Zaznaczam, że NIE CZYTAŁEM tego artykułu.
[...] Onet lubuje się w czarnowidztwie [...] Ogólnie to sytuacja RU nie jest tam zbyt dobra i te zdobycze to im za wiele nie dają, przed nimi jest jeszcze kilka takich. Weszli w Soledar i nie wiedzą jak wyjść za bardzo.
Oni wcale nie chcą stamtąd wychodzić. Sytuacja RU jest dużo lepsza niż byśmy chcieli (niestety). Mają znaczne zapasy sprzętu (nawet starego) i duży zapas mięsa do przemielenia. Do tego nie musza się liczyć ze stratami własnymi, jeśli te składają się ze skazańców i mieszkańców innych republik tudzież głębokiej prowincji.
Rosjanie przeszkolili już (niestety) dużo mobików i będą mieć kolejnych zmobilizowanych a przemielili głównie wagnerowców. Istnieje realne ryzyko zalania Ukraińców dużo większa ilością wojska, niż użyli w trakcie dotychczasowych działań. Ukraina ma problem z wyposażeniem zmobilizowanych żołnierzy w sprzęt dający realny zysk na polu walki, a samą piechota nie wygrają. Potrzebują zmotoryzowanych i zmechanizowanych oddziałów - a tam zasilanie w sprzęt poradziecki niemal się skończyło. uzupełnili z małym zapasem dotychczasowe straty, ale kolejne straty będą już długotrwałe. Przeszkolenie na nowy typ (Bradley, Challenger, Leopard, Abrams) nie potrwa miesiąca tylko znacznie dłużej
Jak pokazały walki w okolicy Bachmutu: mimo podciągnięcia odwodów wraz z elitarnymi jednostkami przeszkolonymi w UK - Ukraina nie jest w stanie odepchnąć nacierających Rosjan i wiąże tam swoje znaczne siły, ponosząc wysokie straty (tak, mniejsze niż Rosjanie, jednak nadal wysokie). Rosjanie wyciągnęli wnioski i zmienili taktykę. Nie robią już tak dramatycznych błędów, jak poprzednio. Nie oszukujmy samych siebie twierdząc, że w rosyjskiej armii nie ma nikogo rozsądnego, kyto potrafi myśleć i dostosować działania do realiów frontu. To już ma miejsce.
Dla tych kilku kilometrów podjęli ogromny wysiłek na granicy zadyszki. Ile jeszcze razy jeszcze będą w stanie go podjąć, a że będą musieli wiele razy to oczywiste. UA poniosła straty straszne, ale Ukraińcom załączył się kozacki tryb "raz maty rodyła" i opór będzie tylko rósł.
Opór rośnie - straty też. Wojny materiałowej z Rosją nie wygrają

W jednostkach ukraińskich morale jest wysokie, jednak spada - stąd ostatnie zmiany w tamtejszym prawie. To są tylko ludzie i mają ograniczoną wytrzymałość. A co to "raz maty rodyła" - to niestety: tylko raz. A powinna z 3 razy. Ukraina już ma problem z depopulacją. Wojna go tylko pogłębi.
Rosja jest w czarnej dupie w tej wojnie niezależnie czy przesuną się 100 km w tę czy w inną.
Rosja jest na etapie pogłębiania mobilizacji i rozkonserwowywania sprzętu z zapasów wojennych. Do czarnej d..y to im jeszcze daleko. W dodatku cały czas rażą ukraińską infrastrukturę, która obniża zdolności gospodarki i coraz bardziej uzależnia Ukrainę od dostaw i pomocy z Zachodu (również finansowej). Zachód zaś jest "leniwy i wygodny" i nawet w USA podnoszą się głosy za tym, by przestać pomagać Ukrainie. Chiny natomiast będą pomagać Rosji na tyle mocno, by Rosjanie nie przegrali i drenowali zachodnie zapasy uzbrojenia i na tyle słabo, by Rosja za szybko nie wygrała a konflikt osłabiał zarówno zachód jak i Rosję. Mamy więc zaplecze wojny na Ukrainie w postaci proxy-wojny gospodarczej między Chinami a Zachodem.
Całość wygląda kiepsko dla Ukrainy i kiepsko dla nas oraz dla Zachodu. Cała nadzieja w społeczeństwie dużych miast w Rosji, które w pewnym momencie może mieć dosyć poświęcenia, bo zaznało odrobiny dobrobytu (w przeciwieństwie do prowincji) i zauważy, co traci. Wojna jako taka nie ma nic wspólnego z dobrem Rosjan, tylko walką o władzę i Putin wie, ze przegrana - utrata władzy. A utrata władzy = utrata wszystkiego. Putin zaś ma co tracić (bardzo grube miliardy USD), więc w walce o zachowanie swoich zdobyczy jest w stanie poświęcić życie wielu Rosjan i Ukraińców. A zawsze ma w odwodzie broń atomową aby powstrzymać inne kraje przed zaangażowaniem się w konflikt. A co, jeśli Chiny poczekają na dalsze opróżnianie magazynów USA z amunicji i wyciągną ręce po Tajwan, rozpoczynając ekspansję na Pacyfiku, Morzu Południowochińskim, Morzu Wschodniochińskim i Morzu Filipińskim? I to jeszcze z poparciem Brazylii Indii i RPA? Xi Jinping też jest pod presją dostarczenia "sukcesów" geopolitycznych i nie wiadomo, na jaki pomysł wpadnie.
Niestety - żyjemy w "ciekawych czasach", w których dobrobyt trwający kilkadziesiąt lat rozleniwił "Zachód" i wielu ludziom tam wydaje się, że największym globalnym problemem nad którym muszą się skupić jest odpowiednia cenzura na twitterze czy innym facebooku oraz równouprawnienie wszystkich 120 płci albo wyrugowanie z języka przymiotników i czasowników niosących ze sobą płeć lub nacechowanych kolorem skóry. Nie są gotowi na zaciśnięcie pasa do poziomu biedy, która dla większości Rosjan jest szczytem luksusu.