Troszkę się w kilku ostatnich postach wkradło nieścisłości, więc się wyjątkowo przemogłem i niniejszym uprzejmie informuję:
-W kilku postach widziałem prowadzoną dyskusję o tym jak to w czasie 1. Wojny Światowej piloci nie mając jeszcze synchronizatorów uzbrojenia strzelali przez śmigło, które opancerzano aby go sobie samemu nie odstrzelić. Potem dyskusja o tym czy było możliwe by pilot sam się zastrzelił rykoszetem odbitym od takiego śmigła i czy to mozliwe czy nie. Otóż dopóki holenderski inżynier nazwiskiem Fokker nie wymyślił swego najbardziej dochodowego wynalazku w życiu, czyli synchronizatora uzbrojenia, dzięki któremu zarobił tyle pieniędzy by postawić własną wytwórnię samolotów (firma Fokker, o bardzo bogatych tradycjach, niestety zbankrutowała kilka lat temu), to piloci rzeczywiście strzelali poprzez śmigło, które opancerzano by go nie odstrzelić pierwszą serią. I rzeczywiście był co najmniej jeden udokumentowany przypadek, kiedy francuski pilot zginął od rykoszetu odbitego od własnego śmigła, niezależnie od tego co o tym sądzi niutonowska fizyka. Na pytanie "dlaczego strzelano przez krąg śmigła, a nie umieszczono karabinu poza nim?", odpowiedź jest banalna: początkowo samoloty te jako konstrukcja druciano/sklejczano/szmaciana miały wystarczające problemy z własną statecznością, by jeszcze dokładać im ciężki karabin i amunicję daleko od środka ciężkości. I dlatego z braku innych rozwiązań początkowo stosowano taką prowizorkę. Wojna Światowa to temat długi i niewyczerpany, więc dalej nie będę sie tu zagłębiał. Książek jest dosyć. Dla lepszego zobrazowania różnych problemów z którymi borykało się lotnictwo w tych czasach oraz że pomysł ze strzelaniem we własne śmigło w nadziei że większość pocisków trafi wroga zanim odstrzeli nam napęd nie był wcale aż tak absurdalny, nadmienię, że pierwsze pojedynki powietrzne prowadzono za pomocą broni ręcznej, a do wyposażenia niemieckich pilotów w stopniu oficera należała obowiązkowo szabla paradna z którą trzeba było się zmieścić w kabinie. Spadochron niestety nie należał nawet do wyposażenia dodatkowego, to dopiero od połowy wojny.
-Temat kampanii dynamicznej nie podlega dyskusji, ponieważ takiej kampanii nie ma. Współproducent gry Matt Wagner napisał o tym przykrym fakcie osobiście na forum UBI. Kampania taka była opracowywana i w założeniach miała być w grze, ale ostatecznie nie doszło do tego. Być może coś się zmieni w tej materii w przyszłości. Sama zmiana miejsc występowania tych samych samolotów w kolejnym odpaleniu tej samej misji to jeszcze nie kampania dynamiczna.
-Czy A-10 jest przemodelowany? Nie zgodzę się z tym w świetle przedstawionych argumentów. Nie wszystko jest oczywiście tak jak trzeba, powinien być może bardziej jeszcze "betonowy", ale na pewno nie jest błędem że samolot o tak olbrzymim nadmiarze mocy turbowentylatorowych silników i prostokątnym, bogato zmechanizowanym płacie, w gęstym powietrzu nisko nad ziemią nie może zostać łatwo wymanewrowany przez goniący za nim z dużą prędkością Su-27. Mam na myśli oczywiście A-10 nieobwieszonego siedmioma tonami bomb, : )
-Poruszono temat samolotów F-14 Tomcat zestrzelonych w Iranie. Co najmniej jeden taki samolot został zestrzelony przez MiG-21, a nieoficjalnie dwa. Irańczycy stracili w wojnie irańsko-irackiej kilka (jak podaje strona irańska) lub kilkanaście (jak podają źródła zachodnie) samolotów F-14. Ciekawostką był irański F-4 Phantom, zestrzelony przez irackiego Mi-24 Hind; był to też jedyny poza Afryką front, gdzie stosowano bojowo samoloty MiG-23 i Tu-22. Po nałożeniu embarga przez USA, irańczycy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji sprzętowej, co doprowadziło do prób przystosowania rakiet ziemia-powietrze do podwieszenia pod F-14. Ta wojna pilotów CIA i KGB to ciekawy przykład w dyskusji o roli USA w świecie. Jak ruscy za mocno się panoszyli na bliskim wschodzie, to USA ładowała kasę, sprzęt (m.in. kilkadziesiąt samolotów F-14) i agentów do Iranu. Naturalną przeciwwagą w tym rejonie był prosowiecki Irak. Jak się w Iranie zrobiła rewolucja i obalono szacha (czyli podziękowano USA, a dwa irańskie F-14 poleciały do ZSRR i przyczyniły się do zbudowania MiG-29 i Su-27, zresztą ich radar APG-65 skopiowano niemal w całości), to amerykanie dla zachowania kontroli w rejonie wykorzystali sytuację w Iraku i CIA sprawiła że władzę tam objął Saddam Hussein. Jak się Hussein zaczął wymykać spod kontroli, to zrobiono wojnę i pozbyto się dyktatora-tyrana (myślę że nie żyjąc na bliskim wschodzie i nie znając tamtejszych realiów, nie mamy za bardzo głosu w dyskusji czy Hussein był dyktatorem i tyranem. Dla nas, Europejczyków, na pewno, ale Irak to nie Europa). Teraz USA obstawiają Arabię Saudyjską. Zobaczymy kto następny...
