Przede wszystkim to straty UA są trzymane w tajemnicy z oczywistych względów. Generalnie nikt nic nie wie, i nie jest w stanie podać żadnych zweryfikowanych nawet rzędów wielkości poza wynikającym z rozsądku "dziesiąt tysięcy". Przy czym straty czysto wojskowe prawie na pewno nie są tak duże jak rosyjskie, wszelkie dotychczasowe szacunki pi x drzwi zawierają też doliczone straty cywilne. Ukraińcy walczą o wiele rozważniej, walczyli w obronie w dobrze umocnionych rejonach + troszkę bardziej rozwinięte TCCC, mają o astronomiczny rząd wielkości lepsze rozpoznanie i planowanie, zrobili trochę kosztownych błędów, ale nie sądzę, by przez te błędy nadgonili ruskich w stratach osobowych i sprzętowych.
I jak Sorbifer pisze, rzeczywiście nastąpiło tu jakieś pogubienie. Najśmieszniejsze w tych wrzutach typu "to kiedy defilada w moskwie" jest to, że ich autorzy myślą, że są albo mądrzy, albo śmieszni. Nikt nie mówi o moskwie, ale mówi się o przynajmniej statusie sprzed 2014, coraz częściej mówi się też o Krymie, jako celu maximum. O moskwie nic tam nie ma.