaktorze?

. A tutaj mamy 30-40 i co, niby git? A karta i proc w zasadzie na 3 biegu z zapasem mocy. WTF? To pomyślałem, że może DDR4 rwą cyce?
Tako rzecze,
Zaratustra