@Jascha
Po co się tak nakręcasz? Nie rozumiem po co ta napinka? Poluźnij tu i ówdzie, bo to nie jest zdrowe. Gdybanie to wiesz... zostaw politykom. Ze swojej strony podrzuciłem poniekąd odpowiedź na twoje pytanie. Gość merytorycznie odpowiedział co i jak, więc dla mnie jest to wystarczający argument, bo i tak nie wiem jaki jest układ. Wątków w tym bałaganie jest wiele, a sytuacja jest dynamiczna. Takie rzeczy wrzucam do szufladki z napisem "ciekawostki" i nie robię dramatu. A Ty zrób jak uważasz. Poza tym z tymi czołgami czy bez, moje poczucie bezpieczeństwa ani nie spadło, ani nie wzrosło. Nawet wolę niech to poczucie będzie budowane na sojusznikach, a nie fafastycznych reformach Antoniego, Błaszczaka czy innych Misiewiczach... Od czegoś trzeba zacząć (w sensie budowanie bezpieczeństwa). Póki co pozbywamy się czegoś co dla Nas ciągnęło pomału na dno, a komuś przydało się lepiej.
Wolski to przy Bartosiaku, Skrzypczaku i kilku innych ekspertach cienki bolek pod względem lansowania. Przez tamtych to niedługo przestanę do szafy zaglądać.
Abstrahując od wszystkiego to i tak wolę, że te czołgi pojechały na front niż do huty. I to żaden entuzjazm z mojej strony. Może właśnie taki kop w dupę (za przeproszeniem) był naszemu wojsku potrzebny. Może właśnie to doprowadzi do tego, ze wreszcie się coś zmieni na lepsze, a nie będzie się topić pieniędzy w sprzęcie pasującym do muzeum albo bawić się w nierozstrzygnięte wieczne przetargi. Jeśli to wymaga pozostania przez jakiś czas bez czołgów to jestem w stanie zaryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Zakładam też, że skoro ktoś się zgodził na taki plan to nie był samobójcą. Wiedział jaka jest stawka. Podobnie postąpiły inne kraje, będące w dość podobnej sytuacji, stąd wychodzę z założenia, że w tym szaleństwie jest metoda. Resztę oceni historia.