Autor Wątek: B-17 nr 42-97890 Queen of Hearts aka L’il Satan - ciekawe zdarzenie  (Przeczytany 2604 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Przy grzebaniu po necie znalazłem zdjęcie i krótki opis który mnie zaciekawił.




Podczas nalotu na Tuluzę w dniu 25.06.44 samolot został trafiony przez flak i odniósł uszkodzenia jak na zdjęciu, szczęśliwie wrócił do Anglii i lądował w bazie RAF Hundson. W wyniku trafienia na miejscu zginęli nawigator Bob Evans oraz bombardier Arthur Maataa. Raport mówi o jeszcze jednej stracie, mianowicie boczny strzelec Joe Simoncini – MiA oraz ostatecznie PoW. Na zdjęciu nie widać uszkodzeń a czasami jest podawane, że i bombardier i strzelec "bailed" czyli wyskoczyli. Oczywiście może też oznaczać, że wypadli, co w przypadku bombardiera nie wywołuje zdziwienia ale w przypadku strzelca bocznego trochę jednak tak. Zastanawiałem się czy czasem w panice strzelec nie wyskoczył samowolnie, co oczywiście rodzi zarzut dezercji. Nie wiem czy to się zdarzało, takie samowolne opuszczenie samolotu ale przyjmuję, że tak, nie takie rzeczy ludzie w stresie robią. Może ktoś już przeczytał o tym gdzieś lub jakieś info o podobnych zdarzeniach spotkał. Niestety "Chłopcy z bombowców" Bishopa leżą"niedoczytani" do końca na półce z braku czasu, to samo jest z "Fortecami nad kanałem" Janowicza.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: B-17 nr 42-97890 Queen of Hearts aka L’il Satan - ciekawe zdarzenie
« Odpowiedź #1 dnia: Maja 27, 2020, 00:21:16 »
Przepraszam za odgrzanie tematu ale w czasach COVIDa nadrabiam zaległości na forum i chyba znalazłem częściowe wyjaśnienie tego co się tam stało:

https://b17flyingfortress.de/en/b17/42-97890-queen-of-hearts-aka-lil-satan/

Wygląda na to, że nawigator miał problemy ze słuchem (nie wiadomo czy tak po prostu kiepsko słyszał czy został ogłuszony wybuchem) i wysiadł po tym, jak pilot dał rozkaz przygotowania się do skoku. Dodatkowo zaraz przed trafieniem nawigatorowi kończył się tlen co też mogło mieć wpływ na ocenę sytuacji.

Co do strzelca to nie ma szczegółów ale jest wzmianka o tym, że mieli uszkodzone radio (tam gdzie widać dziury po odłamkach chyba właśnie jest sprzęt radiowy). Być może interkom też szlag trafił, strzelec nie wiedział co się dzieje i pogonił za nawigatorem jak zobaczył go poza samolotem. Tylny strzelec miał własne wyjście ewakuacyjne i może dodatkowo nie widział albo niespecjalnie przejmował się tym co robi reszta załogi. Według strony poniżej zwolnienie z wojska było sklasyfikowane jako "honorable discharge" czyli po nienagannym przebiegu służby.

http://www.americanairmuseum.com/person/131722
Русский военный корабль, иди нахуй

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: B-17 nr 42-97890 Queen of Hearts aka L’il Satan - ciekawe zdarzenie
« Odpowiedź #2 dnia: Maja 27, 2020, 07:17:44 »
Dzięki za w wyszperanie wyjaśnienia historii. Może niezbyt dziwna jak na zdarzenie wojenne ale intrygująca.
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Odp: B-17 nr 42-97890 Queen of Hearts aka L’il Satan - ciekawe zdarzenie
« Odpowiedź #3 dnia: Maja 27, 2020, 20:37:52 »
Ciekawy przypadek z annałów historii sowieckiego lotnictwa bombowego, w którym ewentualność dezercji z pokładu samolotu była poważnie brana pod uwagę:


W książce „Niebo biez granic. Oczerki, wospominanija” (Krasnojarsk 1995) została przytoczona historia zaginięcia w październiku (de facto we wrześniu) 1944 r. podczas lotu jednego z członków załogi samolotu bombowego A-20 Boston.

Samolot z 22 nocnego pułku lotnictwa bombowego gwardii (22 GNBAP) 321 Dywizji Lotnictwa Bombowego (321 BAD) 8 Armii Lotniczej (8 WA) wykonywał z lotniska Duliby lot rozpoznawczy. W miejsce strzelca pokładowego (dolnego) poleciał nawigator klucza lejt. Smirnow, który zastępował chorego nawigatora eskadry st. lejt. Kobylanskiego (Bohater ZS, zginął trafiony odłamkiem Flaku 22 kwietnia 1945 r. nad Ostrawą). Lot miał być dla niego okazją poznania rejonu Zakarpacia i specyfiki nocnych lotów rozpoznawczych.
               
Nad miastem Mukaczewo załoga wykryła kolumnę samochodów jadących na Użgorod z włączonymi reflektorami. Pilot (autor relacji zawartej w książce) podjął decyzję o ostrzelaniu kolumny z broni pokładowej. W pierwszym podejściu ogień prowadził pilot z kaemów kadłubowych, zaś dolny strzelec (Smirnow) przez luk.


Po wyjściu z ataku Smirnow zameldował zacięcie kaemu; pilot polecił je usunąć.   