-Pojawił się gdzieś temat o walkach w Bośni, gdzie jakiś kozak MiGiem-29 spał dwie godziny i terroryzując personel naziemny bronią latał samopas na przechwycenia. Nie wiem, ale nie pisałbym czegoś takiego na forum oficjalnie. MiG dla uproszczenia i skrócenia procedury może wystartować alarmowo na jednym silniku, ale potrzeba do jego obsługi z pewnością czegoś więcej niż dwóch sterroryzowanych pistoletem techników i zaspanego pilota. Pojawiła się też kwestia rakiety AIM-120. To doskonała broń, trzy pierwsze odpalenia bojowe zakończyły się trzema trafieniami, co jest ewenementem na skalę światową. Niestety broń ta jest bardzo droga, dlatego ciągle jeszcze stosowane są rakiety AIM-7 Sparrow, które generacją są porównywalne z sowieckimi rakietami serii "Apex". Są to więc bardzo stare i bardzo zawodne pociski, wyraźnie zbyt skuteczne w Lock-On. W czasie konfliktu w zatoce Syrta koło wybrzeży Libii 4. stycznia 1989 roku amerykańskie F-14 dokonały egzekucji libijskich Mig-23, wyposażonych w śmieszne rakiety typu AA-2 Atol (to tak jakby amerykanie używali AIM-9B z Wietnamu). Wystrzelono trzy kolejne pociski Sparrow, z czego nieoficjalnie żaden nie przechwycił celu, a oficjalnie dopiero trzeci. Sprawę ostatecznie rozstrzygnęły "prymitywne" pociski Sidewinder. W czasie operacji w Iraku podobnie kończyło się większość odpaleń AIM-7.
-Ktoś próbował też oceniać wyniki walk samolotów MiG-29 w Iraku, patrząc tylko na wynik walk. To błąd. MiG-29 wyeksportowany do Iraku to samolot w wersji 9.12b. Nawet te rupiecie które mamy w Polsce to 9.13, a w Malezji (też wersja eksportowa, niepełna), jako MiG-29M lata wersja 9.15. Irackie MiG-29 nie posiadały radarów dopplerowskich, a rakiety R-73 widziały tylko na plakatach. To jakby Poldasem gonić za BMW; w grę wchodzi chyba tylko taran. Standardową rakietą stosowana w Iraku były AA-8 (Aphid) i AA-2 (Atoll); obie kompletnie bezużyteczne przeciw nowoczesnym samolotom. Podobnie pierwsze wersje R-27, szczególnie te z radarem półaktywnym, kompletnie nieodpornym na nowoczesne zakłócenia. System dowodzenia Adnan-1, czyli taki biedny kuzyn sowieckiego A-50 "Mainstay" (także zabudowany na Ił-76) okazał się bezużyteczny wobec totalnego zagłuszenia elektronicznego ze wszystkich stron, a przewaga powietrzna aliantów była absurdalna. Zestrzelono co najmniej siedem MiG-29, z czego jeden rozbił się wskutek błędu pilota w manewrze obronnym. Trudno tu mówić o jakichś walkach, to raczej odstrzał i to nieudolny bo większość zdołała uciec do Iranu na internowanie. Tematu rakiet nie rozwijam, bo nie skończyłbym do wieczora, a nie mam na to czasu. Tym bardziej że wszystko to jest dawno opisane w wielu książkach. Pytanie o rakietę AIM-54 w którymś poprzednim poście, jako o broń a nie związane z nią ciekawostki, traktuję jako przejaw totalnego lenistwa, w czasach przeglądarek internetowych i wolności druku.
Pozdrawiam wszystkich, Elwood/Schmeisser/Ponuryzniwiarz/Edyta Górniak.
P.S. AnDi, co tam słychać w NUA ?