Na Ukrainie to nawet chińskie były znajdowane. Tylko to ponoć kąśliwy temat. Tylko Chińczyk jest to w stanie zjeść i uważane są za najgorsze padło jakie jest. Nie zmienia to faktu, że jak poważnie myśli się o wojnie to nie daje się przeterminowanego żarcia swoim żołnierzom. Tak samo jak lekarstw czy nie wyciąga się starych mundurów. To musi być bardzo podbramkowa sytuacja, aby tak działać. Pamiętaj również, że gdyby te racje żywnościowe trzymały jakiś poziom to pewnie by tak radośnie nie zjadali wszystkiego co się rusza i nie ucieka na drzewo. Ten materiał u Irytującego Historyka widziałem, ale nie licząc rozszczelnionej racji jedzenie było takie sobie. Zjeść się to da, przetrwać na tym też się da, ale to chyba nie nasze smaki. Polskie wg mnie stoją o niebo wyżej.
Polskie racje znam bardzo dobrze i sporo tego miałem, bo dostałem od WOT-owców. Ci woleli Mcdonalda

. Czy smaczne to kwestia gustu. Nie zmienia to jednak faktu, że jak siedząc w okopie masz możliwość w prosty sposób zjeść coś ciepłego to humor i morale leci w górę. Co by nie mówić o tym to skład tego jest bardzo dobry, mięcho jest mięchem, kasza kaszą. O! i są najlepsze sucharki Su27

. Jedyne co toleruję z kminkiem. A jak masz szturchnąć widelcem coś po terminie to się dwa razy zastanowisz.
Poza tym pojawia się pytanie. Co się stało z racjami z dobrym terminem przydatności? (pytanie retoryczne). To wszystko pokazuje jaki bałagan, degrengolada i korupcja panuje w tamtym wojsku.