Tak mi się przed snem coś urodziło.
Ok -> był pierwszy rzut.(front zachodni i wschodni). Dzieciaki, niedoszkoleni - wymęczeni itp.
Teraz idą drugi i trzeci rzut. Lepsze jednostki, lepiej wyszkolone, lepiej wyposażone.
Dopiero niedawno zaktywowały się Dziobaki, Su-30 itp.
Wymęczyli ukraińską armię, zaczynają ją rolować i łapać w kleszcze.
Co jeśli (to jest TYLKO gdybanie) Szykują się na dłuższą wojnę? Mniej intensywną , w stylu późniejszego Donbasu?
Siły powietrzne i etatowe/kontraktowe jednostki są tym trzonem, który później ma w tym uczestniczyć?
Minusy: nie uzupełnią tak szybko, szczególnie przy embargach, broni precyzyjnej, paliwo mają. Sprzęt? Jeszcze sporo, a ten nowszy nie jest jeszcze wybity.
Korytarz do Krymu lub wybrzeże Czarnomorskie to realne cele do oderwania.
Północ, północny wschód - też. Pytanie na ile siły Ukrainy będą przetrzebione, wymęczone? Co z kontratakami?
Południowy front wygląda na przemyślany. Północny i wschodni to taka trochę partyzantka w stylu Kapitana Bomby. Tak z 10-15 lat zajmie im uzupełnienie strat.
A zaraz będą mieli na głowie Chiny, które na pewno wykorzystają "upadek" sił zbrojny FR.