Mylisz się i to bardzo. To tak nie wygląda. Handel bronią to nie handel lalkami Barbie. Umowy na broń podpisywane są na poziomie rządowym, a nie pomiędzy MON UKR a HSW. Huta Stalowa Wola nie jest właścicielem praw do produktu jakim jest haubica Krab. Wszystkie patenty i licencje trzyma w ręku MON. Przypomnę, że to polski rząd (minister Szeremietiew) kupił licencję od Brytyjczyków na wieżę i armatę oraz na podwozie z Korei (minister Siemoniak). Zapłaciliśmy za to my wszyscy w podatkach a nie HSW. Logicznym zatem jest, że Skarb Państwa chce zrekompensować sobie takie wydatki i dolicza do kontraktów swoją marżę.
W przeciwnym razie, po kontroli NIK, groziłby ministrowi skarbu zarzut o niegospodarność i działania na szkodę Skarbu Państwa.
Tak, oczywiście masz rację... przy czym ja to określiłem wczesniej nie jako "marżę", ale jako "zwrot kosztów" (dla mnie to pewne różnica w tym przypadku - państwo nie musi w tym przypadku zarobić, ma tylko odzyskać to co zainwesdtowało). Jak będzie chciało zarobić ponad płacone podatki to doprowadzi do sytuacji kiedy to i tak będzie z budżetu wydawał więcej na płacenie zakładom zbrojeniowym. Jeżeli ten zakłąd może produkować rocznie 30 krabów, a produkuje na zamówienia rządowe tylko 8-16 to siłą rzeczy jednostkowa cena będzie wyższa. W interesie zarówno tego przedsiębiorstwa jest aby mogło pracować na maksymalnych "mocach produkcyjnych", bo wtedy nie trzeba go będzie sztucznie finansować za pomocą stosowanych powszechnie u nas zawyżonych cen sprzętu (bo jest to konieczne utrzymywanie możliwości zakładu "na wszelki wypadek"). Te zawyżone koszty zakupów dla MON płacimy my wszyscy z podatków... To gdzie tu interes?
Należy więc się cieszyć, że HSW (a może inne zakłady zbrojeniowe) może otrzymać kontrakty zagraniczne, że można doprowadzić do tego, że będzie produkowała ile może, ale nie tylko ile zamówi MON, a wtedy będzie się ten zakład dofinansowywać z naszych podatków (zawyżonymi cenami zakupu przez MON... bo przecież idzie to z naszych podatków.). jak zakłąd będzie produkował 30 krabów rocznie, zamiast 15 - to ta marża może być znacznie mniejsza czyli też cena produktu jednostkowego będzie niższa (nie tylko ze względu na niższą marżę, ale też na pewne wykorzystanie możliwości produkcyjnych), zarówno dla odbiorcy polskiego (dla WP czyli nasze podatki), jak i dla zagranicznego (konkurencyjność na rynku).
Dlatego jestem zdania, że wcale ten kontrakt nie jest zaniżony - cena jednostkowa się obniża gdy można produkować więcej. Tak to już w produkcji i handlu jest, że jak możesz wytworzyć/sprzedać więcej to możesz obniżyć cenę i być konkurencyjnym.
Należy więc się cieszyć z tego, że choć ta pobliska wojna negatywnie wpłynęła na nasza gospodarkę - to jednak są elementy, które mogą na tym skorzystać. W tym przypadku jest to przemysł zbrojeniowy, który przez lata "kulał", nie mógł się dopchać do rynków zbytu, był czymś nieznaczącym na świecie itd. Teraż ma nagle i w sumie przypadkiem (bośmy do tej wojny nie przyłożyli ręki) swoje 5 minut... jest tylko nadzieja, że tego nikt nie schrzani.
Odbiorca jest "w potrzebie", nie jest też nadmiernie wymagający (bo nie może), a ponadto bliskie sąsiedztwo powoduje, że "nagle" staliśmy się poważnym partnerem jeśli chodzi o uzbrojenie. Do tego finansowany przez USA czyli ma za co kupić - a finansujący nie ma nic przeciwko byśmy mieli z tego profikty, co wiecej ponieważ ładnie "merdaliśmy ogonkiem" to możze nawet nam w tym pomóc decyzyjnie. Co więcej w dziedzinie obronności i NATO to grzecznie "merdaliśmy", a niektóre sojusznicze i ważniejsze kraje "waliły fochy"... No cóż... ma to szanse zaprocentować, choć bywało to momentami wkurzające nie tak dawno temu.
Mamy szansę, którą nam nagle los wytworzył, poprzez podliską wojnę - zarówno mamy szansę zmodernizować nasze WP, jak i mamy szansę by nasz przemysł zbrojeniowy nieco rozwinął skrzydła. Czy to wykorzystamy to nie wiem, ale szansa jest... tylko teraz nie schrzanić.