Podczas drugiego zejścia odezwała się niemiecka obrona przeciwlotnicza, pilot był zmuszony energicznie przerwać nurkowanie, wykonać zwrot i oddalić się znad celu. W drodze powrotnej nie udało się nawiązać z dolnym strzelcem łączności. Górny strzelec-radiotelegrafista zszedł ze swojej wieżyczki i zameldował, że karabin maszynowy jest nadal w dolnym luku w położeniu bojowym, Smirnowa nie ma na pokładzie, pozostał jego hełmofon i planszet z mapą oraz rozpięta uprząż.


Po powrocie na lotnisko rozpoczęło się dochodzenie. Pułkowy smierszowiec - jak to smierszowiec - uważał, że Smirnow zdezerterował do Niemców, to znaczy celowo wyskoczył z samolotu na spadochronie.

Zagadka wyjaśniła się po ponad dwóch tygodniach, kiedy Smirnow niespodziewanie powrócił na lotnisko. Okazało się, że aby mógł prowadzić ostrzał z kaemu pionowo w dół, rozpiął uprząż, która mu to uniemożliwiała. Kiedy pilot wprowadził maszynę w pikowanie mocował się z karabinem, żeby usunąć zacięcie. Nagle uniosło go w kabinie w górę (jak kosmonautę w stanie nieważkości), zaś kiedy pilot gwałtownie wyprowadził samolot z nurkowania, Smirnow walnął podbródkiem o lufę karabinu i wypadł na zewnątrz przez otwarty luk…


Był na wysokości 200 m, otwarł spadochron i wylądował w ogrodzie jakiegoś domu w Mukaczewie. Podobno jego właścicielka, Węgierka, wezwała Niemców. Wkrótce pojawił się samochód z niemieckim żołnierzami, ale Smirnowowi udało się w ciemnościach schować, a następnie uciec. Do rana był już w lesie za miastem. Następnie przez 10 dni przedzierał się przez Karpaty do swoich, aż natknął się na żołnierzy 24 "Żelaznej" Dywizji Strzelców ze składu 18 Armii 4 Frontu Ukraińskiego.


Sprawdziłem, że w rzeczywistości lot miał miejsce nie w październiku, jak podaje powyższa książka, lecz 14 września 1944 r. W spisie strat 8 WA w bazie OBD „Memoriał” jest podane, że mł. lejt. gw. Jewgienij Iwanowicz Smirnow, nawigator klucza w 321 BAD, 14 września 1944 r. nie wrócił z zadania bojowego.                   


Wypadnięcie Smirnowa z samolotu w nocy z 14 na 15 września 1944 r. nad Mukaczewem zostało także odnotowane w Dzienniku działań bojowych 8 WA (jako cel ataku Bostona podano jednak nie kolumnę na drodze, lecz tamtejszą stację kolejową).                                                                                                                                             
 
« Ostatnia zmiana: Maja 27, 2020, 20:51:16 wysłana przez MiGol »

Odp: B-17 nr 42-97890 Queen of Hearts aka L’il Satan - ciekawe zdarzenie
« Odpowiedź #4 dnia: Maja 31, 2020, 14:33:18 »
Ciekawy przypadek z annałów historii sowieckiego lotnictwa bombowego, w którym ewentualność dezercji z pokładu samolotu była poważnie brana pod uwagę:
                                                                                                   

Tu przynajmniej wszystko skończyło się (chyba?) szczęśliwie dla delikwenta. Niemniej taki to był kraj właśnie i takie czasy.

Z zupełnie innej działki (panowie wybaczą marynarski offtopic) kojarzę taki wypadek z czasów (nie)sławnej ewakuacji Tallina. Było to w sierpniu 1941. Radziecka Flota Bałtycka w dniach 28-31.VIII ewakuowała jedną ze swoich najważniejszych baz, Tallin w Estonii, oblężony już przez Niemców. Na 160 statkach i okrętach (padają też inne liczby, 190 a nawet 225, zapewne wynikające z doliczenia małych cywilnych czy prywatnych jednostek) w 4 wielkich konwojach wywieziono do Kronsztadu kluczowe wyposażenie bazy oraz jej personel a także licznych cywilów m. in. rząd Estońskiej Republiki Socjalistycznej. Około 60 z tych jednostek zatonęło, w większości na polach minowych - niemieckich, fińskich, a także, no cóż, własnych, o których w wojennej gorączce zapomniano. Krwawe żniwo zebrały też niemieckie samoloty bombowe, a w mniejszym stopniu fińskie kutry torpedowe oraz artyleria nadbrzeżna (szlaki ewakuacji biegły na znacznych odcinkach wodami przybrzeżnymi). Zginęło prawdopodobnie 10 tys. ludzi (Rosjanie jak zwykle nie mogą się doliczyć strat).

No i właśnie nie mogę teraz na szybko znaleźć nazwiska kapitana i nazwy statku. Ale kojarzę taką sytuację, że pewnej nocy jakiś transportowiec wszedł na minę. Wstrząs przy eksplozji wyrzucił kilka osób za burtę, w tym kapitana jednostki. Został on uratowany przez inny statek (czy okręt) konwoju i cały i zdrowy dotarł do Kronsztadu.  Ale - pechowo dla niego, a szczęśliwie dla pozostałej załogi - uszkodzony na minie statek nie zatonął. Po prowizorycznych naprawach utrzymał się na wodzie, fartownie uniknął ataków lotniczych i dopłynął do Kronsztadu, odholowany zdaje się przez inną jednostkę. Nieszczęsny kapitan został w związku z tym oskarżony o dezercję - opuszczenie stanowiska bojowego w obliczu wroga - skazany na karę śmierci i rozstrzelany.