Problemem takiego rozwiązania jest brak doznań związanych z przeciążeniem, w prostym wirażu w realu nie czuć sił bocznych, bo wciska w fotel. Dobrze zrobiona pętla nie ma w żadnym momencie ujemnego przeciążenia. Jedynie beczki i lot odwrócony można zasymulować.
Latałem symulatorem z przechyleniami kokpitu do chyba 20 stopni, ale to był śmigłowiec, więc oddawało to dynamikę ruchu w miarę pokrywającą się z tym co miała zasymulować.
W najlepszym w jakim siedziałem nie było mechanizmu przechylania się czy pochylania, mam na myśli FMS M346, tam "ruch" oddawało pompowanie się stroju przeciwprzeciążeniowego i obniżenie fotela o około sześć centymetrów. W zupełności wystarczyło do tego, aby poczuć się jak w prawdziwym samolocie, choć nie było greyoutu, nie wspominając o blackoucie.
Ruch symulatora (kabiny) odda niewielką część tego co dzieje się w prawdziwym samolocie, trzeba się zastanowić czy warto w coś takiego inwestować do latania pętli.
Co innego w samochodzie, tam mamy przeciążenia w osi x i y, a te można zasymulować przechyleniem, czy pochyleniem, bo z osią z będzie problem.